Aktualności
Powtórka finału z RPA na start grupy B
11 lipca 2010. W 116. minucie finału mistrzostw świata w RPA, gdy wszyscy czekali już na konkurs rzutów karnych, Jesus Navas zagrał do Cesca Fabregasa, a ten do Andresa Iniesty. 26-letni wówczas pomocnik FC Barcelony mocnym strzałem w długi róg holenderskiej bramki pokonał Maartena Stekelenburga i zapewnił Hiszpanom Puchar Świata. W dzisiejszym spotkaniu nie będzie dogrywki, ale szansa na niezapomnianą rywalizację wydaje się być wyjątkowa. Mecz Hiszpania – Holandia rozpocznie się o godzinie 21:00 czasu polskiego.
Okazja do rewanżu nadarza się Holendrom już dziś na stadionie Fonte Nova w Salwadorze na początku zmagań w grupie B. Co ciekawe w aktualnej kadrze Holandii jest tylko pięciu piłkarzy, którzy wystąpili w pamiętnym finale na Soccer City Stadium w Johannesburgu: Arjen Robben, Nigel de Jong, Wesley Sneijder, Robin Van Persie oraz Dirk Kuyt.
Zmiana pokoleń w drużynie Pomarańczowych jest najlepiej widoczna w linii defensywy. Pięciu spośród ośmiu obrońców, którzy pojechali do Brazylii, urodziło się w 1990 roku lub później. Najstarszym zawodnikiem drużyny, która w eliminacjach zdobyła aż 28 punktów, jest 34-letni Dirk Kuyt.
W grupie B, oprócz Hiszpanii i Holandii rywalizować też będą Chile i Australia. Mecz obu drużyn odbędzie się o północy czasu polskiego na Arena Pantanal. Ciekawe zdanie wypowiedział Zico, legenda brazylijskiej piłki, który stwierdził, że to Pomarańczowi mogą być największym rozczarowaniem fazy grupowej: „Nie sądzę, by Holandia rozegrała taki mundial jak w 2010 roku. Myślę, że kosztem Holandii awansuje Chile”. Wtóruje mu Kamil Kosowski, 52-krotny reprezentant Polski, a aktualnie przebywający w Brazylii ekspert TVP: – Dużo szans daję Chile, która jest bardzo groźną reprezentacją. Australia wygląda i brzmi z kolei dość egzotycznie, ale to zespół z wielkim charakterem. Nikt nie wróży jej sukcesu, a z tylnej pozycji łatwiej się atakuje i można utrzeć nosa faworytom.
A Hiszpania? Nikt nie wyobraża sobie nieobecności obrońców tytułu w następnej rundzie. Liczby mówią same za siebie – na mundialu w RPA Hiszpanie zdobyli siedem goli, w fazie pucharowej nie tracąc ani jednej bramki. Z zawodników, którzy wystąpili w finale mundialu sprzed czterech lat, tylko Joan Capdevilla nie został powołany przez Vicente Del Bosque na mundial w Kraju Kawy. – Hiszpanom będzie niezmiernie trudno powtórzyć osiągnięcie z RPA. Jeżeli chodzi o fazę grupową, to nie będzie niespodzianek. Mistrzowie świata zagrają swoją piłkę, w każdym spotkaniu będą dążyć do zwycięstwa i na pewno wyjdą z grupy – ocenia Kosowski.
Trzy godziny wcześniej rozpocznie się drugie spotkanie grupy A, w którym Meksyk zmierzy się z Kamerunem. Jest to spotkanie drużyn, którym przy tak grającej Brazylii i Chorwacji trudno będzie awansować do następnej fazy mistrzostw.
Z jednej strony boiska Meksyk – zespół, który wogóle mógł się nie pojawić na mundialu. Meksyk zagrał w barażach dzięki wygranej USA z Panamą. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że podopieczni Jürgena Klinsmanna strzelili gole w ... 92. i 93. minucie spotkania. W decydującym dwumeczu Meksykanie pokonali Nową Zelandię (5:1, 2:4) i teraz powalczą o szósty z rzędu awans do najlepszej szesnastki. Poprowadzi ich Miguel Herrera, który jest ponoć najgorzej opłacanym selekcjonerem spośród wszystkich na mistrzostwach świata w Brazylii – rocznie zarabia tylko 125 tysięcy funtów.
Na drugiej połówce Kamerun – reprezentacja, która ma największą liczbę występów w mistrzostwach świata spośród wszystkich drużyn afrykańskich. Największą gwiazdą zespołu jest Samuel Eto’o, ale to piłkarze występujący we Francji (siedmiu) i Turcji (sześciu) stanowią znaczącą część zespołu Volkera Finke.
Cezary Jeżowski
Mundial w Brazylii – 13 czerwca 2014:
Grupa A
18:00 Meksyk – Kamerun (Arena das Dunas, Natal)
Grupa B
21:00 Hiszpania – Holandia (Fonte Nova, Salvador)
24:00 Chile – Australia (Arena Pantanal, Cuiabá)