Aktualności
Kowalewski: Rosja wyjdzie z grupy, bo... nie ma innego wyjścia
W niedzielę o godzinie 18:00 w drugim meczu fazy grupowej na Estádio Maracanã zmierzą się reprezentacje Rosji i Belgii. Zdecydowanie w lepszej sytuacji jest drużyna „Czerwonych Diabłów”, która wygrała pierwsze spotkanie. O rosyjskiej kadrze i jej szansach w starciu z Belgią opowiedział nam Wojciech Kowalewski, były reprezentant Polski i zawodnik m.in. Spartaka Moskwa i Sibiru Nowosybirsk.
W pierwszej kolejce rozgrywek w grupie H Rosja niespodziewanie zremisowała 1:1 z Koreą Południową. To chyba spore rozczarowanie?
Patrząc na skład, w jakim Rosjanie pojechali na mistrzostwa, wynik nie jest aż tak negatywnym zaskoczeniem. Choć punkt na pewno specjalnie humoru im nie poprawił. Reprezentacja Rosji jest jedną z najstarszych na tym turnieju i to może mieć w tym przypadku duże znaczenie. Może nie w drugim meczu, ale w ostatnim spotkaniu fazy grupowej te trudy rozgrywek będą odczuwalne. Wiadomo, że młodsze organizmy szybciej się regenerują i to może być problemem. Przed Rosją kolejny mecz o być albo nie być na tym turnieju. Po spotkaniu z Koreą Południową mogę stwierdzić, że wyglądają solidnie, ale można zaobserwować, jak bardzo brakuje Romana Shirokowa, który jest głównym kreatorem gry zespołu. Ewidentnie było widać brak szybkiego przejścia z obrony do ataku. Nie ma w tej chwili piłkarza, który byłby w stanie zastąpić tego zawodnika.
Czy Belgowie będą trudnym przeciwnikiem do pokonania?
Belgia w pierwszym meczu nie zachwycała swoją grą. Przyjechała na ten turniej już okrzyknięta mianem czarnego konia, a moim zdaniem to zbyt wcześnie, by wystawiać takie opinie. To bardzo młody zespół, który ma zawodników w czołowych klubach europejskich. Beglowie wygrali swoją grupę w eliminacjach, ale gra na turnieju głównym to zupełnie inny poziom. Dwie różne sprawy. Na mistrzostwach jest potrzebne doświadczenie, którego Belgowie nie posiadają.
Czy można powiedzieć, że Rosja jest zespołem, którego kłopoty mobilizują?
Reakcja na straconą bramkę była szybka i odpowiednia. Tym samym Rosjanie uratowali remis po bramce Aleksandera Kierżakowa, który pojawił się na boisku w drugiej połowie. Nie byłem zaskoczony zmianami Fabio Capello. Obserwując ten mecz byłem przekonany, że w pierwszej kolejności na boisku pojawi się Alan Dżagojew, a następnym będzie Aleksander Kierżakow. W defensywie ten zespół jest bardzo doświadczony, ale niektórym zawodnikom brakuje szybkości. Mowa tutaj o dwóch środkowych obrońcach – Sergieju Ignaszewiczu i Wasiliju Bierezuckim. Należy wspomnieć, jak Belgowie zdobyli drugą bramkę w meczu z Algierią, gdzie zdezorganizowali formację defensywną przeciwnika. Dla zespołu rosyjskiego ten mecz będzie bardzo poważnym sprawdzianem.
Co jest mocną stroną Rosjan?
Mocną stroną jest ich trener – Fabio Capello. Na pewno zmienił ten zespół mentalnie. Stara się z tych zawodników, którymi dysponuje, wyciągnąć jak najwięcej korzyści. Ponadto nie dopuszcza do tego, by jakiekolwiek inne bodźce rozpraszały ich uwagę.
Wszyscy zawodnicy powołani na mundial występują w Premier Lidze, a największa liczba piłkarzy gra w Dynamie Moskwa, Zenicie czy CSKA.
Liga rosyjska jest na tyle silna sportowo i finansowo, że ci zawodnicy znajdują sobie miejsce w kraju. Myślę, że najwięcej korzyści z tego ma trener, który może skupić się wyłącznie na jednej lidze i z niej wyłonić najlepszych zawodników.
Jak bardzo zmieniła się ta reprezentacja od czasów, kiedy grał Pan w Rosji?
Na pewno ten zespół jest bardziej poukładany taktycznie. W przypadku poprzednich trenerów gra rosyjska też wyglądała dobrze. Ten zespół najbardziej podobał mi się, kiedy prowadził go Guus Hiddink. Widać było dużo pasji, dynamiki.
Rosja wyjdzie z grupy, bo…?
Bo nie ma wyjścia. W przypadku tego narodu to wystarczający argument przy takich nakładach finansowych, chociażby w przypadku trenera Capello. Kolejna taka porażka na dużym turnieju, czyli brak zespołu rosyjskiego w fazie pucharowej, byłaby dużym rozczarowaniem.
Nie dziwią Pana klęski Anglików czy Hiszpanów?
W tych zespołach zaczyna brakować indywidualności. Niektórzy zawodnicy są zaawansowani wiekowo i nie są w stanie prezentować tego, co wcześniej. W reprezentacji Anglii brakuje liderów i ciężko mi znaleźć ich następców. Zwłaszcza po meczu z Urugwajem trudno wskazać zawodnika, który wyróżniał się od innych na boisku. Klęska Hiszpanów też nie jest dla mnie dużym zaskoczeniem. To zespół, który jest starszy o cztery lata, a wiek – jak widać – robi swoje.
Komu Pan kibicuje?
Osobiście Chile, ale faworyta w tych mistrzostwach upatrywałbym w zespole Niemiec, który wygląda naprawdę bardzo solidnie. Zwłaszcza meczem z Portugalią pokazali, jak silnym są zespołem i poukładanym taktycznie.
Rozmawiał Jacek Janczewski