Aktualności
[WYWIAD] Szymon Marciniak: Mamy wiedzę, której nikt inny reprezentantom nie przekaże
Przyjechałeś do Arłamowa we wtorek wieczorem. Jaki jest cel Twojej wizyty?
Dobre pytanie, bo faktycznie mogłem zostać w domu i leżeć w spokoju... Prawda jest taka, że gramy do jednej bramki i kiedy padła propozycja od selekcjonera Adama Nawałki i Prezesa Zbigniewa Bońka, żeby pomóc reprezentacji, to od razu się zgodziłem.
Na czym ma polegać ta pomoc?
Przede wszystkim na lepszym zrozumieniu przepisów. Od 1 czerwca wchodzą nowe zasady. Zmian trochę jest – niektóre są kosmetyczne, a niektóre dość istotne. Zaczęliśmy je wertować i na pewno piłkarze muszą się z nimi zapoznać. Nie ma rzeczy nieważnych, każdy szczegół może być dla piłkarzy kluczowy.
Przyjazd do Arłamowa zmienił plany Twojego zespołu?
Nie, bo i tak mieliśmy z chłopakami przygotowywać się w kraju (Cetniewo) lub zagranicą (ośrodek na Cyprze). Skoro jest możliwość, to czemu nie połączyć przyjemnego z pożytecznym. Jest chwila żeby pobyć z rodziną, a jednocześnie pomóc kadrze. My też sami we własnym zespole musimy dopracować pewne rzeczy.
Jakie?
Sygnalizacja, współpraca, komunikacja czy nawet hasła, które teoretycznie mamy dograne od lat. Pamiętaj, że nawet najlepsza współpraca nigdy nie jest doskonała. Zawsze coś można zrobić lepiej, więc te 5 dni wykorzystamy też do poprawy swoich elementów.
Na piątek zaplanowane jest szkolenie dla piłkarzy. Na czym będzie polegało?
Przede wszystkim połączymy teorię z praktyką. Czasami różnią się one diametralnie, a na tak wielkiej imprezie sędziowanie nie zawsze będzie takie, jak napisane jest w książce. Zawodnicy muszą to wiedzieć, dostać pewną wiedzę, którą mam tylko ja i mój zespół. Mamy wiedzę, której nikt inny reprezentantom nie przekaże i taka wiedza na pewno zaprocentuje.
Duża liczba kadrowiczów nie ma okazji na co dzień grać przy sześciu sędziach.
To jest też dla tych zawodników coś nowego, gdy sędzia krzyczy ci za plecami „pójdź”, „zostań”, czy „widzę, nie trzymaj go”. Zawodnicy będą słyszeć komendy na EURO 2016 i muszą być przygotowani na to, jak zareagować. Porozmawiamy o tym, co sędziowie widzą dobrze, a co bardzo dobrze, a czego mogą nie zauważyć. Będzie to szczera rozmowa na linii sędzia-piłkarz.
Będziecie też sędziowali gierkę. Na co zwrócicie uwagę?
Ta gierka też nie będzie łatwa. Pamiętajmy, że ci piłkarze grają o bilet do Francji. Widzimy co się dzieje na treningach – pełna walka i zaangażowanie. Dlatego po pierwsze nie możemy dopuścić żeby coś się stało. Też mam taki styl sędziowania, że lubię przy każdej decyzji dorzucić dwa-trzy zdania komentarza. To na pewno pomoże tym chłopakom.
W Arłamowie wszystko jest dopięte na ostatni guzik.
Masz rację… Trzeba podkreślić, że w kadrze Adama Nawałki nie ma miejsca na przypadek. Nawet takie rzeczy, jak sędziowanie na turnieju, są włączone do planu przygotowań. To jest wiedza, którą sztab i zawodnicy chcą pojąć. Cieszę się, że w Polsce dorośliśmy do takich inicjatyw.
W Europie to znana praktyka?
Szczególnie w klubach piłkarskich, gdzie zatrudnia się byłych sędziów. To oni są odpowiedzialni za przekazanie nowinek, tendencji i tego kto i jak sędziuje. Przykładowo prowadziłem mecz Szachtara Donieck w półfinale Ligi Europy, a tam taki koordynatorem do spraw sędziowskich jest były znany arbiter Lubos Michel.
Wróćmy do członków Twojego zespołu. Kiedy pojawią się w Arłamowie?
Dziś dojeżdża Tomek Musiał i Radosław Siejka, Paweł Raczkowski i Paweł Sokolnicki są na finale Pucharu Mołdawii i dołączą w czwartek. Jutro już popracujemy wspólnie, w piątek szkolenie, w sobotę gierka…
… a w niedzielę konferencja?
Spotkam się z dziennikarzami i porozmawiamy o tym, co związane z EURO 2016. Będę reprezentował swój team, bo pamiętajmy, że bez niego żaden sędzia główny nie istnieje. Potem powrót do domu i 6 czerwca wylot do Francji.
W Arłamowie rozmawiał Cezary Jeżowski