Aktualności
Wybrańcy Adama Nawałki bez tajemnic. Tak grali wiosną pomocnicy
Jakub Błaszczykowski
Nie jest dziś żadną tajemnicą, że runda wiosenna mogłaby w jego przypadku wyglądać zupełnie inaczej, gdyby w listopadzie ubiegłego roku posłuchał klubowego trenera i nie przyjechał na zgrupowanie kadry narodowej. On jednak takiego rozwiązania w ogóle nie brał pod uwagę. Pechowa kontuzja odniesiona w meczu z Islandią sprawiła, że we Florencji poszedł nieco w odstawkę – od stycznia wystąpił w klubie w 10 meczach, strzelając w nich 1 bramkę i notując 2 asysty.
Jednak znakomitym występem przeciwko Serbii w marcu Kuba Błaszczykowski potwierdził, że nieregularna gra w klubie zupełnie nie wpływa na jego formę. Jak sam podkreśla, fizycznie czuje się bardzo dobrze – podkreślmy, że od pół roku nieustannie trenuje na sto procent, bez nawet najdrobniejszych urazów, a taki okres nie przytrafił mu się od kilku ładnych lat.
Wiosenne mecze w barwach „Violi” zaczął bardzo dobrze, bo od bramki w styczniowej konfrontacji z Palermo.
Niestety w kolejnych tygodniach coraz częściej zasiadał na ławce rezerwowych – przez całą rundę od pierwszej do ostatniej minuty zagrał w tylko dwóch spotkaniach Fiorentiny: przeciwko Carpi (3 lutego) oraz Udinese (20 kwietnia).
W pierwszej z wymienionych potyczek zaliczył również jedną z dwóch swoich asyst tej wiosny. Druga zaś okazała się jego ostatnim występem w fioletowej koszulce włoskiego zespołu. Dość szybko stało się jasne, że klub z Florencji nie skorzysta z klauzuli odstępnego i Błaszczykowski po EURO 2016, wraz z zakończeniem okresu wypożyczenia, wróci do Dortmundu.
Wiosna w klubowych barwach (Fiorentina):
Liczba występów: 10 (w tym 4 w pierwszym składzie). Liczba minut na boisku: 375 (średnio na mecz: 37,5). Bramki: 1. Asysty: 2. Żółte kartki: 1. Czerwone kartki: 0.
Osiągnięcia klubu w sezonie 2015/16:
liga: 5. miejsce, 64 pkt. (awans do Ligi Europy)
puchar krajowy: odpadli w 1/8 finału (0:1 z Carpi)
europejskie puchary: odpadli w 1/16 finału Ligi Europy (1:1, 0:3 z Tottenhamem)
Kamil Grosicki
Sporo dużych plusów, kilka drobnych minusów. Tak w skrócie można podsumować minioną rundę w wykonaniu 27-letniego skrzydłowego reprezentacji Polski. Strzelał często, choć zwykle wchodząc z ławki. Co niezwykle istotne: podpisał z Rennes nowy, dużo korzystniejszy kontrakt.
Jego pierwszy wiosenny występ, przeciwko Troyes, niejako zdefiniował nadchodzącą rundę. A jakże: wszedł z ławki i zdobył gola. Tydzień później w konfrontacji z Ajaccio zaliczył asystę, znów pojawiając się na boisku w samej końcówce meczu.
Najlepszym okresem była dla niego środkowa część ostatniego półrocza, gdy w pięciu meczach zdobył 3 bramki (mecze z Toulouse, FC Nantes i Reims) oraz zaliczył dwie asysty. W końcówce sezonu miał problemy mięśniowe, ze względu na które nie mógł zagrać w potyczkach z PSG i Montpellier.
W połowie marca podpisał nowy kontrakt. Umowa związuje go z Rennes do końca czerwca 2019 roku.
Wiosna w klubowych barwach (Rennes):
Liczba występów: 17 (w tym 10 w pierwszym składzie). Liczba minut na boisku: 902 (średnia na mecz: 53,1). Bramki: 4. Asysty: 3. Żółte kartki: 0. Czerwone kartki: 0.
Osiągnięcia klubu w sezonie 2015/16:
liga: 8. miejsce, 52 pkt (11 pkt straty do miejsca dającego grę w Lidze Europy)
puchar krajowy: odpadli w 4. rundzie (porażka 1:3 z Bourg-en-Bresse)
Tomasz Jodłowiec
W minionej rundzie 30-letni pomocnik reprezentacji Polski rozegrał łącznie 14 meczów: 12 w barwach Legii i 2 w kadrze narodowej. Tych występów byłoby nieco więcej, gdyby nie kwietniowy uraz ścięgna, który wykluczył Jodłowca z gry na kilka tygodni.
Rok rozpoczął bardzo efektownie. Już w pierwszym wiosennym meczu – przeciwko Jagiellonii Białystok na stadionie przy ul. Łazienkowskiej (4:0) – wpisał się na listę strzelców. Trafienie to dało się zapamiętać tym bardziej, że Jodłowiec nie zdobył go w typowym dla siebie stylu, a więc po dośrodkowaniu z bocznych sektorów boiska, lecz mocnym i niezwykle precyzyjnym strzałem zza pola karnego.
Od początku sezonu grał w meczach Legii regularnie, od pierwszej do ostatniej minuty. Problem pojawił się na przełomie marca i kwietnia, gdy złapał kontuzję ścięgna, przez co musiał opuścić cztery kolejne mecze Ekstraklasy oraz rewanżowe spotkanie w półfinale Pucharu Polski. W pierwszym składzie znów pojawił się w 35. i 37. kolejce sezonu – w drugim przypadku, w zamykającym rozgrywki meczu z Pogonią (3:0), zaliczył dwie asysty: przy bramce Nemanji Nikolicia oraz samobójczym trafieniu Jakuba Czerwińskiego.
Wcześniej, w drugiej połowie marca, wystąpił w dwóch towarzyskich meczach reprezentacji: z Serbią (15 minut) oraz z Finlandią (45 minut).
Wiosna w klubowych barwach (Legia Warszawa):
Liczba występów: 12 (w tym 11 w pierwszym składzie). Liczba minut na boisku: 989 (średnio na mecz: 82,4). Bramki: 1. Asysty: 3. Żółte kartki: 2. Czerwone kartki: 0.
Osiągnięcia klubu w sezonie 2015/16:
liga: 1. miejsce, 43 pkt. (mistrzostwo Polski)
puchar krajowy: zwycięstwo w finale (1:0 z Lechem Poznań)
europejskie puchary: Liga Europy – odpadli jesienią (w fazie grupowej)
Bartosz Kapustka
Kiedy w marcowej konfrontacji Polaków z Finami dzielił i rządził w środku pola, wielu zaczęło w nim dostrzegać kandydata do pierwszej jedenastki na EURO 2016. Fakty mówią jasno: wiosną 19-letni pomocnik należał do kluczowych zawodników Cracovii, która po raz pierwszy od lat uzyskała awans do europejskich pucharów.
W zakończonej w niedzielę rundzie wiosennej tylko raz nie wyszedł w pierwszym składzie „Pasów” – 20 marca, gdy na 3 dni przed zgrupowaniem reprezentacji Polski podopieczni Jacka Zielińskiego mierzyli się w Szczecinie tamtejszą Pogonią. Poza tym był absolutnie podstawowym zawodnikiem zespołu, który – co warto podkreślić – w ostatnich miesiącach ujawnił jeszcze jedną, niezwykle wartościową cechę: odważną, odpowiedzialną i bardzo skuteczną grę w destrukcji. Coraz więcej ekspertów widzi w nim już nie kandydata na świetnego skrzydłowego, lecz świetny materiał na znakomitego gracza środka pola.
Wiosna w klubowych barwach (Cracovia):
Liczba występów: 15 (wszystkie w pierwszym składzie). Liczba minut na boisku: 1305 (średnio na mecz: 87). Bramki: 2. Asysty: 0. Żółte kartki: 5. Czerwone kartki: 0.
Grzegorz Krychowiak
Gdyby nie przymusowa przerwa w grze na przełomie stycznia i lutego, licznik występów „Krychy” w sezonie 2015/16 zatrzymałby się na… 60 meczach. Ostatecznie tych spotkań było o 10 mniej, co i tak wiele mówi o tym, jak ekstremalny wysiłek 26-latek miał w nogach.
Rundę wiosenną w wykonaniu Krychowiaka, jeśli chodzi o kwestie klubowe, zapamiętamy przede wszystkim z powtórnego triumfu w finale Ligi Europy, tym razem nad Liverpoolem, oraz prestiżowego wyróżnienia ze strony hiszpańskich kibiców, którzy w specjalnym głosowaniu znaleźli dla niego miejsce w „jedenastce dekady” Sevilli FC. Obok niego wybrali takie legendy „Los Rojiblancos” jak m.in. Dani Alves, Luis Fabiano, Seydou Keita czy Jesús Navas.
Łącznie wystąpił w 19 wiosennych meczach andaluzyjskiego klubu – raz trafił do bramki rywali (w meczu 1/8 finału Pucharu Króla z Betisem) i zaliczył 4 asysty. W końcówce sezonu Unai Emery nieco oszczędzał swojego najbardziej walecznego gracza, dając mu odpocząć w spotkaniach z Espanyolem i Granadą w pierwszych dniach maja. W dwóch decydujących meczach – finale Lidze Europy i finale Pucharu Króla – nie opuścił już boiska nawet na moment.
Wiosna w klubowych barwach (Sevilla FC):
Liczba występów: 19 (w tym 16 w pierwszym składzie). Liczba minut na boisku: 1556 (średnio na mecz: 81,9). Bramki: 1. Asysty: 4. Żółte kartki: 4. Czerwone kartki: 0.
Osiągnięcia klubu w sezonie 2015/16:
liga: 7. miejsce, 52 pkt.
puchar krajowy: porażka w finale (0:2 z Barceloną po dogrywce)
europejskie puchary: zwycięstwo w finale Ligi Europy (3:1 z Liverpoolem) – awans do LM
Karol Linetty
Tylko jeden zawodnik obecnej reprezentacji Polski zaliczył w rundzie wiosennej więcej asyst, niż 21-letni pomocnik Lecha Poznań. Karol Linetty sześciokrotnie otwierał kolegom z drużyny drogę do bramki rywala. Sam w drugiej części rozgrywek zdobył dwa gole – oba w finałowej fazie sezonu.
Wiosną miał trochę pecha do spotkań reprezentacji. Niedługo przed marcowym zgrupowaniem uszkodził żebro, co wykluczyło go nie tylko z 3 meczów Ekstraklasy, ale i z udziału w meczach z Serbią i Finlandią. W ostatniej kolejce zaś doznał niewielkiego urazu kolana, przez co na Półwyspie Helskim pierwszy pełny trening boiskowy odbył dopiero w piątym dniu obozu regeneracyjnego. Od początku zgrupowania w Arłamowie trenował już na sto procent.
W minionym półroczu barwy „Kolejorza” przywdziewał 13-krotnie (w tym 11 meczów w pierwszym składzie). Stosunkowo rzadko był przez trenera Jana Urbana zmieniany przed zakończeniem spotkania (średnia 82,2 min / mecz). Rundę zaczął spektakularnie: od trzech asyst w wygranej przez Lecha 5:2 konfrontacji z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza.
Dwa razy sam wpisał się na listę strzelców: w meczach z Piastem Gliwice (19 kwietnia, 2:2) oraz Ruchem Chorzów (15 maja, 3:0).
Wiosna w klubowych barwach (Lech Poznań):
Liczba występów: 13 (w tym 11 w pierwszym składzie). Liczba minut na boisku: 1069 (średnio na mecz: 82,2). Bramki: 2. Asysty: 6. Żółte kartki: 2. Czerwone kartki: 0.
Osiągnięcia klubu w sezonie 2015/16:
liga: 7. miejsce, 27 pkt.
puchar krajowy: porażka w finale (0:1 z Legią Warszawa)
europejskie puchary: Liga Europy – odpadli jesienią (w fazie grupowej)
Krzysztof Mączyński
To była trudna runda dla 29-latka, który przez cały ubiegły rok pozostawał jednym z filarów drużyny Adama Nawałki. Odniesiona w grudniu kontuzja kolana okazała się groźniejsza, niż początkowo zakładano, przez co Krzysztof Mączyński do gry wrócił dopiero pod koniec kwietnia. Przed zgrupowaniem reprezentacji zdążył zagrać w pięciu meczach Ekstraklasy.
Komplikacje zaczęły się w styczniu, po kilku tygodniach leczenia. „Mąka” rozpoczął co prawda z zespołem Wisły Kraków zimowe przygotowania, ale pod koniec stycznia musiał je gwałtownie przerwać. Powód? Uraz kolana okazał się poważniejszy niż wcześniej sądzono. – Dlatego podjęliśmy decyzję o zabiegu – tłumaczył wtedy. – Mam nadzieję, że do marca uda mi się wrócić do pełni zdrowia i będę mógł pomóc kolegom z drużyny w walce o ligowe punkty.
Rehabilitacja po artroskopii prawego kolana potrwała jednak nieco dłużej. Na powrót 14-krotnego reprezentanta Polski kibice „Białej Gwiazdy” musieli poczekać do 33. kolejki rozgrywek – pojawił się na boisku w 77. minucie spotkania z Termaliką.
W trzech kolejnych meczach zagrał od pierwszej do ostatniej minuty, natomiast w konfrontacji zamykającej sezon – z Podbeskidziem Bielsko-Biała – pojawił się na boisku tuż po przerwie, po czym zdobył efektowną bramkę.
Łącznie zanotował w tym roku 328 boiskowych minut.
Wiosna w klubowych barwach (Wisła Kraków):
Liczba występów: 5 (w tym 3 w pierwszym składzie). Liczba minut na boisku: 328 (średnia na mecz: 65,6). Bramki: 1. Asysty: 1. Żółte kartki: 0. Czerwone kartki: 0.
Osiągnięcia klubu w sezonie 2015/16:
liga: 9. miejsce, 32 pkt.
puchar krajowy: odpadli w 2. rundzie (1:2 z Ruchem Chorzów)
Sławomir Peszko
Jak sam przyznaje, w minionym sezonie kluczowa była zima. Wtedy powiedział sobie, że nie może przegapić szansy wyjazdu na EURO 2016 – zmienił dietę, cały wolny czas poświęcił na trening, dosłownie wszystko podporządkował piłce. Efekt? Dużo lepsza runda niż jesienią.
Dziś nie ukrywa też, że naprawdę mocno odetchnął w momencie, gdy z zespołem Lechii pożegnał się trener Thomas von Heesen. Niemiecki szkoleniowiec w okresie swojej pracy w Gdańsku otwarcie krytykował 31-latka, nie dając mu zbyt wielu szans.
W styczniu zespół przejął Piotr Nowak, który niemal od razu mocno postawił na „Peszkina”. Ten, w nowym ustawieniu 3-5-2, dostał jednocześnie dużo więcej zadań defensywnych niż wcześniej. Stąd przy niezbyt imponujących statystykach w ataku (1 bramka i 1 asysta na wiosnę), 35-krotny reprezentant Polski zaczął regularnie zebrać dobre noty. Niewykluczone, że selekcjonera Adama Nawałkę ostatecznie przekonał do siebie w przedostatniej kolejce sezonu, meczem z warszawską Legią (2:0), w którym zdobył efektowną bramkę.
Łącznie wystąpił w rundzie wiosennej w 13 spotkaniach „biało-zielonych”. Opuścił tylko trzy, na przełomie lutego i marca, z powodu kontuzji ścięgna.
Wiosna w klubowych barwach (Lechia Gdańsk):
Liczba występów: 13 (w tym 11 w pierwszym składzie). Liczba minut na boisku: 935 (średnia na mecz: 71,9). Bramki: 1. Asysty: 1. Żółte kartki: 0. Czerwone kartki: 0.
Osiągnięcia klubu w sezonie 2015/16:
liga: 5. miejsce, 32 pkt.
puchar krajowy: odpadli w 1/8 finału (1:4 z Legią Warszawa)
Filip Starzyński
W styczniu nie miał prawa myśleć o tym, że za cztery miesiące znajdzie się w szerokiej kadrze reprezentacji na EURO 2016. Stracił miejsce w składzie Lokeren, wszystkie mecze belgijskiej Jupiler League oglądał z perspektywy ławki, a nawet trybun… Wtedy podjął decyzję, która może zaważyć na całej jego karierze: schował honor do kieszeni i wrócił do Polski, do Zagłębia Lubin. W Ekstraklasie zachwycił niemal od razu.
Indywidualne statystyki w rundzie wiosennej? 10 asyst w 16 meczach, do tego 3 strzelone gole… Co ważne, nie tylko liczby zwróciły uwagę selekcjonera Adama Nawałki. Filip Starzyński od pierwszego meczu w zespole Piotra Stokowca imponował piłkarskim luzem, boiskową pewnością siebie i wyszkoleniem technicznym. Koledzy z Zagłębia od razu oddali w jego ręce prowadzenie gry – a on świetnie regulował tempo, rozrzucał akcje i potrafił przytrzymać piłkę, gdy wymagały tego okoliczności. Krótko mówiąc, transferowy strzał w dziesiątkę.
– Priorytetem była dla mnie zmiana otoczenia, dzięki której dostałbym więcej szans na występy. Czułem wielki głód piłki, po prostu chciało mi się grać – tłumaczył nam w marcu, gdy jego formę docenił Adam Nawałka, powołując na spotkania z Serbią i Finlandią. Zagrał w drugim z nich, podkreślając swój występ efektowną bramką na 3:0. Dla nikogo nie było zaskoczeniem, że dwa miesiące później znalazł się w szerokiej kadrze reprezentacji na zgrupowania przed mistrzostwami Europy.
Wiosna w klubowych barwach (Zagłębie Lubin):
Liczba występów: 16 (w tym 16 w pierwszym składzie). Liczba minut na boisku: 1337 (średnio na mecz: 83,6). Bramki: 3. Asysty: 10. Żółte kartki: 1. Czerwone kartki: 0.
Osiągnięcia klubu w sezonie 2015/16:
liga: 3. miejsce, 38 pkt. (awans do Ligi Europy)
puchar krajowy: odpadli w 1/4 finału (0:1, 0:1 z Lechem Poznań)
Piotr Zieliński
Nie ulega wątpliwości, że Piotr Zieliński swoja postawą w rundzie wiosennej absolutnie zasłużył na wielki transfer. Dla takiego talentu skromne włoskie Empoli zrobiło się już stanowczo za małe.
Milan, Sassuolo, Fiorentina, Torino – cztery zespoły, których golkiperzy nie mieli wiosną nic do powiedzenia przy uderzeniach 13-krotnego reprezentanta Polski. Do świetnej pod względem asyst jesieni dołożył wiosenną skuteczność, kończąc sezon z łącznym dorobkiem 5 goli oraz 6 bramkowych dograń do kolegów z zespołu. Dodajmy, że w trzech poprzednich sezonach, gdy występował na boiskach Serie A, ani razu nie znalazł drogi do bramki rywali.
Rosnące zainteresowanie ze strony trenera Liverpoolu, Jürgena Kloppa, nie zdeprymowało go w najmniejszym stopniu. Wręcz przeciwnie, z każdym meczem napędzał się coraz bardziej, czego najlepszym przykładem był mecz ostatniej kolejki przeciwko Torino z Kamilem Glikiem w składzie. 21-letni pomocnik w środku pola dwoił się i troił – zarówno w ofensywie, jak i w destrukcji. Akcja, którą zakończył precyzyjnym strzałem lewą nogą, rozpoczęła się od przechwytu autorstwa… właśnie Zielińskiego.
Spośród 20 wiosennych występów w aż 16 przypadkach grał od pierwszej do ostatniej minuty. Miejsca w składzie nie znalazł tylko raz, 17 kwietnia, gdy w konfrontacji z Lazio pauzował za pięć żółtych kartek.
Wiosna w klubowych barwach (Empoli):
Liczba występów: 20 (wszystkie w pierwszym składzie). Liczba minut na boisku: 1761 (średnio na mecz: 88). Bramki: 4. Asysty: 2. Żółte kartki: 5. Czerwone kartki: 0.
Drużyna, w której obok popularnego „Ziela” regularnie występował inny Polak, Łukasz Skorupski, rozgrywki włoskiej ekstraklasy zakończyła ostatecznie w środku ligowej stawki – na pozycji 11.
Osiągnięcia klubu w sezonie 2015/16:
liga: 11. miejsce, 46 pkt.
puchar krajowy: 3. runda (odpadli z Vicenzą – 0:1)