Aktualności
[PROSTO Z MARSYLII] Dziś spokojnie, a jutro... Półfinał na horyzoncie Polaków
Po raz drugi we Francji zagramy jutro jako formalny gospodarz spotkania. We wszystkich dotychczasowych meczach, z wyjątkiem pierwszego starcia z Irlandią Północną, zawsze byliśmy gośćmi.
Druga informacja, z pozoru nieistotna, ale dość interesująca – w Marsylii nie padła jeszcze bramka z gry w pierwszej połowie spotkania. Wszystkie trafienia (oprócz karnego Gylfiego Sigurdssona z meczu przeciwko Węgrom) zostały zaliczony w drugiej części spotkania. Oto dowód:
Faza grupowa
a) Francja - Albania 2:0 (Griezmann 90', Payet 90+6')
b) Anglia - Rosja 1:1 (Dier 73' - W. Bieriezucki 90+2')
c) Ukraina - Polska 0:1 (Błaszczykowski 54')
d) Islandia - Węgry 1:1 (Gylfi Sigurdsson 39'[k] - Saevarsson 88'[s])
***
Na Stade Vélodrome bez zmian. Wszystko na swoim miejscu. 😉 Można walczyć o półfinał! 👍 pic.twitter.com/owPxpNLsPs
— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) 29 czerwca 2016
Dziewięć dni temu pisaliśmy:
Marsylia funkcjonuje w tylko sobie znanym rytmie, ale najważniejszym miejscem jest tu zdecydowanie położony w południowej części miasta Stade Velodrome. Obiekt otoczony jest uliczkami, blokami oraz… placem budowy. To druga pod względem wielkości arena EURO 2016, tylko Saint-Denis (na którym też przecież graliśmy) może pomieścić więcej kibiców – 80 tysięcy.
Marsylia nadal zachwyca, a Stade Velodrome nie utraciło (jesteśmy pewni, że już nigdy nie utraci) swojego niepowtarzalnego klimatu. Jedyne, co uległo zmianie to murawa – jest ona po prostu w katastrofalnym stanie. A przypomnijmy, że po spotkaniu Polski z Ukrainą (8 dni temu!) nie rozegrano ani jednego meczu! Stan boiska sprowadza nas wszystkich na ziemię, ale też każe się zastanawiać, jak w takich warunkach ma się odbyć 8 lipca półfinał EURO 2016… Stan murawy nam jednak nie przeszkadza. A Portugalii? Zobaczymy.
***
Choć nauczyliśmy się, że u selekcjonera Adama Nawałki najważniejsze, to skupić się na wykonaniu własnej roboty, słowo należy poświęcić też rywalom.
Czwartkowy przeciwnik dobrze czuje się w fazie pucharowej mistrzostw Europy. Od 1996 roku Portugalczycy osiągają co najmniej ćwierćfinał imprezy. Cztery lata temu na tym samym etapie Portugalia wyeliminowała Czechy. Gola strzelił, a jakże, Cristiano Ronaldo.
To zrozumiałe, że najwięcej uwagi poświęca się właśnie piłkarzowi Realu, jednak już teraz ostrzegamy – zgubna jest myśl, że Portugalia to tylko Ronaldo. Fakt, rywal nie zagrał jeszcze we Francji dobrego spotkania (wszystkie mecze w regulaminowym czasie gry zakończyły się remisem), ale półfinaliści mistrzostw w Polsce i na Ukrainie potrafią stworzyć kolektyw. I konsekwentnie osiągnąć cel.
Najlepiej oddają to słowa Naniego, najskuteczniejszego zawodnika Portugalii na EURO 2016:
"Ludzie chcą przede wszystkim wyników, a nie dobrej gry".
***
Im dłużej obserwuje się konferencje reprezentantów Polski, tym częściej można odnieść wrażenie, że wraz ze wzrostem stawki nasi zawodnicy są... spokojniejsi. Jest dystans i pełna koncentracja, ale są też momenty żartów. Wszystko jest wyważone, w żadną ze stron nie zobaczymy przesady.
To jest właśnie przewaga mocnych zespołów, które nie muszą nic udowadniać, przekonywać na konferencjach o tym, jak są mocne. Możemy być pewni, że reprezentacja Polski wybiegnie jutro na murawę i wykona swoją robotę, jak najlepiej będzie w danym momencie mogła.
Najlepiej podsumuje to wypowiedź Arkadiusza Milika z konferencji prasowej:
"Nie odczuwamy dodatkowej presji, dlatego że gramy o półfinał. Przygotowujemy się spokojnie. Wyjdziemy na boisku i zrobimy swoje".
Z Marsylii Cezary Jeżowski