Aktualności
Polska czeka na Portugalię. Jak kibice w kraju przeżywają EURO 2016?
Francji europejski czempionat nie ekscytuje. Zupełnie inaczej jest w Polsce – choć ulice nie są tak przyozdobione biało-czerwonymi akcentami jak podczas EURO 2012, co jest naturalnie zrozumiałe, polscy kibice żyją mistrzostwami. To temat przewodni rozmów, to flagi na samochodach czy balkonach, to ludzie ubrani w piłkarskie trykoty, siedzący nawet na krawężnikach, oczekujący na pierwszy gwizdek sędziego.
Kibicom nie przeszkadza brak miejsc siedzących w restauracjach. Dopingować można wszędzie!
Czy Robert Lewandowski zdobędzie bramkę? Czy Kuba Błaszczykowski poprowadzi zespół do kolejnego zwycięstwa? Czy Polska jest w stanie dotrzeć do finału EURO 2016? To tylko nieliczne z roztrząsanych godzinami pytań. Euroentuzjazm ogarnął nie tylko mężczyzn, ale też kobiety – zarówno te, które interesują się piłką nożną, jak i te, które na co dzień nie mają z nią nic wspólnego. – Śledzę uważnie wszystkie mecze Polaków na mistrzostwach. Tak się złożyło, że mecz z Irlandią Północną oglądałam w irlandzkim barze. Fantastyczna atmosfera, nawet, gdy ktoś był obcokrajowcem, szybko zarażał się polską energią – opowiada Anna, która na stałe mieszka w Hiszpanii.
Co ciekawe, spora część kibiców decyduje się na przeżywanie meczów w domowym zaciszu, ale i tam nie da się uciec od emocji. – Wariowałem strasznie, zwłaszcza podczas meczu ze Szwajcarią. Żona cały czas krzyczała „zamknij się”, ale jak dobrałem się z sąsiadem, to wrzeszczeliśmy do siebie na pół osiedla – śmieje się Witold. Również Filip oglądał spotkanie w domu, ale w towarzystwie dwuletniej córeczki. – Nauczyłem ją dopingować! Co chwila krzyczała „Polska gola”. Gdy Kuba Błaszczykowski zdobył bramkę, słyszałem tylko „Tata, cieszy, tata, cieszy” – wspomina z uśmiechem. Ci, którzy zamiast skupić się na analizie boiskowych wydarzeń wolą spotkać się z przyjaciółmi i postawić na atmosferę, wybierają restauracje oraz nieliczne strefy kibica. Zainteresowanie jest ogromne, aby zająć dobre miejsce, trzeba stawić się na miejscu dużo wcześniej, niż zaplanowana godzina rozpoczęcia meczu. – Rywalizacja o dobry punkt na trybunach jest niewiele mniejsza, niż ta na boisku. Przed meczem z Niemcami czekaliśmy już trzy godziny przed pierwszym gwizdkiem – opowiada Mateusz.
Aby zająć dobre miejsce w strefie kibica, trzeba się w niej pojawić nawet kilka godzin przed meczem.
Dotychczasowe osiągnięcia kadry Adama Nawałki wywołały wśród Polaków euforię. – Mam 30 lat i wielkie mecze znam tylko z opowieści. Na żywo przeżywałem porażki, więc teraz mam okazję to nadrobić. Jak awansujemy dalej, golę się na Pazdana – zapewnia z entuzjazmem Sylwester. Apetyty rosną w miarę jedzenia, więc każdy ma nadzieję, że na Portugalii zespół Adama Nawałki się nie zatrzyma. I nikt nie boi się Cristiano Ronaldo, wierząc, że Kamil Glik i Michał Pazdan są skałą nie do rozbicia. Jedynymi, którzy wskazują na naszego rywala, są oczywiście Portugalczycy, spędzający czas EURO w Warszawie. – Wygramy 2:1, dla was bramkę zdobędzie Milik, dla nas Ronaldo i Quaresma – mówi Joao, który jednak szybko zostaje zagłuszony przez fanów reprezentacji Polski, już myślących o tym, jak będą świętować zwycięstwo. – W pracy w piątek nie będzie z 80% ludzi, ale wiadomo, na 20% też da się pracować. W przypadku awansu ten dzień powinien być ogłoszony wolnym – przekonuje Filip. Trudno się z nim nie zgodzić.
Ćwierćfinałowa potyczka wyzwala wśród kibiców wyjątkowo bojowe nastroje. – Sky is the limit! Bijemy się z nimi, walczymy, może dogryweczka, może karne – mówi Tomasz. Jeszcze bardziej w biało-czerwonych wierzy Anna. – Portugalia nie gra wspaniałych mistrzostw, a Ronaldo sam meczu nie wygra. Jak pokazał przykład Leo Messiego w Copa America, piłka nożna to gra zespołowa – przekonuje. I my jej wierzymy!
– Ronaldo sam meczu nie wygra – przekonuje z uśmiechem Anna.
Polacy potrafią się doskonale bawić przy meczach reprezentacji, a futbol jest dla nich świętością. A przypomnijmy, że już niedługo Polska będzie gospodarzem młodzieżowych mistrzostw Europy. Zerkając na futbolowe szaleństwo jesteśmy pewni, że i przyszłoroczna impreza będzie wielkim sukcesem!
Emil Kopański