Aktualności
Milika starcie wyjątkowe, czyli jak przyćmić idola z dzieciństwa
Portugalczyk był jednym z pierwszych idoli Milika. – Nie ukrywam, że jeszcze kilka lat temu podziwiałem Ronaldo i starałem się czerpać jak najwięcej z jego gry. To jeden z najlepszych zawodników na świecie. Gra przeciwko niemu na pewno będzie wyjątkowa. Będę starał się jednak przede wszystkim skupiać na sobie i swojej drużynie – przyznał Arek na wczorajszej konferencji prasowej reprezentacji.
Teraz to Milik po raz pierwszy gra na wielkim turnieju i jest jednym z liderów biało-czerwonych. To on zdobył bramkę w meczu z Irlandią Północną i zapewnił nam pierwsze zwycięstwo. Ostatnio nie może co prawda trafić do siatki, ale bardzo się stara, a piłka non stop szuka go w polu karnym. – Jestem spokojny o swoją dyspozycję. Ostatnio może brakowało mi skuteczności, ale mam umiejętności, by zdobywać bramki. Nie mam problemów z presją. Wszystko, co złe, biorę na klatę. Staram się wykonywać swoją pracę jak najlepiej i iść do przodu. W meczu z Portugalią mamy do napisania kolejny rozdział. Najważniejsze, by skupić się na sobie. Znamy indywidualny potencjał rywali. Dla nas liczy się to, abyśmy jak najlepiej wyglądali jako drużyna. To zespół jest naszą siłą. Wszyscy mamy swoje marzenia – uśmiechnął się Milik, którego kariera to w ostatnim czasie istny sen na jawie.
– Jako dziecko marzyłem o tym, aby zagrać na Camp Nou i udało się w poprzedniej edycji Ligi Mistrzów. Co prawda przegraliśmy z Barceloną 1:3, ale wrażenia były wielkie. Śniłem o występach w Champions League czy reprezentacji Polski. Na własnej skórze przekonałem się, że w piłce nożne wszystko jest możliwe. Wiem, że nie ma rzeczy nieosiągalnych, dlatego marzenia przechodzą już w cele – przyznał Milik, który śnił również o tym, aby pojechać z drużyną narodową na wielki turniej.
Skoro słowo się rzekło i nie ma rzeczy niemożliwych… Niech Arek zrealizuje dziś kolejny cel i po raz pierwszy przyćmi idola z dzieciństwa.
Paweł Drażba, Marsylia