Aktualności

[KORESPONDENCJA Z LILLE] Niemcy wygrywają z Ukrainą. Gole Mustafiego i Schweinsteigera

Reprezentacja12.06.2016 
Mistrzowie świata rozpoczynają EURO od zwycięstwa, ale to nie jest jeszcze ten styl, który można sygnować podpisem „Weltmeister”. Niestety przed meczem, już po raz kolejny na tym turnieju, nie obyło się bez bójek.

Do Lille dotarliśmy na kilka godzin przed meczem, prosto z pobliskiego i nomen omen - brzydszego Lens, gdzie wczoraj obserwowaliśmy debiut Albanii na turnieju mistrzowskim. Pierwsze wrażenia z miasta, gdzie przed laty mieszkał Charles de Gaulle, a całkiem niedawno także Ireneusz Jeleń, były bardzo pozytywne. Lille urzeka. Architekturą, klimatem, turniejową atmosferą. Także licznymi muralami. Przechadzając się wąskimi uliczkami przy Grand Place, w centralnym punkcie miasta, pojawia się sporo interesujących motywów.

Nie sądziłem jednak, że wykorzystam te zdjęcie w tekście. Bynajmniej. Pasuje jednak idealnie - jako preludium do wydarzeń, które miały miejsce na Grand Place w Lille, kilkadziesiąt minut później. Jako zwiastun bokserskich emocji.

Na około pół godziny przed meczem Polski z Irlandią Północną, ruszyliśmy za dwójką naszych rodaków do pobliskiego pubu, by obejrzeć w ich towarzystwie mecz „białoczerwonych”. Schodząc z rynku, w jedną z bocznych ulic, natknęliśmy się jednak na niespodziankę. Była nią dwudziestoosobowa grupa niemieckich chuliganów, którzy z okrzykiem na ustach: „Deutschland Fans Hooligans”, zaczęli okładać pięściami wszystkich po kolei… w żółtych, ukraińskich koszulkach. Nie ważne, czy ktoś miał lat 15, czy 50, czy był z żoną czy z dzieckiem - został zaatakowany przez „super odważną” bandyterkę z Niemiec. W tym czasie trudno było dopatrzeć się w centrum miasta choćby jednego policjanta.

Kolejna potyczka niemiecko-ukraińska, jakiej później doświadczyliśmy, miała już na szczęście miejsce na boisku. Mistrzowie świata od początku ruszyli zdecydowanie do ataku, i w końcu po (kontrowersyjnym) rzucie wolnym, strzelili gola. Autorem był z pochodzenia Albańczyk - Shkodran Mustafi, co dało nam pożywkę do żartów, iż Albania w końcu strzeliła pierwszego gola na EURO 2016.

Po bramce jednak co raz śmielej zaczęła atakować drużyna Michajło Fomenki, zestawiona w systemie 4-2-3-1. Wielką jakość w każdym kontakcie z piłką było widać u gwiazdora tej reprezentacji, Andrija Jarmołenki, który dryblował, szarpał i kreował kolegom dogodne sytuacje. Tylko brak odrobiny szczęścia sprawił, że Ukraińcy nie wykorzystali żadnej z nich. Ten mecz utwierdził tylko w przekonaniu, jak trudne zadanie czeka Artura Jędrzejczyka lub Jakuba Wawrzyniaka, aby w meczu z Ukrainą zatrzymać skrzydłowego Dynama Kijów. Z dobrej strony pokazał się także ukraiński Bartosz Kapustka, czyli Wiktor Kowalenko z Szachtara Donieck. Ten sam rocznik, co nasz pomocnik, równie wielki talent. Warto zapamiętać te nazwisko.

A Niemcy? Jak to Niemcy. Skuteczni, pragmatyczni, choć jeszcze bez mistrzowskiego błysku. Drugiego gola dołożył Bastian Schweinsteiger, mistrzowie świata wygrali, ale widać, że ta maszyna dopiero zacznie się rozpędzać. Miejmy nadzieje, że z kraksą po drodze, na stacji: Paryż, 16 czerwca.

PS. W składzie Niemców mogą zmieniać się nazwiska, ale jedno pozostaje niezmienne. Problemy Jogiego Loewa ze skutecznością antyperspirantu:

Kuba Polkowski, Lille

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności