Aktualności
[KONFERENCJA] Michał Pazdan: Do końca nie wierzyłem, że znajdę się w kadrze na mistrzostwa
– Czy chcielibyście, aby EURO 2016 zaczynało się już jutro, czy potrzebujecie jeszcze trochę czasu, aby odpowiednio przygotować się do turnieju? – zapytano na początek gości konferencji. – Lepiej się dobrze przygotować do tak wielkiego wydarzenia i im więcej treningów, tym lepiej. Wszyscy wiemy, kiedy jest pierwszy mecz mistrzostw i psychicznie się do niego przygotowujemy. Na treningach dajemy z siebie wszystko, a w wolnym czasie staramy się jak najlepiej regenerować i odpoczywać. Na zajęciach ćwiczymy organizację gry w ataku, a także w obronie oraz stałe fragmenty gry. Nie mogę powiedzieć nic więcej, bo robimy to na treningach zamkniętych, ale dodam tylko, że cały czas pracujemy nad powtarzalnością tego, co ćwiczyliśmy do tej pory – odparł Michał Pazdan.
– Dzisiaj o godzinie 17:00 będziemy mieli gierkę wewnętrzną, którą poprowadzą nasi sędziowie międzynarodowi z Szymonem Marciniakiem na czele. Wiemy, że to będzie ważny moment tego zgrupowania. Trener już nas uczulał, że dla wielu to będzie szansa pokazania się. Niemniej jednak my do każdych zajęć staramy się podchodzić na sto procent – dodał Pazdan.
Pytany o to, dlaczego na EURO 2016 powinien pojechać właśnie on, odpowiedział krótko: Pomidor. Sławomir Peszko zapewnił jednak, że Michał nie musi stresować się poniedziałkiem, ponieważ jest zawodnikiem do pierwszego składu. Nie musi drżeć o to, czy znajdzie się w 23-sobowej kadrze. – Emocje na pewno są i czekamy już na ogłoszenie oficjalnego składu na turniej. Trzeba wierzyć cały czas. Pamiętam, jak osiem lat temu do końca nie sądziłem, że znajdę się w kadrze na mistrzostwa, a na EURO pojechałem – przyznał.
– Czekają nas jeszcze dwa mecze kontrolne. Najpierw zagramy z Holandią, a później z Litwą i muszę przyznać, że nie mogę doczekać się zwłaszcza tego drugiego meczu, ponieważ odbędzie się w moim rodzinnym mieście, Krakowie. Na pewno miło wraca się zawsze do domu i chce się pokazać z jak najlepszej strony. Znajomi też zaczęli się do mnie częściej odzywać i poprosili już o 50 biletów. Nie wiem, czy uda się to załatwić. Liczę na Tomka Iwana – uśmiechnął się obrońca Legii Warszawa, który w dzisiejszym finale Ligi Mistrzów, który całą kadra obejrzy razem, będzie kibicował Realowi Madryt.