Letnia Akademia Młodych Orłów
Rafał Janas: LAMO? Nie robimy tej roboty dla PZPN, ani dla klubów. Robimy to dla zawodników i dla dobra polskiej piłki
Częstotliwość oraz przebieg treningów w poszczególnych klubach często się od siebie różnią. Podczas Letniej Akademii Młodych Orłów spotykają się więc chłopcy, którzy na co dzień trenują w różnym natężeniu, a ich zajęcia skoncentrowane są na różnych aspektach piłkarskiego rzemiosła. Jak poradzono sobie z tym problemem w LAMO?
– Letnia Akademia Młodych Orłów nie jest typowym zgrupowaniem jakie odbywają się w klubach, ponieważ jej celem jest głównie ocena umiejętności zawodników. Doskonalenie przygotowania technicznego i taktycznego, czy praca nad cechami motorycznymi, nie znajdują się wśród naszych priorytetów. Oczywiście, dajemy chłopcom rady, rozmawiamy, wskazujemy to co mogą poprawić, lecz naszym zadaniem jest przede wszystkim określenie poziomu ich rozwoju, czemu służą liczne gry wewnętrze. Podczas zgrupowania przeprowadzamy też różnego rodzaju testy. Sporo czasu poświęcamy również na sporty uzupełniające. Pierwsze dwa dni służą jednak tylko obserwacji, później dajemy wskazówki. Ważne dla jest to jak zawodnik słucha, czy potrafi realizować założenia, które mu nakreślimy oraz czy jest w stanie eliminować błędy, które u niego zauważamy. Na pewno chłopcy się czegoś uczą, ale to nie jest zgrupowanie na którym szczególnie skupiamy się na jednym elemencie. Nasze uwagi są bardzo ogólne. Gdy ktoś popełnia rażące błędy, chcemy je wyeliminować. Niedawno powstał Narodowy Model Gry, dzięki któremu mamy nadzieję, że naszych uwag w przyszłości będzie coraz mniej. Liczymy na to, że wszyscy trenerzy będą zmierzać w tym samym kierunku, a każdy adept futbolu będzie znał podstawowe zadania charakterystyczne dla jego pozycji.
Na początku turnusu trenerzy pytali podopiecznych o to na jakich pozycjach czują się najlepiej, ale powiedzieli też, że będą im je zmieniać.
– W Gniewinie jestem trzeci raz, czyli od pierwszej edycji Letniej Akademii Młodych Orłów. Mogę powiedzieć, że za każdym razem miałem w grupie przynajmniej jednego zawodnika, u którego dostrzegałem potencjał do gry na innej pozycji niż ta, którą wskazał czy też na której grał. Zmieniałem ją i potem słyszałem, że to zasugerowana przeze mnie pozycja bardziej mu odpowiada. Podobna sytuacja miała miejsce na tegorocznym turnusie dla rocznika 2003, gdzie chłopak deklarował, że jest skrzydłowym ze skłonnościami wyłącznie ofensywnymi, a ja przesunąłem go na prawą obronę. Gdy się żegnaliśmy to mi podziękował. Wcześniej w gierce zaproponowałem, by znów zagrał na skrzydle, ale już nie chciał, bo wolał nową pozycję.
Jak oceni postępy zawodników, którzy tak jak pan, byli w LAMO co roku?
– Jedynym rocznikiem, który był tu podczas każdej z trzech dotychczasowych edycji był rocznik 2003. Chłopcy urośli, dojrzeli, stali się mocniejsi fizycznie i co najważniejsze większość z nich podniosła swoje umiejętności. Niestety, zdarzyło się też kilku, u których rozwój nieco przystopował. Nie można jednak skreślać tych zawodników, nawet jeżeli słabiej prezentują się przez jakiś czas. O ich dyspozycji decyduje wiele czynników. W efekcie zdarza się, że piłkarska przygoda zostaje nieco wyhamowana, ale później często idzie do przodu z dużym impetem. Warto zatem za jakiś czas „wrócić” do tego zawodnika, po to by przekonać się czy się przełamał.
Równie ważna jak kontakt z zawodnikiem jest wymiana informacji między trenerami.
– Bardzo często rozmawiamy z trenerami klubowymi dzieląc się spostrzeżeniami na temat zawodników i sugestiami dotyczącymi dalszej pracy z nimi. Od trenerów klubowych wiemy, że chłopcy wracają z LAMO bardzo zadowoleni. Treningi z nami traktują jako bodziec do jeszcze większej pracy, a w dodatku zachęcają do niej kolegów z drużyny. A jeśli są jeszcze trenerzy niezadowoleni ze współpracy z nami to musimy poszukać odpowiedzi na pytanie co chcemy osiągnąć. Czy walczymy o wyniki sportowe dzieci w wieku 12-14 lat, czy staramy się sprawić, by już jako dorośli grali w piłkę na wysokim poziomie? My nie robimy tej roboty dla PZPN, ani dla klubów. Robimy to dla zawodników i dla dobra polskiej piłki.
Rozmawiał Szymon Bartnicki