O takich piłkarzach mówi się „na wieki wieków talent”. Piotr Skrobowski „lekko, łatwo i przyjemnie” wszedł w wielki świat. Kariera sympatycznego blondyna z Krakowa rozpoczęła się modelowo. W juniorskich reprezentacjach Polski rozegrał prawie 80 spotkań. Z mistrzostw Europy do lat 18 przywiózł srebrny medal (1980) oraz nagrodę dla najlepszego obrońcy turnieju. Równie szybko trafił do pierwszej reprezentacji Polski. Wróżono mu wspaniałą przyszłość, ale na przeszkodzie stanęły kontuzje. Nawet na mundial w Hiszpanii (1982) pojechał ze złamaną kością strzałkową i cały turniej obejrzał z trybun. Do kraju wrócił z medalem, ale także z ogromnym niedosytem. To głównie z powodu urazów nie zrobił kariery na miarę wielkiego talentu. A w wieku zaledwie 23 lat pożegnał się z reprezentacją.
To było wielkie wyzwanie dla 18-letniego chłopaka. W drużynie narodowej zadebiutował na legendarnym Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie. 22 czerwca 1980 roku Polska wygrała w towarzyskim meczu z Irakiem 3:0, a Skrobowski w przerwie zmienił Hieronima Barczaka z Lecha Poznań. Jego występ obejrzało na stadionie prawie 20 tysięcy widzów, a debiut został dostrzeżony i doceniony. W kadrze Ryszarda Kuleszy nastolatek z Krakowa miał się od kogo uczyć. Razem z nim grali m. in. medaliści mundiali: Marek Dziuba, Paweł Janas, Władysław Żmuda, Zbigniew Boniek, Grzegorz Lato i Kazimierz Kmiecik. Jeszcze większym przeżyciem był dla Skrobowskiego drugi mecz w kadrze. W Sao Paulo biało-czerwoni zmierzyli się z brazylijskimi wirtuozami futbolu.
Do kadry wrócił po prawie trzech latach przerwy. Niestety, tylko na jeden mecz. Antoni Piechniczek zabrał Skrobowskiego na towarzyski turniej do Indii. W pierwszym spotkaniu, rozegranym 11 stycznia 1984 roku, biało-czerwoni wygrali z gospodarzami 2:1. Piłkarz Wisły wszedł na ostatnie dziesięć minut, zmieniając Krzysztofa Pawlaka. Reprezentacyjną przygodę kończył w towarzystwie m. in. Romana Wójcickiego, Andrzej Buncola, Włodzimierza Smolarka i Dariusza Dziekanowskiego. Zagrał w 15 spotkaniach, ale tylko w dwóch meczach o punkty (z Maltą oraz 10 minut z NRD w eliminacjach MŚ 1982).
Trafiłem na najgorszy okres w historii Polski. Nie mówię tu o polskiej piłki, bo to były piękne lata pełne sukcesów, ale o sytuacji politycznej. Wyizolowano nas ze wszystkiego. W stanie wojennym, nie licząc mistrzostw świata w Hiszpanii, rozegraliśmy sześć spotkań. Dziś zawodnik może trafić do Klubu Wybitnego Reprezentanta po 4-5 latach. Wtedy nie było takiej możliwości. Nikt nie chciał nas zapraszać na mecze…
Na piłkarską emeryturę wyjechał do szwedzkiego Hammarby. Tam w wieku 31 lat zakończył karierę. Na początku lat 90-tych wrócił do Polski i zaczął „budować kapitalizm”. Piłkarską koszulkę zamienił na garnitur biznesmena. Został właścicielem kilkunastu restauracji, otworzył dom maklerski, próbował sił w przemyśle telekomunikacyjnym. W 1994 roku stał się udziałowcem sekcji piłkarskiej Wisły Kraków. To, między innymi dzięki jego wsparciu finansowemu drużyna „Białej Gwiazdy” awansowała z drugiej ligi do ekstraklasy. Pomógł swojemu klubowi w trudnych czasach, gdy Wiśle groził całkowity upadek.
► 3. miejsce na mistrzostwach świata w Hiszpanii (1982)
► srebrny medal mistrzostw Europy do lat 18 (1980)
► Puchar Polski z Lechem Poznań (1988)