Zdaniem wielu ekspertów i komentatorów to był najlepszy finał w historii mundiali. Decydujący mecz XXII mistrzostw świata dał kibicom wszystko, co najpiękniejsze w futbolu. Niesamowite emocje, zwroty akcji i pojedynek wielkich indywidualności. W końcu dogrywkę, sześć bramek, remis 3:3 i rzuty karne, a to wszystko zwieńczył wyczekiwany od 36 lat triumf Albicelestes! Tego wieczoru nie zapomną miliony kibiców piłki nożnej nie tylko w Ameryce Południowej. Powody do satysfakcji mamy również my, ponieważ na Lusail Stadium doskonale spisała się czwórka polskich sędziów na czele z Szymonem Marciniakiem, który jako pierwszy Polak dostąpił zaszczytu poprowadzenia najważniejszego meczu piłkarskiego na świecie. Zadaniu sprostał wręcz perfekcyjnie, podobnie jak jego asystenci: Paweł Sokolnicki i Tomasz Listkiewicz, a także arbiter VAR: Tomasz Kwiatkowski.
► Uwaga: ćwierćfinałowy mecz Holandii z Argentyną zakończył się serią rzutów karnych wygraną przez Albicelestes 4:3.
Przed wielkim finałem polski zespół sędziowski: arbitra głównego Szymona Marciniaka, asystentów Pawła Sokolnickiego i Tomasza Listkiewicza oraz odpowiedzialnego za VAR Tomasza Kwiatkowskiego odwiedzili prezes PZPN Cezary Kulesza i sekretarz generalny Związku Łukasz Wachowski.
Jak można się było spodziewać, finał najdroższego turnieju mistrzostw świata w historii miał wyjątkową oprawę. Blisko 90 tysięcy widzów na Lusail Stadium było świadkami niesamowitego widowiska na długo przed i długo po meczu Argentyny z Francją.
4
G. Montiel
21
P. Dybala
5
L. Paredes
6
G. Pezzella
22
L. Martínez
8
M. Acuña
► Bramkarz Argentyny Emiliano Martínez został ukarany żółtą kartką w trakcie serii rzutów karnych.
Nie mogę uwierzyć, że tyle wycierpieliśmy w tak doskonałym występie. Niewiarygodne, ale nasz zespół potrafi zareagować na wszystko. Jestem dumny z pracy, jaką wykonali piłkarze. To ekscytująca grupa ludzi. Z ciosami, które otrzymaliśmy dzisiaj, z tymi wyrównującymi bramkami Francuzów. To sprawia, że jest się wzruszonym... Chcę powiedzieć ludziom, żeby się cieszyli, bo to historyczny moment dla naszego kraju.
Wróciliśmy znad krawędzi, dlatego tak bardzo żałujemy. W ostatniej minucie mieliśmy piłkę na zwycięstwo, ale tak się nie stało. Gdybyśmy, przegrywając 0:2, ostatecznie ulegli 0:3, to co innego. Mówisz wtedy „brawo” Argentyńczykom i to wszystko. Oczywiście wciąż im gratuluję, zagrali świetny mecz, z drobnymi wyjątkami, ale spodziewaliśmy się tego i nie odbiera to żadnej zasługi ich sukcesowi.
Ponad 36 lat czekali Argentyńczycy, żeby wznieść najcenniejsze piłkarskie trofeum. Poprzednio miało to miejsce dokładnie 29 czerwca 1986 roku w Meksyku, kiedy Puchar Świata powędrował w ręce Diego Maradony. W Katarze Lionel Messi, na finiszu wielkiej kariery, wreszcie mógł pójść w ślady swojego idola.
Cztery zwycięstwa w Lidze Mistrzów UEFA, trzy Klubowe Mistrzostwa Świata, złoty medal olimpijski, niezliczone tytuły w Hiszpanii i Francji. Ponad 600 goli strzelonych we wszystkich oficjalnych rozgrywkach i dziesiątki indywidualnych wyróżnień najwyższej rangi na czele z siedmioma Złotymi Piłkami dla najlepszego piłkarza świata. Coś jednak sprawiało, że Lionel Messi – jeden z najwybitniejszych piłkarzy wszech czasów, nie do końca był spełniony. W dorobku 35-latka brakowało bowiem trofeum dla najlepszej drużyny świata, wywalczonego z reprezentacją Argentyny. Przed startem turnieju w Katarze było wiadomo, że dla urodzonego w Rosario snajpera PSG będzie to ostatnia szansa, żeby spełnić marzenia. I choć nie było łatwo, ostatecznie dopiął swego, idąc w ślady wielkiego poprzednika – Diego Maradony, który Puchar Świata dla Albicelestes wzniósł w 1986 roku w Meksyku.
Kiedy Lionel Messi debiutował w reprezentacji Argentyny, Kylian Mbappé miał… siedem lat. Nie przeszkodziło to jednak Francuzowi szybciej od wielkiego Argentyńczyka sięgnąć po Puchar Świata. Dokonał tego w 2018 roku w Rosji. Wtedy już w 1/8 finału Trójkolorowi po niezwykle emocjonującym spotkaniu pokonali Albicelestes 4:3, a dwa gole strzelił rewelacyjny 19-latek z Paryża. W Katarze znów udowodnił swoją wielkość, z dorobkiem 8 trafień zostając najlepszym strzelcem turnieju. Był też pierwszym zawodnikiem, który w dwóch finałach zdobył łącznie 4 bramki, na Lusail Stadium notując również hat-tricka. Po zakończeniu konkursu jedenastek nikt nie miał jednak wątpliwości, że wszystkie indywidualne osiągnięcia zamieniłby bez wahania na drugi kolejny tytuł reprezentacji Les Bleus.
Wiedziałem, że Bóg mi to da. Czułem, iż to trofeum będzie moje. Byłem pewien, że to moja szansa. Chciałem wygrać, aby zakończyć karierę. Nie mogę prosić o nic innego. Sposób, w jaki wygraliśmy finał, sprawił, że to zwycięstwo jest jeszcze bardziej wyjątkowe. Pragnąłem tego trofeum bardziej niż czegokolwiek innego. Nie możemy doczekać się powrotu do Argentyny i zobaczenia, jak szalone będzie świętowanie. To było trofeum, o którym marzyłem przez całe życie. To moje marzenie z dzieciństwa. Nie odejdę na emeryturę, jeśli chodzi o reprezentację Argentyny. Chcę grać dalej, tym razem jako mistrz świata.
To był najlepszy sędziowski występ w historii mistrzostw świata. Jestem taki dumny! Szymon był fantastyczny. Ale na wielkie brawa zasłużył cały sędziowski zespół, bo na przykład decyzje co do spalonych w kluczowych momentach, jak choćby przy trzecim golu, były świetne. To był wspaniały występ polskich arbitrów, a co do Szymona, to podkreślę to jeszcze raz, top!
Proszę Państwa, żegnam telewidzów programu pierwszego i stwierdzę krótko – Messi, Martínez, Montiel, Marciniak, Mila Sebastian, mój ostatni finał mistrzostw świata, ale jeszcze nie odkładam mikrofonu. Dziękuję Państwu za wspaniałe chwile podczas dzisiejszego finału, za dwanaście finałów mistrzostw świata. Co mam Państwu powiedzieć, mogę cieszyć się, celebrować. To jest szczególny moment zwieńczenia drogi po tytuł mistrza świata. Nikt nie odmówi Messiemu jego wymiernego udziału w tym, że może podnieść ten puchar. Argentyna przez Scaloniego była scalona, była monolitem, czasami gdzieś złamanym, ale szybko się odbudowywali, szybko wracali na właściwą drogę. Ale jak ma się takiego przywódcę, takiego kapitana, takiego geniusza… Myślę, że były to piękne mistrzostwa, z takim finałem wieńczącym to wszystko. Zapamiętacie go Państwo choćby z powodu polskiego sędziego, jego asystentów. Szymon Marciniak – chapeau bas, ukłony, podziękowania. Finał był niebotyczny. Sześć goli, potem te trzymające w napięciu rzuty karne. Myślę, że zapamiętacie Państwo ten finał choćby z tego powodu, że Francuzi nie obronili trofeum, ale mają tego, który już za chwilę da znać o sobie. Nie mówię „żegnaj”, ale „do widzenia, do usłyszenia, cześć”. Gdzieś co jakiś czas chciałbym jeszcze być z Państwem. Przepraszam za wszelkie pomyłki, potknięcia, przejęzyczenia w czasie tych komentarzy z dwunastu finałów, ale bycie w Państwa domach było zaszczytem, przyjemnością i też wyróżnieniem. Dziś mogę powiedzieć, z finałów mistrzostw świata, pożegnalne „Halo, Warszawa”!