W pierwszej połowie meczu ze Związkiem Radzieckim na mundialu w Hiszpanii za obiema bramkami można zobaczyć wielkie biało-czerwone flagi z napisem „Solidarność”. Kibice, którzy w 4 lipca 1982 roku oglądali wydarzenie w polskiej telewizji, mieli małe szanse, aby je dostrzec.
Władze PRL, spodziewając się politycznych demonstracji, nakazały odtworzenie spotkania z małym poślizgiem – tak, by realizator przy Woronicza, za każdym razem, gdy w kadrze pojawi się jakiś transparent, zdążył wstawić wcześniej przygotowany neutralny obraz z trybun. Flag było kilka, ale dwie największe wniósł na stadion Pascal Rossi-Grześkowiak, syn Korsykanina i Polki, który współpracował z komitetem Solidarności w Paryżu. Przygotował tę akcję bardzo dokładnie. Płótna o długości piętnastu i wysokości trzech metrów szyto w mieszkaniu jednego z hiszpańskich związkowców. Nocą rozrzucano ulotki informujące o sytuacji politycznej w Polsce. Pascal wybrał się nawet na mecz z Belgią, aby sprawdzić, z jakich miejsc flagi będą dobrze widoczne. Operator zachodnioniemieckiej telewizji podpowiedział mu, że najlepiej rozwinąć je właśnie za bramkami, na tle reklam dwóch znanych firm. Niestety, przedsięwzięcie udało się tylko w połowie – a właściwie w pierwszej połowie. W drugiej części meczu po interwencji radzieckiego ambasadora hiszpańscy policjanci postanowili interweniować. Przy wtórze płynącego z kilkudziesięciu tysięcy gardeł „Polonia Solidaridad!” ściągnięto wszystkie flagi, a Pascala zabrano na posterunek. Stan wojenny w Polsce zniesiono dopiero rok później.