Już w 1. rundzie eliminacji Ligi Mistrzów los przydzielił Legii najmocniejszego rywala z możliwych. Druzyna Bodø/Glimt w efektownym stylu wywalczyło pierwsze w historii mistrzostwo Norwegii. Nad drugim w tabeli Molde FK miała aż 19 punktów przewagi! Ekipa z Bodø z dobrej strony pokazała się również w poprzedniej edycji Ligi Europy, gdzie napsuła sporo krwi Milanowi (w 3. rundzie przegrała 2:3, grano tylko jeden mecz). Legia nie była więc faworytem... i może dlatego kompletnie wszystkich zaskoczyła swą postawą. Trener Czesław Michniewicz zapowiadał, że jego zawodnicy są gotowi na wszystko. I rzeczywiście, Wojskowym nie przeszkadzała nawet sztuczna murawa, na której rozgrywali spotkanie. Mistrzowie Polski błyskawicznie wyszli na prowadzenie, po trafieniu Luquinhasa. Świetne wejście do zespołu zaliczył napastnik Mahir Emreli – zdobywca dwóch bramek. Gospodarzom udało się wprawdzie strzelić dwa gole, ale to legioniści schodzili z boiska w roli zwycięzców. Ale nie mogli być pewni awansu, gdyż po zmianie przepisów gole strzelone na wyjeździe nie liczyły się już podwójnie (w przypadku równej liczby bramek grano dogrywkę).
4
M. Høibråten
16
M. Konradsen
17
S. Tounekti
28
J. Pernambuco
Legia świetnie zaczyna występy w europejskich pucharach. Zwykle jej pierwsze mecze na międzynarodowej arenie kojarzyły nam się z jakimś – co tu dużo kryć – paździerzem na mniej lub bardziej egzotycznym wyjeździe, po którym niezależnie od wyniku trudno było odczuwać optymizm związany z grą w kolejnych rundach. Tym razem było inaczej – choć przy Łazienkowskiej nie brakuje problemów świetnie znanych z poprzednich lat, to drużyna Czesława Michniewicza na „dzień dobry” z Europą odniosła w pełni zasłużone zwycięstwo z nie byle kim, bo mistrzem Norwegii i aktualnym wiceliderem tamtejszej ekstraklasy.
Legia Warszawa przed meczem z Bodø/Glimt w 1. rundzie eliminacji Ligi Mistrzów 2021/2022. Stoją od lewej: Artur Jędrzejczyk (kapitan), Mateusz Hołownia, Bartosz Slisz, Kacper Skibicki, Mateusz Wieteska, Luquinhas, Bartosz Kapustka, Mahir Emreli, André Martins, Filip Mladenović, Artur Boruc.
Mistrzowie Polski nie chcieli skupiać się na tym, jakiego mieli pecha w losowaniu, jak trudno gra się na syntetycznej murawie, jak groźnym rywalem jest Bodø/Glimt, jak szybko przychodzi im walczyć z zespołem, który jest w środku sezonu. I słusznie. Nie narzekali przed wejściem na murawę. Zamiast tego udowodnili, że te okoliczności nie są dla nich przeszkodą.
Na boiskowym zegarze była 2. minuta, gdy Legia wyszła na prowadzenie. Dokładne podanie od Kacpra Skibickiego na gola zamienił Brazylijczyk Luquinhas (pierwszy z prawej).
Legia wyglądała w tym meczu bardzo dobrze. Miała moment słabości, ale wygląda na to, że ofensywny i kombinacyjny futbol zaproponowany przez Czesława Michniewicza ma się coraz lepiej. Zawodnicy fajnie improwizują, ale też atakują skrzydłami, drużyna jest w miarę możliwości wielowymiarowa i może się podobać. Na tym etapie rozgrywek była to zwykle rzadkość, zazwyczaj Legia potrzebowała czasu, żeby się rozkręcić. Może się podobać, że Legia nawet prowadząc 3:1, wciąż cisnęła rywali, szukała przechwytu i szybkiego ataku.
Mahir Emreli (przy piłce) zaliczył debiut marzenie. Reprezentant Azerbejdżanu w pierwszym oficjalnym meczu w barwach Legii Warszawa dwukrotnie trafił do siatki rywali.
W pierwszych minutach zagraliśmy słabo, brakowało nam pewności siebie. Zbyt łatwo pozwoliliśmy przeciwnikowi strzelić bramki. Walczyliśmy do samego końca, ale jeśli chce się zrobić krok dalej, awansować, nie można tracić aż trzech bramek, bo wtedy jest się w poważnych tarapatach.
Poświęciliśmy dużo czasu na analizę przeciwnika. Widać było, że rywal jest dobrze ustawiony pod naszą grę i niektórych elementów nie byliśmy w stanie wprowadzić w życie. Na boisku widzieliśmy trochę szachów. Zagraliśmy dobre spotkanie, ale rywale również byli w dobrej dyspozycji. Było to dla nas pierwsze spotkanie o punkty. Mieliśmy z tego powodu pewne obawy, to był test jak będziemy wyglądać fizycznie, dodatkowo na innej nawierzchni niż zwykle. (...) Wynik 3:2 niczego nie przesądza, to dopiero pierwsza połowa. Przed nami jeszcze trudniejszy mecz, bo wiemy już o sobie wszystko.
W trwającym wówczas sezonie norweskiej Eliteserien (gra się systemem wiosna-jesień) należał do czołowych strzelców. Do meczu z Legią napastnik Bodø/Glimt miał już 7 goli strzelonych w lidze. Od startu rozgrywek trafiał do siatki przez 5 kolejnych spotkań. Zwolnił nieco w czerwcu 2021 roku, kiedy zaliczył tylko dwa trafienia. W konfrontacji z mistrzem Polski znów przypomniał o sobie kibicom. Na sekundy przed końcem 1. połowy posłał piłkę do bramki po uderzeniu głową. Był to jego pierwszy gol dla Bodø/Glimt w europejskich pucharach. Botheim trafił do mistrza Norwegii z Rosenborga Trondheim, do akademii którego przybył w 2016 roku. W ekipie z Bodø występował tylko przez jeden sezon. Rozegrał 46 meczów i zdobył 22 bramki. W grudniu 2021 roku związał się z FK Krasnodar, ale po inwazji Rosji na Ukrainę zawiesił kontrakt. W maju 2022 roku rozwiązał umowę z tym klubem i odszedł do włoskiej Salernitany.
Od pierwszych dni w Legii azerski napastnik prezentował się bardzo dobrze. Skutecznością błyszczał na treningach i w przedsezonowych sparingach. Dobrą dyspozycję potwierdził też w eliminacjach Ligi Mistrzów. W Bodø wyszedł w podstawowym składzie i dwukrotnie pokonał bramkarza rywali. „Jestem bardzo szczęśliwy. Strzelałem gole w meczach towarzyskich, ale zrobić to w meczu oficjalnym to zupełnie inne uczucie. Cieszę się, że mogłem to zrobić przed naszymi kibicami. Musimy teraz zapomnieć o tym spotkaniu i być gotowymi na rewanż na naszym stadionie” – podsumował Azer. Mimo piorunującego początku, Emreli nie okazał się zbawcą ataku Legii. Były gracz Qarabağu Ağdam zdobywał bramki przeważnie w pucharach, w lidze już tak dobrze mu się nie szło. Z Warszawą rozstał się po pół roku. Po ataku grupki kiboli na wracających autokarem piłkarzy (po porażce z Wisłą Płock), Emreli zapowiedział, że chce odejść z klubu.
► 1047. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 127. mecz klubu z Polski w Lidze Mistrzów
► 22. wyjazdowe zwycięstwo polskiego klubu w LM
► 11. wyjazdowa wygrana polskiego klubu w 1/256 finału europejskich pucharów
► 11. wygrana Legii w 1/256 finału europejskich pucharów
► 11. wyjazdowe zwycięstwo Legii w LM
► 235. mecz Legii w europejskich pucharach
► 53. mecz Legii w Lidze Mistrzów
► 22. wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/256 finału europejskich pucharów bez remisu
► 22. wyjazdowy mecz Legii w LM bez remisu
► Szósty mecz polskiego klubu w 1/256 finału LM i szósty ze zdobytą bramką
► Piąty mecz polskiego klubu w 1/256 finału LM bez remisu i piąty bez porażki
► 11. mecz Legii w 1/256 finału europejskich pucharów bez remisu
► Trzeci wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/256 finału LM, trzeci bez porażki i trzeci ze zdobytą minimum 1 bramką
► 14. mecz Legii w 1/256 finału europejskich pucharów i 14. bez porażki
► 18. wyjazdowy mecz Legii w LM ze zdobytą bramką i 18. z bramką straconą
► Siódmy wyjazdowy mecz Legii w 1/256 finału europejskich pucharów i siódmy bez porażki
► 130. wyjazdowe zwycięstwo polskiego klubu w europejskich pucharach
► 240. wyjazdowy mecz polskiego klubu w europejskich pucharach bez porażki
► Drugi gol dla Legii był bramką nr 560 zdobytą przez polskie kluby w wyjazdowych meczach europejskich pucharów
► 120. wyjazdowy mecz polskiego klubu w europejskich pucharach ze straconymi dokładnie 2 bramkami
► 25. wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/256 finału europejskich pucharów bez porażki
► Drugi gol dla Legii był jej bramką nr 70 zdobytą w Lidze Mistrzów
► 40. wyjazdowa wygrana Legii w europejskich pucharach
► Pierwsza wygrana polskiego klubu w LM w rozmiarze 3:2
► Pierwsza wyjazdowa wygrana polskiego klubu w LM w rozmiarze 3:2
► Pierwsza wyjazdowa wygrana polskiego klubu w 1/256 finału europejskich pucharów w rozmiarze 3:2
► Pierwsza wygrana Legii w LM w rozmiarze 3:2
► Pierwsza wygrana Legii w 1/256 finału europejskich pucharów w rozmiarze 3:2
► Czwarty mecz Legii w 1/256 finału LM, czwarta wygrana i pierwsza nie do zera
► 88. mecz polskiego klubu w LM ze straconą bramką
► 22. wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/256 finału europejskich pucharów ze straconą bramką
► 44. wyjazdowy mecz polskiego klubu w LM ze zdobytą bramką
► Trzeci gol dla Legii był bramką nr 10 zdobyt przez polskie kluby w 1/256 finału LM
► Trzeci gol dla Legii był jej bramką nr 333 zdobytą w europejskich pucharach