Przez całe zgrupowanie chodziłem za Lubańskim jak cień. Nie dawałem mu spokoju. Pytałem go o wszystko. O debiut w reprezentacji, o karnego przeciwko Romie, co czuł, gdy go wykonywał. Byłem dumny, że mogłem obcować z Włodkiem, tak jak wcześniej z Kaziem Deyną, z futbolowym zjawiskiem na skalę światową. Włodek był w tym czasie bardzo rozżalony. Był w świetnej formie, a był skazany na grę w Lokeren przez dwa lata za amatorskie pieniądze. Po prostu nie wiedział, jaką umowę podpisał.