Igrzyska w Barcelonie były pierwszymi, na których zagrały drużyny do lat 23, uzupełnione maksymalnie trzema seniorami. Wcześniej zasady uczestnictwa w olimpijskim turnieju piłkarskim były dość zagmatwane i sprawiały, że nie każde państwo miało równe szanse na sukces.
Najsprawiedliwiej sytuacja wyglądała do 1928 roku, gdy nie organizowano jeszcze mistrzostw świata – wówczas o tytuł mogli rywalizować wszyscy najlepsi piłkarze globu. Dwa lata później FIFA wymogła na MKOl zakaz gry na igrzyskach dla zawodników, którzy mieli podpisane profesjonalne kontrakty z klubami. Ten przepis sprawił, że po II wojnie światowej olimpijską rywalizację zdominowały drużyny z Bloku Wschodniego, gdzie zawodowi piłkarze udawali amatorów, zatrudnieni na fikcyjnych etatach wojskowych czy górników.
W okresie powojennym aż do upadku Muru Berlińskiego piłkarski turniej olimpijski zdominowała reprezentacja Węgier. Drużyna znad Dunaju sięgnęła po złote medale trzykrotnie – na igrzyskach w Helsinkach (1952), Tokio (1964) i Meksyku (1968).
Zakaz gry dla profesjonalistów zniesiono dopiero w latach 80., ale dotyczył on tylko drużyn z Azji, Afryki, Oceanii i strefy CONCACAF. W ekipach z Europy i Ameryki Południowej mogli od tej pory występować zawodowcy, którzy w eliminacjach lub finałach MŚ rozegrali najwyżej jeden mecz. Nowa reguła była zresztą przyczyną sławnego walkowera, który dla Polski wywalczył dziennikarz Roman Hurkowski. To on pierwszy zauważył, że w kwalifikacjach do igrzysk w Seulu w drużynie Danii zagrał nieuprawniony piłkarz – Per Frimann, który wcześniej pojawił się na murawie w trzech spotkaniach eliminacji MŚ. FIFA musiała zweryfikować wynik spotkania z 2:0 dla Danii na 3:0 dla biało-czerwonych. Nie pomogło nam to jednak zdobyć awansu. Na igrzyska Polacy pojechali cztery lata później, pierwszy raz po szesnastu latach przerwy.