lubański strzela gola dla Polski lubański strzela gola dla Polski
KronikiO zgubnym przekładaniu piłki z nogi na nogę
O zgubnym przekładaniu piłki z nogi na nogę
Autor: Rafał Byrski
Data dodania: 6.06.2024

Pogadanka ekonomisty na zgrupowaniu piłkarskiej reprezentacji Polski? Teraz taka sytuacja wydaje się niedorzeczna, ale 51 lat temu zdarzyła się naprawdę. W czerwcu 1973 roku drużyna Kazimierza Górskiego przygotowywała się do meczu z Anglią w Kamieniu koło Rybnika. Działacze wpadli na pomysł, by fachowiec z dziedziny ekonomii przedstawił piłkarzom sytuację gospodarczą Wielkiej Brytanii. Możemy się tylko domyślać, jak ten pomysł przyjęli sami zainteresowani. Ale na tym samym zgrupowaniu znacznie ważniejsza okazała się inna pogadanka. Udzielił jej Włodzimierzowi Lubańskiemu drugi trener kadry Jacek Gmoch. Dotyczyła wprawdzie tylko jednego obywatela Wielkiej Brytanii, ale bardzo ważnego. 

Bobby Moore był ikoną angielskiej piłki. Mistrz świata z 1966 roku, kapitan drużyny narodowej i jeden z najlepszych obrońców globu. Chyba trudno o lepsze CV. Dwa lata przed starciem na Śląskim ukazała się w Polsce jego książka „Nowoczesna piłka nożna”. W niej Moore dużo pisał o tym, jak sztuczkami, techniką i balansem ciała wyprowadzał w pole napastników. Chyba nie przypuszczał, że w meczu z Polską z myśliwego stanie się zwierzyną. Postarał się o to Lubański, z pomocą Gmocha.

Powitanie kapitanów obu drużyn, Włodzimierza Lubańskiego i Bobby'ego Moore'a. Między nimi austriacki sędzia Paul Schiller.Powitanie kapitanów obu drużyn, Włodzimierza Lubańskiego i Bobby'ego Moore'a. Między nimi austriacki sędzia Paul Schiller.
FOT. PAP

Asystent selekcjonera dokładnie przeanalizował towarzyski mecz Anglików z Czechosłowacją. Gmoch dostrzegł, że Moore przyjmując piłkę przekłada ją z nogi na nogę i przez chwilę traci nad nią kontrolę. Szybki i przebojowy napastnik, taki jak Lubański, może to wykorzystać. Selekcjoner Kazimierz Górski także wierzył w powodzenie planu.

kazimierz górski

„Czy może się udać?” – przedstawiłem swoje racje Włodkowi. „Dziesięć razy może nie wyjść, albo nawet i dwadzieścia, ale wystarczy, że raz się uda i to właśnie w meczu o taką stawkę. (…) Dlatego nie zrażaj się niepowodzeniami i trzymaj się konsekwentnie naszego ustalenia. Czujnie obserwuj Moore’a i jego kolegów z obrony, ale przede wszystkim Moore’a.

 

 

CYTAT POCHODZI Z KSIĄŻKI KAZIMIERZA GÓRSKIEGO „Z ŁAWKI TRENERA”, WYDAWNICTWO SPORT I TURYSTYKA, WARSZAWA 1981
2:0 Gol W. Lubańskiego po błędzie B. Moore'a

Wszystko odbyło się tak, jak przewidział Gmoch. Dwie minuty po przerwie Lubański wykorzystał błąd Moore’a i podwyższył na 2:0. Kilkanaście minut później strzelec gola doznał poważnej kontuzji kolana i wyjechał ze stadionu w karetce pogotowia. Do kadry wrócił dopiero po trzech latach przerwy. Dla ośmieszonego przez Lubańskiego Moore’a to był właściwie koniec reprezentacyjnej kariery. W rewanżu z Polską na Wembley już nie zagrał, a licznik występów w drużynie narodowej zatrzymał się na 108.

„Wygrasz czy zawalisz i tak się nawalisz”. Takim mottem kierował się podobno mocno imprezowy Moore. Po meczu w Chorzowie łatwo domyślić się, co zrobił.