Beatlesi, a za nimi Joe Cocker, śpiewali kiedyś taką piosenkę „With a Little Help from My Friends”. Wiadomo, że bez pomocy przyjaciół niewiele byłoby możliwe, ale szczególnie dobrze zdają sobie z tego sprawę piłkarze. Futbol to gra zespołowa, więc w pojedynkę dużo się nie zdziała. Przyjrzyjmy się więc tym, którzy potrafili mistrzowsko dograć piłkę strzelcowi gola. Oto najbardziej efektowne asysty, jakimi popisali się zawodnicy z orłem na piersi.
Tę akcję uznano za jedną za najpiękniejszych podczas mistrzostw świata w RFN. Pomocnik mieleckiej Stali dostał podanie od Kazimierza Deyny i robiąc eleganckie kółeczko minął Pietra Anastasiego, potem spokojnie się rozejrzał i kapitalnie posłał piłkę do Andrzeja Szarmacha. „Tak gra zespół polski! Milimetrowe zagranie na głowę, szczupak fenomenalny!” – zachwycał się komentujący mecz Jan Ciszewski. Tak, to było futbolowe arcydzieło.
Komentarz do tej bramki można było potem przez wiele lat usłyszeć w czołówce magazynu piłkarskiego „Gol”. Biało-czerwoni prowadzili już 3:0, gdy nagle... „Świetne przepuszczenie piłki, Andrzej Buncol krótko do Bońka, Boniek do Buncola, cudowna akcja, gol! Gol, proszę państwa!” – to znowu Jan Ciszewski. Warto dodać, że Zibi popisał się w tej sytuacji podaniem piętą. Wszystko działo się w meczu fazy grupowej mistrzostw świata w Hiszpanii.
Kolejna niesamowita akcja z mundialu España'82 i jeszcze jedna z udziałem Zbigniewa Bońka. Tym razem jednak rudowłosy piłkarz nie wystąpił w roli asystenta, tylko strzelca gola. Piłkę podał mu Lato, który wcześniej „zrobił wiatrak” z Luca Millecampsa. Wszyscy po tym meczu zachwycali się występem Zibiego – i słusznie, bo trafił do siatki trzy razy. Gdyby jednak nie skrzydłowy Lokeren, mogło nie być tych bramek. Lato miał udział przy dwóch z nich.
Tak, tak. To nie pomyłka. Czasem ostatnim podaniem do strzelca gola popisują się bramkarze – i tak właśnie stało się w olimpijskim finale w Barcelonie. Choć było w tym trochę przypadku. Nasz golkiper z całej siły kopnął piłkę z autu bramkowego w stronę napastników i tak się złożyło, że koziołkując minęła ona hiszpańskich obrońców i doleciała do rozpędzonego Wojciecha Kowalczyka. Snajper z Targówka nie mógł zmarnować takiej okazji.
Wszyscy kojarzymy go jako znakomitego pomocnika, który z prawego skrzydła posyła precyzyjne podania w pole karne. W spotkaniu eliminacji mistrzostw świata 2010 z naszymi południowymi sąsiadami pokazał jednak inne oblicze. Mijając trzech obrońców, przedarł się środkiem pola i zagrał piłkę do Pawła Brożka, który mocnym strzałem z około 20 metrów nie dał szans bramkarzowi rywali. A był nim nie byle kto, bo słynny Petr Čech!
Jeszcze jeden po Aleksandrze Kłaku asystent nieoczywisty. Większości kibiców kojarzy się z twardą grą w obronie, ewentualnie silnymi uderzeniami z dystansu na bramkę przeciwnika. Ale to, co zrobił w rekordowo wysoko wygranym przez nasz zespół meczu eliminacji mundialu w RPA, zasługuje na miano majstersztyku. Polacy prowadzili już 8:0, gdy Wasilewski długim lobem zagrał piłkę do Euzebiusza Smolarka. Tak precyzyjnie, że ten jeszcze zdążył sfinalizować akcję efektownym strzałem nożycami. Brawo!
Warszawskie starcie z sąsiadami z zachodu w eliminacjach Euro 2016 przyniosło nam pierwsze, historyczne zwycięstwo nad tym rywalem i dwie piękne bramki. Niestety, w rewanżu nie było już tak dobrze, choć biało-czerwoni też strzelili gola. I to wyjątkowej urody. Grosicki kopnął piłkę zewnętrzną częścią stopy z narożnika pola karnego, a Robert Lewandowski – w stylu Andrzeja Szarmacha – kapitalnym strzałem głową wpakował ją do siatki. To było trafienie numer 27. w jego reprezentacyjnej karierze.
Wyjątkowo trudna potyczka w walce o mundial 2018. Bardzo potrzebne były nam trzy punkty, ale jeszcze w 80. minucie utrzymywał się remis 1:1. I nagle Piotr Zieliński przejął piłkę wybitą spod nóg Roberta Lewandowskiego, przebiegł z nią parę metrów i fantastycznie zagrał w pole karne do szarżującego Łukasza Piszczka. Naszego obrońcę próbował zatrzymać bramkarz, ale ten zdążył go przelobować. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wylądowała w siatce.
Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że raczej strzela niż asystuje przy golach, ale na koniec chcemy pokazać, że i jemu nieobce są świetne podania do kolegów z drużyny. W meczu Ligi Narodów z drużyną Italii to właśnie RL9 wypracował bramkę, którą zapisał na swoje konto Piotr Zieliński. Widać przy tym całą klasę Lewandowskiego, bo to, jak wypatrzył w polu karnym, a potem obsłużył zawodnika Napoli, zasługuje na najwyższe uznanie. Absolutny TOP of the TOP.