NIE BĄDŹ DURNY, MICHAŚ!
Wojna zastała go właśnie na wschodzie. Miał wówczas 27 lat, ale ze względu na zły stan zdrowia nie został wcielony do armii. Gdy Lwów zajęła armia radziecka, wyjechał do Borysławia, skąd pochodziła jego żona, córka przemysłowca z branży paliwowej. Znalazł tam spokojną przystań. Pracował w rafinerii, a po godzinach grał w piłkę w miejscowym Naftowyku. Potem przeniósł się do Kijowa, gdzie do 1941 roku – zanim Hitler ruszył na Moskwę – zdążył rozegrać sześć meczów w barwach Dynama.
Co działo się z nim potem, nie wiadomo. Pewne jest za to, że gdy skończyła się okupacja – jak wielu Polaków z Kresów – przeniósł się na Górny Śląsk. Zamieszkał w Bytomiu, gdzie podjął pracę jako kierownik miejskiego kąpieliska. Szybko jednak wrócił do piłki. Jeszcze w 1945 roku został zawodnikiem tamtejszej Polonii, która przyjęła herb Pogoni Lwów, a także jej niebiesko-czerwone barwy. I znów się zaczęło. W meczu z reprezentacją Krakowa po serii starć z obrońcą o nazwisku Filk ostrzegł go, że jak nie przestanie faulować, dostanie za swoje. A potem przeszedł od słów do czynu i wyleciał z boiska. Innym razem tak się wściekł na liniowego, który raz po razie sygnalizował, że Matyas jest na spalonym, że w pewnej chwili podbiegł do niego, zwyzywał po lwowsku, wyrwał mu z ręki chorągiewkę i sam próbował sędziować mecz. Łatwo nie mieli z nim też koledzy z drużyny. Jeden z nich, piszący pod pseudonimem relacje z meczów Polonii dla prasy, lubił w nich podkreślać własne zasługi, a umniejszać rolę „Myszki”. Ten ostrzegł go więc, że jeśli nie zacznie być obiektywny, będzie musiał zjeść swoje wypociny. Nieszczęśnik nie posłuchał i pewnego dnia znalazł w szatni posiłek w postaci zmiętej kulki papieru. Gdy próbował obrócić sytuację w żart, Matyas rzucił go na podłogę i na siłę wepchnął mu gazetę do ust. A potem kazał starannie pogryźć, życząc smacznego.
Miarka przebrała się po wspomnianym już spotkaniu z Ruchem. Pobicie rywala, zamieszki, interwencja milicji – tego już było za wiele. Gwiazda przedwojennego futbolu znalazła się nagle pod ostrym ostrzałem mediów.