river plate - polska (08.02.1986)river plate - polska (08.02.1986)
KronikiKsiążęca „chilena”
Książęca „chilena”
Autor: Rafał Byrski
Data dodania: 8.02.2024
Źródło: El GráficoŹródło: El Gráfico

Ten gol to dzieło sztuki. Tyle, że oglądane nie w salach renomowanych muzeów, ale na piłkarskim boisku. Takie trafienie przechodzi do legendy, którą z pokolenia na pokolenia przekazuje się dzieciom, a potem wnukom. 8 lutego 1986 roku reprezentacja Polski prowadzona przez Antoniego Piechniczka zagrała w Mar del Plata towarzyski mecz z River Plate Buenos Aires. Spotkanie wygrał słynny argentyński klub 5:4, choć to biało-czerwoni prowadzili już 4:2. Bohaterem został El Principe, czyli Książę. Słynny urugwajski napastnik Enzo Francescoli aż trzykrotnie pokonał w drugiej połowie Józefa Wandzika, a ostatnią bramkę zdobył kapitalnym uderzeniem przewrotką. Taki strzał „nożycami” w Ameryce Południowej nazywają „chilena”. W 2018 roku Francescoli udzielił wywiadu gazecie „La Capital MdP”, w którym wspomina ten mecz i tego fenomenalnego gola.  

enzo francescoli

Prawdę mówiąc czuję ogromną dumę. Patrząc z perspektywy lat, kiedy to wszystko jest coraz bardziej odległe, historia tej przewrotki w Mar del Plata staje się coraz ważniejsza. Ten gol zapadł w pamięć wielu ludziom. W mojej również będzie zawsze obecny. [...] W tym momencie zdałem sobie sprawę, że takich goli nie widzi się zbyt często. Faktycznie ja nie strzeliłem takich zbyt wiele. [..] Na początku wygrywaliśmy, po przerwie Polska wyszła na prowadzenie, a my się rozluźniliśmy. Przegrywaliśmy 2:4, do końca zostało 10 czy 15 minut. Myślę, że ta przewrotka została w pamięci za sprawą zawrotnej końcówki i tego, jak skończył się ten mecz. To było nietypowe spotkanie nie tylko za sprawą ostatniego zagrania. Padło dziewięć bramek i były ciągłe zwroty akcji. [...]  Było to jednak zagranie o którym mówiło mi później wielu ludzi futbolu, nie tylko kibiców. Także zawodnicy innych drużyn, w różnych momentach mojej kariery. Było to wykończenie dość spektakularne, dlatego zapamiętało je wiele osób. [...] Ci, którzy grali ze mną wiedzą, że ćwiczyłem to bardzo często. Jako dziecko, jako junior, ale także jako zawodowy piłkarz. Strzeliłem kilka goli przewrotką w juniorach Montevideo Wanderers, w River uderzyłem piłkę w słupek na stadionie Huracanu, tuż przed meczem z Polską. We Francji (Francescoli grał w Matrze Racing Paryż oraz w Olympique Marsylia - przyp. red.) również strzeliłem takiego gola. Strzeliłem kilka nożycami, które nie są co prawda przewrotką, ale zagranie jest bardzo podobne. Oczywiście, w większości przypadków piłka po takich strzałach lądowała na trybunach, ale kiedy wpadła do bramki było to bardzo spektakularne i efektowne.


 

Enzo Francescoli
Wywiad dla gazety „La Capital MdP”, 14 lutego 2018
5:4 Gol przewrotką E. Francescolego, asysta O. Ruggeriego

Jak strzelasz takie gole jak Enzo, to budzisz ogólny szacunek i podziw - także wśród rywali z boiska. Dariusz Dziekanowski w meczu z River Plate niewiele ustępował słynnemu Urugwajczykowi. Przynajmniej w liczbie strzelonych goli, bo „Dziekan” dwukrotnie pokonał przyszłego mistrza świata Nery Pumpido. 63-krotny reprezentant Polski nie krył fascynacji umiejętnościami Francescolego i podziwem dla jego kapitalnego gola. 

dariusz dziekanowski

Kolejnym piłkarzem, którego darzyłem wielkim podziwem był Enzo Francescoli. W roku 1986 reprezentacja Polski rozgrywała towarzyski mecz ze znanym argentyńskim zespołem River Plate. Przegraliśmy wówczas 4:5, a trzy z pięciu straconych przez nas goli „zawdzięczaliśmy” właśnie Francescolemu. Swojego trzeciego, a zarazem rozstrzygającego gola, zdobył strzałem nożycami w doliczonym czasie gry. Z piętnastu metrów. Dobrze, że nie miałem sztucznej szczęki, bo na pewno wypadłaby mi ze zdumienia i długo musiałbym szukać jej w trawie. Jeden z najpiękniejszych goli, jakie zdarzyło mi się oglądać. Na boisku spotkałem się z nim już dużo wcześniej , a mianowicie podczas mistrzosrw świata juniorów w 1981 roku w Australii. Reprezentacja Polski przegrała wtedy z Urugwajem 1:3. O ile mnie pamięć nie myli, wtedy też strzelił nam co najmniej jednego gola (w rzeczywistości biało-czerwoni przegrali wtedy 0:1, a Francescoli nie zdobył bramki – przyp. red.).   

Dariusz Dziekanowski
Wypowiedź z książki Arkadiusza Nakoniecznika i Dariusza Dziekanowskiego „Dziekan. Autobiografia”, wydawnictwo Akurat, Warszawa, 2015
El Gradico El Gradico
Źródło: El Gráfico

Okładka argentyńskiego magazynu El Gráfico tuż po meczu River Plate z reprezentacją Polski. Tytułu komentującego gola Francescolego nie trzeba tłumaczyć. 

I tylko szkoda, że urugwajski „Książę” nie został gwiazdą mistrzostw świata. A miał na to dwie szanse. Ale jego reprezentacja dwukrotnie kończyła turniej na pierwszej przeszkodzie w fazie pucharowej. Na mundialu w Meksyku (1986) „Los Celestes” przegrali 0:1 z późniejszym mistrzem świata Argentyną. Cztery lata później, we Włoszech, w tej samej fazie turnieju nie mieli nic do powiedzenia w starciu z gospodarzami turnieju (0:2). Znacznie lepiej Francescoli wspomina turnieje Copa America. W mistrzostwach Ameryki Południowej trzykrotnie poprowadził Urugwaj do zwycięstwa (1983, 1987, 1995). Dwa lata po tym ostatnim triumfie zakończył karierę. „Książę” abdykował, ale pamięć po nim i jego genialnym golu, pozostała.   

► ZOBACZ STRONĘ MECZU RIVER PLATE – KADRA PZPN (1986)