Na ziemię sprowadziła mnie żona. Powiedziała mi, żebym przemyślał, co powiem trenerom i drużynie, a następnie wylał sobie kubeł zimnej wody na głowę. Moje zachowanie było niedorzeczne. Mówiła mi, że reprezentacja wygrała z Kazachstanem i powinienem dać sobie na luz, bo zaraz będzie dobrze. Na lotnisku w drodze powrotnej zwołałem całą drużynę i przeprosiłem kolegów za swoją postawę. Odbyłem także rozmowę z trenerem Leo Beenhakkerem. Od razu stwierdził, że nie ma sprawy i nic takiego się nie zdarzyło.