Grzesiek Lato ograł Millecampsa, będzie dośrodkowywał. Żeby tylko mnie zobaczył – przemknęło mi wtedy przez głowę. Niepotrzebnie się martwiłem. Lato jest zbyt doświadczonym piłkarzem, by zawiódł w takiej chwili. Rzucił piłkę po ziemi, mniej więcej metr przede mną. Uderzyłem z całej siły. Trafiłem idealnie, jednak przez ułamek sekundy nie byłem pewien, czy strzał nie pójdzie za wysoko. W takich chwilach zresztą nigdy nie ma pewności.