Aktualności
U-21: Decydujący mecz biało-czerwonych. Być albo nie być w mistrzostwach Europy
Już przed pierwszą konfrontacją z Portugalczykami pewne było, że biało-czerwoni nie są faworytami. Rywale w swojej kadrze zawodników o wysokich umiejętnościach indywidualnych, jak chociażby Diogo Jota, Gedson Fernandes czy Joao Felix. Choć na papierze to dziesiątki milionów euro, to biało-czerwoni pokazali, że wcale nie są na straconej pozycji. Owszem, porażka z Zabrza zabolała wszystkich, bo jedyna stracona bramka przydarzyła się po błędzie defensywy Polaków. Kamila Grabarę pokonał Diogo Jota.
Może pierwsza połowa nie wyglądała zbyt najlepiej w wykonaniu biało-czerwonych, bo nie potrafili dochodzić dojść do sytuacji strzeleckich, a co za tym idzie – portugalski golkiper był niemalże bezrobotny. – Po utraconej bramce słabiej prezentowaliśmy się na boisku. W przerwie powiedzieliśmy sobie kilka ważnych słów, że to nie może tak wyglądać i już w drugiej połowie wyglądaliśmy zupełnie inaczej. Przeciwstawialiśmy się rywalom zaangażowaniem i poświęceniem – podkreślał trener naszej drużyny Czesław Michniewicz.
I rzeczywiście, polscy zawodnicy po zmianie stron grali o wiele lepiej. Choć na pierwszy celny strzał trzeba było trochę poczekać, to nie będzie przesadą, że od tamtej pory to biało-czerwoni byli groźniejsi niż Portugalczycy. Próbowali strzelać Szymon Żurkowski, Filip Jagiełło, a jedną z najlepszych sytuacji miał Bartosz Kapustka, lecz pomocnik reprezentacji niestety niecelnie uderzał głową. Niedosyt pozostał i to spory, bo Polacy zasłużyli na przynajmniej remis. – Boli, że stracona bramka padła w takich okolicznościach. Strata piłki, kontratak rywali, złe ustawienie w obronie i gol. To było kluczowe dla dalszego przebiegu spotkania – argumentował Michniewicz.
Podopieczni @czesmich są już w Portugalii. 🛬
— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) 19 listopada 2018
Już jutro zmierzą się w drugim meczu barażowym o #U21EURO z Portugalią. 😉
🇵🇹🆚🇵🇱, 20.11, 18:00 pic.twitter.com/FjzvZ70heD
Przegrany mecz w Zabrzu to już przeszłość. Teraz pozostało starcie rewanżowe w Chaves, którego losy biało-czerwoni będą chcieli odwrócić. – Przed nami druga połowa tego dwumeczu. Oczywiście faworytem są nasi rywale, ale wiemy, jak mamy z nimi rywalizować – mówił Michniewicz. Dzień później jego podopieczni odbyli trening wyrównawczy z niewielkimi obciążeniami, w niedzielę ćwiczyli już na wyższych obrotach. W poniedziałek kadra wyruszyła z Katowic do Portugalii. Niestety, bez dwóch ważnych zawodników.
Pawłowi Bochniewiczowi i Pawłowi Stolarskiemu występy z Portugalią uniemożliwiły problemy zdrowotne. Alternatywą dla Bochniewicza okazał się Krystian Bielik, który zadebiutował w kadrze i zaliczył dobre zawody. Był nie tylko skuteczny w defensywie, ale i potwierdził, że potrafi dobrze wyprowadzać piłki z własnej strefy obronnej. Stolarskiego zastąpił zaś Robert Gumny, który ma szansę wystąpić też w rewanżowej potyczce z Portugalczykami.
W Chaves biało-czerwoni zameldowali w poniedziałek wczesnym popołudniem, wieczorem odbyli trening na Estadio Municipal de Chaves i są już gotowi arcyważnego rewanżu z Portugalczykami. Stawką jest oczywiście awans do mistrzostw Europy do lat 21 drogą kwalifikacji. Drużyna Czesława Michniewicza może dokonać tego, co nie udało się żadnej reprezentacji w tej kategorii wiekowej od roku 1994. Czy tak się rzeczywiście stanie, przekonamy się we wtorkowy wieczór. Spotkanie w Chaves rozpocznie się o godzinie 18:00 czasu polskiego, a transmisję będzie można obejrzeć na antenie Polsatu Sport Extra.
Jacek Janczewski i Emil Kopański, Chaves