Reprezentacja
Dostaje prezenty od Boruca, Lewandowskiego, Piszczka, Fabiańskiego, Teodorczyka czy Milika. Szanuje go każdy piłkarz i nikt nie powie o nim złego słowa. Nie jest ani prezesem, ani dyrektorem, ani trenerem. Nigdy wcześniej nie pracował przy piłce, ale od dziecka chodził na Żyletę. Nie miał wyjścia. Jego ojciec boksował w barwach Legii, więc na Wojskowych był skazany. Wychowany na Pradze, mieszka tam to dziś. Budzi respekt samą posturą. Siłowni nigdy nie unikał, choć – jak sam twierdzi – chodzi tam po to, żeby się podobać swojej żonie i nie mieć zbędnych kilogramów. Studio tatuażu też nie jest miejscem, które zna tylko z filmów. Wystarczy spojrzeć na jego łydkę, żeby wiedzieć. który klub „od kołyski aż bo grób”. Kiedy pod koniec 2012 roku usłyszał w słuchawce głos Zbigniewa Bońka, był w lekkim szoku. – Czułem się jak dziecko, które dostało nową zabawkę – mówi i dodaje po chwili. – Mógłbym tutaj pracować całe życie!