Aktualności
Jędrzejczyk: Mam problem! Nie wiem w czym będę tańcował na weselu!
Specjalne28.11.2014
Jak się czujesz? Fizycznie, ale przede wszystkim psychicznie.
Teraz czuję się już normalnie. Przez pierwsze 5-10 sekund po feralnym uderzeniu i skręceniu nogi ból był jednak straszny. Później ustał. Teraz też mnie nie boli. Mogę normalnie postawić nogę.
Diagnoza jest jednak najgorsza z możliwych – zerwanie więzadeł krzyżowych przednich stawu kolanowego.
Kiedy po tych 10 sekundach ból ustał, pomyślałem sobie, że nie będzie tak źle, że może to tylko naderwanie więzadeł pobocznych. To oznaczałoby miesiąc przerwy w grze. Badania potwierdziły jednak najgorsze przypuszczenia.
Po głosie załamania jednak nie słyszę. I dobrze! W końcu jesteś pierwszym optymistą w kadrze i wszyscy Ci kibicują!
Czytam i oglądam wszystko to, co się dzieje. Również na Łączy Nas Piłka. Dziękuję za wielkie wsparcie! Taka jest piłka nożna. Kontuzje trzeba sobie wpisywać w zawód. Nigdy wcześniej nie miałem żadnych poważnych urazów. Dopiero pierwszy raz mi się to zdarzyło. Nie mam jednak zamiaru się załamywać. Nawet o tym nie myślcie! (śmiech). Przecież wiecie, że wrócę silniejszy, prawda?!
Prawda!
Nie rozpamiętuję tego zdarzenia z czwartkowego meczu z Lille, bo to nie ma sensu. Stało się i czasu nie cofniemy.
To zwykły pech czy nie czułeś się najlepiej już przed meczem? W końcu od początku sezonu grasz we wszystkich meczach w klubie, a ostatnio i w reprezentacji.
Pech – nic więcej. Na pewno nie czułem się przemęczony. W Legii Warszawa również grałem po 45-50 meczów w sezonie i wszystko było Ok. Cieszyłem się z tego, że mogę regularnie grać w klubie i reprezentacji. Czułem się bardzo dobrze. Gdyby było inaczej, poprosiłbym o chwilę odpoczynku.
Kiedy operacja?
We wtorek lecę do Monachium, a w środę przejdę zabieg. Ciekawe, jak to będzie wyglądało. Nigdy wcześniej nie miałem takiej operacji. Na pewno będzie jednak dobrze. Musi być! Czekam na operację, a później biorę się za siebie i zasuwam. Nie mogę się już doczekać powrotu!
Jacek Jaroszewski, lekarz reprezentacji Polski, zapewnia, że do gry wrócisz najpóźniej za sześć miesięcy.
Rozmawialiśmy i też tak usłyszałem. Teraz najważniejsza jest operacja, później rehabilitacja. Wiem, że czeka mnie ciężka praca, ale nigdy się jej nie bałem. Chciałbym przechodzić rehabilitację w Warszawie. Poproszę o to w klubie i porozmawiam z Jackiem Jaroszewskim.
Życie jest cholernie złośliwe. To była najpiękniejsza jesień w Twoim życiu.
Też tak sobie dzisiaj pomyślałem… Fajnie szło mi w klubie, zacząłem grać w pierwszym składzie reprezentacji Polski, osiągnęliśmy świetne wyniki w ostatnich meczach, zwłaszcza eliminacji mistrzostw Europy 2016.
Będziesz miał teraz trochę czasu na nudę.
Może wymyślę nowe cieszynki, które będę prezentował po golach strzelonych dla reprezentacji Polski?! (śmiech) Ja nigdy się nie nudzę. Teraz też telefony już dzwonią non stop. Jest ze mną cały czas narzeczona. Może uda mi się przyjechać do Polski, to poodwiedzam rodzinę. Przecież przez to, że gram w Rosji, nie mogę zbyt często być w kraju. Stos książek i konsola PlayStation również przygotowane.
Problem jest więc chyba tylko jeden – w grudniu miałeś zmienić stan cywilny.
Zmienię, niczego nie odwołuję! (śmiech) Zastanawiam się tylko, w czym będę tańcował na weselu?! Na szczęście nie będę miał gipsu, a stabilizator. Gości nadal zapraszam! Oni będą sią bawili, a ja będę oglądał. Trzymajcie się!
Rozmawiał Paweł Drażba
TAGI: Artur Jędrzejczyk, reprezentacja Polski, Legia Warszawa, kontuzja,