Aktualności
Musimy stanąć na wysokości zadania
Rozmawiamy chwilę po meczu kadry do lat 15, która wygrała z Walią 3:1, ale przypuszczam, że myślami jest Pan już w Grodzisku Wielkopolskim?
Można tak powiedzieć. Prowadzimy dwa roczniki i w ostatnich dniach, w pełni poświęciliśmy się kadrze do lat 15. Ale już za chwilę rozpoczynamy zgrupowanie starszego rocznika, z którym wiążemy przecież duże nadzieje. Teraz tylko liczę na to, że przyjedziemy w takim składzie, jaki został wyselekcjonowany. I tak, dopadły nas dwie kontuzje, ale wierzę, że na tym koniec i t że już nic złego się nie wydarzy. A my bierzemy się do pracy i skupiamy na dobrym przygotowaniu, bo chcemy dobrze wypaść w tym turnieju.
Siwych włosów jeszcze u Pana nie widzę, ale pewnie trochę nerwów było, kiedy dowiedział się Pan o kontuzjach Przemysława Mystkowskiego i Sebastiana Kowalczyka. Ich brak, to duży problem?
To bardzo dobrzy zawodnicy, na których liczyłem, ale z drugiej strony, mamy w tej kadrze dużą rywalizację. W moim rankingu jest wielu zawodników, którzy jeżeli dostaną swoją szansę, to na pewno nie zawiodą. Dlatego wierzę, że zaprezentujemy w tym turnieju dobry futbol.
No właśnie, znaleźliśmy się w sytuacji, w której to my gramy atrakcyjny futbol i przewyższamy naszych grupowych rywali wyszkoleniem technicznym. Analizując grę Białorusi, Grecji i Irlandii, gołym okiem widać, że to drużyny, które cechuje przede wszystkim waleczność.
Tak, ale na przykład Grecy, oprócz tego, że są bardzo mocni fizycznie, są także nieźle wyszkoleni technicznie. Choć oczywiście - nasz zespół pod tym względem od nich nie odstaje i to nas cieszy. A Białoruś i Irlandia, to także będą trudni rywale, zwłaszcza w bezpośrednim kontakcie, bo obie drużyny preferują twardy futbol i musimy być do tych meczów odpowiednio przygotowani. Liczymy też na to, że jakość naszej gry zostanie utrzymana, bo w ostatnim okresie, graliśmy bardzo atrakcyjny, skuteczny futbol i mam nadzieję, że teraz to potwierdzimy.
Od efektownego triumfu w Pucharze Syrenki minęło już pół roku. W piłce młodzieżowej to długi okres. Dużo się zmieniło w tym czasie, jeżeli chodzi o rozwój Pana zawodników?
Po Syrence zastanawialiśmy się, ile jeszcze można poprawić, bo nasze spotkania na pewno były na dobrym poziomie. Z meczu na mecz nawet coraz lepszym, ale też wspominałem zawodnikom i opinii publicznej, że ostatni występ na turnieju w La Mandze to był jeszcze wyższy poziom. I to pomimo tego, że brakowało kilku podstawowych zawodników. W ich miejsce powołaliśmy chłopaków, którzy dobrze wyglądali podczas grudniowej konsultacji i oni też potrafili stanowić o sile tej drużyny. Mentalnie to mocny zespół, dlatego tym bardziej wierzę, że będziemy wstanie wywalczyć ten awans do mistrzostw Europy w tym roku.
Mówi się, że własne ściany pomagają, ale w tym przypadku, na pewno zwiększą też presję, jaka będzie ciążyć na Pana drużynie. Zainteresowanie medialne jest bowiem, jak na drużynę do lat 17, zaskakująco duże.
Z presją trzeba żyć. Jeżeli chce się dojść daleko, to trzeba być przygotowanym na tego rodzaju problemy. To jest ogromne wyzwanie. I tak jak mówisz, z jednej strony, własne ściany mogą pomóc, z drugiej zaś, opinia publiczna będzie wymagać od nas trochę więcej. Poczynania zespołu cieszą się dużym zainteresowaniem i nie chcielibyśmy nikogo zawieść. Musimy stanąć na wysokości zadania.
Adaś Miauczyński w „Nic śmiesznego” mówił, że całe życie był drugi. Pana też to drugie miejsce prześladowało w ostatnich latach, ale w tym roku wyjątkowo, na mistrzostwa pojadą dwie najlepsze drużyny z każdej grupy. To chyba duży komfort.
Zgadza się. W poprzednich latach, w drugiej fazie eliminacji, nie przegraliśmy żadnego meczu, a i tak dwukrotnie zajmowaliśmy feralne, drugie miejsce. Szczególnie bolesna była ta ubiegłoroczna przegrana w rzutach karnych, ale mam nadzieję, że sprawdzi się powiedzenie: „Do trzech razy sztuka” i że ten zespół wynagrodzi nam tamte sytuacje.
Rozmawiał Jakub Polkowski TAGI: Robert Wójcik, U-17, Eliminacje,