Aktualności

„Polski Neuer” spełnia marzenia! Dziś zagra przeciwko Lewandowskiemu na Allianz Arena. A jeszcze rok temu był na dnie…

Specjalne04.03.2015 
Rok temu został odsunięty od pierwszego zespołu Śląska Wrocław i trenował z trzecioligowymi rezerwami klubu. Nikt go nie potrzebował. Dziś o 20:30 zagra w 1/8 finału Pucharu Niemiec z wielkim Bayernem Monachium na Allianz Arena. – Jeśli pół roku temu ktoś powiedziałby, że zadzwoni do mnie portal Łączy Nas Piłka, nie uwierzyłbym. Tym bardziej, że zagram z Bayernem! Byłem na dnie. Szybko się jednak z niego wygrzebałem. Piłka nożna to mój zawód, pasja, ale i miłość. Pierwszą rzeczą, o której myślę, kiedy wstaję, jest futbol. Kiedy zasypiam, również myślę o futbolu. Mam taką samą ochotę grać, jak oddychać. Każdego jednego dnia – specjalnie dla Łączy Nas Piłka Rafał Gikiewicz, bramkarz Eintrachtu Brunszwik.
Ile razy śnił Ci się już po nocach mecz z wielkim Bayernem Monachium na Allianz Arena?
Jak przed każdy spotkaniem, robiłem w głowie wizualizację wydarzeń boiskowych. Nakręcałem się pozytywnie udanymi interwencjami. Oglądałem ostatnie ligowe starcia Bayernu i analizowałem je z trenerami. Gdyby doszło do serii rzutów karnych, to wiem, w który róg mam się rzucać przy uderzeniu danego zawodnika. Wiadomo jednak, że przedmeczowe analizy to jedno, a same zawody – drugie. Muszę się przede wszystkim skupić na sobie. Jeśli chcemy coś ugrać na Allianz Arena i zaprezentować się korzystnie, muszę zagrać na bardzo wysokim poziomie. Wszyscy zawodnicy Eintrachtu Brunszwik muszą się zresztą dopasować jakością do Bayernu. Jeżeli będziemy odstawali, będzie z nami ciężko. Zagramy z najlepszą drużyną na świecie. W dodatku jedziemy do jaskini lwa. Futbol jednak nie takie przypadki zna…

Jak przygotowywałeś się do tak ważnego meczu? Chyba śmiało możemy już powiedzieć, że dla Eintrachtu Brunszwik będzie to spotkanie roku!
Na pewno będzie to najważniejsze spotkanie w mojej przygodzie z piłką. Nie grałem jeszcze z takim przeciwnikiem, na stadionie, na którym zasiądzie 75 tysięcy widzów. Ten mecz to dla mnie taki mały finał Ligi Mistrzów. Przygotowuję się jednak do starcia z Bayernem, jak do każdego innego spotkania. Przed każdym starciem potrzebuję dobrych jednostek treningowych. Mam wtedy czystą głową, dobrze się czuję, po prostu wiem, że jestem mocny. Nie mam żadnych rytuałów. Po prostu skupiam się na każdych zajęciach i daję z siebie sto procent. Codziennie chodzę spać przed godziną 22. Jestem profesjonalnym piłkarzem, potrzebuję relaksu i regeneracji. Zagrałem już 25 spotkań, a jeszcze trochę przed nami w tej rundzie. Dbam o swoje zdrowie, staram się dobrze odżywiać. To chyba normalne. Żona i rodzina wyjechali do Monachium wcześniej, więc miałem we wtorek w domu spokój. Chłodna głowa i świeży umysł powinny być kluczem do sukcesu w meczu z Bayernem. Skupiam się na tym, aby rozegrać dobre zawody. Wiem, że Rafał Gikiewicz sam spotkania nie wygra, ani Rafał Gikiewicz sam spotkania nie przegra. Piłka nożna to sport drużynowy. Gra jedenastu zawodników i są jeszcze rezerwowi. Choć mam świadomość tego, że mam pozycję jak saper. Jeśli popełnię błąd, to nikt go już nie naprawi.



Wspomniałeś, że mecz z Bayernem to wielkie święta dla całej rodziny Gikiewiczów, która jest już w Monachium.
Dokładnie. Na trybunach Allianz Arena będzie moja żona, syn, rodzice i znajomi. Nie wyobrażam sobie, żeby nie zobaczyli takiego wydarzenia. Jednak oni do Monachium jadą na wycieczkę, a ja do pracy. I choć to bardzo ładne miasto, to nie zamieniłbym się z nimi za nic w świecie. Mam nadzieję, że dziś ich nie zawiodę i będą ze mnie dumni. Chcę im sprawić przyjemność! W Polsce już wygrałem Puchar Polski, dlaczego mam więc nie marzyć o powtórce w Niemczech?

Sam powiedziałeś, że zagracie z najlepszym klubem na świecie, w którym aż roi się od gwiazd!
To prawda. I obojętnie, czy Bayern zagra w najsilniejszym ustawieniu, czy trener Josep Guardiola dokona rotacji w składzie, będzie to dla nas wielkie wyzwanie. Monachijczycy mają na tyle silną kadrę, na tyle dobrych piłkarzy, że tam nie ma rezerwowych. Wszyscy prezentują najwyższy poziom i gdyby odeszli do jakiegokolwiek innego europejskiego klubu, byliby wyróżniającymi się postaciami.

Wolałbyś jednak zagrać przeciwko największym gwiazdom Bayernu, czy marzycie o tym, aby trener Pep Guardiola zamieszał składem, przez co wzrosną Wasze ewentualne szanse na sukces?
Jestem już w Niemczech siedem miesięcy i wiem, że tu każdy bardzo poważnie traktuje puchar kraju. Zauważmy zresztą, że niemal co roku w finale rozgrywek spotykają się Bayern z Borussią Dormund, co najlepiej to potwierdza. Nie sądzę więc, aby drużyna z Monachium wyszła tak zwanym „drugim garniturem”, choć ten „drugi garnitur” też jest szykowny i robi wrażenie. Jeśli będą zmiany, to kosmetyczne. Nie zamierzam jednak teraz zastanawiać się nad składem. Chcę już po prostu zagrać z Bayernem Monachium, skonfrontować się na tle najlepszego zespołu na świecie.

Czy Robert Lewandowski to zawodnik, na którym będziesz się dzisiaj skupiał najbardziej?
Robert to mój rodak i bardzo chciałbym zagrać przeciwko niemu. Oglądałem trzy ostatnie mecze Bayernu i wiem, że trzeba być cały czas skoncentrowanym. Franck Ribery i Arjen Robben w każdej chwili mogą odpalić rakietę na skrzydłach. Oni oddają strzały z każdej pozycji. W Bayernie jest wiele gwiazd, na które rozkłada się ciężar zdobywania bramek. Nie tylko Lewandowski będzie wielkim zagrożeniem. Trzeba uważać na każdego zawodnika i z każdym pojedynek wygrać. Musimy podwajać krycie, starać się nie stracić gola i poszukać swojej szansy w kontrze bądź stałych fragmentach gry.

Po drugiej stronie stanie Manuel Neuer. Na forum Eintrachtu wyczytałem, że Ciebie w Brunszwiku nazywają… „polskim Neuerem”. To prawda?
Takie porównania na pewno są budujące, ale nie przywiązuję do tego większej wagi. Nigdy nie będę Neuerem. Jestem Rafałem Gikiewiczem. Manuel jest dziś najlepszym golkiperem na świecie i wyznacza światowe, bramkarskie trendy. Podejrzewam, że porównania wzięły się z tego, że dużo biegam i często gram daleko od bramki, asekurując obrońców. Robię swoje! Cieszę się, że na mnie w Niemczech postawiono. Po zimowym okresie przygotowawczym nie zmieniono decyzji. Jestem pierwszym bramkarzem Eintrachtu. Ciężko trenuję, staram się jak najbardziej pomagać drużynie i rozwijać się. Początek rundy wiosennej mamy lekko nieudany, bo gubimy punkty. W piłce nożnej jednak wszystko jest możliwe. Tabela nie jest jeszcze aż tak zła, żebyśmy nie mogli powalczyć o awans do Bundesligi, który jest naszym celem. Teraz wszyscy skupiamy się jednak na Bayernie. Gdyby pół roku temu ktoś powiedział, że zadzwoni do mnie portal Łączy Nas Piłka, nie uwierzyłbym. Tym bardziej, że zagram z Bayernem. A gdyby za jakiś czas miał przyjechać do mnie trener Adam Nawałka lub Jarosław Tkocz, również nie będę dawał temu wiary.

Ostatnie pół roku w Twoim życiu, wygląda jednak jak bajka.
Zawsze staram się być pozytywny. Piłka nożna to mój zawód, pasja, ale i miłość. Pierwszą rzeczą, o której myślę, kiedy wstaję, jest futbol. Kiedy zasypiam, również myślę o futbolu. Mam taką samą ochotę grać, jak oddychać. Każdego jednego dnia. Mam swoje marzenia. Wiem, że strach zabija sny, dlatego ja się niczego nie boję. Idę do przodu z głową podniesioną do góry. Obojętnie, czy jestem w Eintrachcie Brunszwik, Śląsku Wrocław, Wigrach Suwałki, Stomilu Olsztyn czy reprezentacji Polski. Wiem, że nie jestem najlepszy, ale i nie najgorszy. Wierzę w to, że jeśli ktoś uczciwe i ciężko pracuje, to może wiele zwojować. Jestem tego najlepszym przykładem.

To prawda. Rok temu zostałeś odsunięty od pierwszego zespołu Śląska Wrocław i trenowałeś z trzecioligowymi rezerwami. Nikt Cię nie potrzebował. Los bywa przewrotny, dziś zagrasz z wielkim Bayernem Monachium.
Moje życie to rollercoaster – jest pełne wzlotów i upadków. Kiedy zadebiutowałem już w Ekstraklasie i zdobyłem z Jagiellonią Puchar Polski, w Białymstoku odstawiono mnie od gry. Aby nie tracić czasu na trybunach, poszedłem na wypożyczenia do trzecioligowego wówczas Stomilu Olsztyn. Sam wspomniałeś o tym, że rok temu trenowałem z trzecioligowymi rezerwami Śląska. Byłem na dnie. Szybko się jednak z niego wygrzebałem. Teraz jestem na powierzchni. Czuję się dobrze w Niemczech, tu mnie chwalą, doceniają. To najważniejsze. Skupiam się na każdym kolejnym dniu. Dziś życie przyniosło mi mecz z Bayernem Monachium.

Powiedziałeś, że masz swoje marzenia. Dziś jest to jak najlepszy występ na Allianz Arena. A jakie są kolejne?
Gdybym wstawał rano i nie miał marzeń, to nie byłbym tu, gdzie jestem, a pewnie tankował paliwo na stacji benzynowej. Tak, dziś marzeniem jest Bayern, bo każdy piłkarz na świecie marzy, aby się z tym klubem zmierzyć, a nie każdy ma na to szansę. Z Eintrachtem Brunszwik walczymy o awans do niemieckiej ekstraklasy i zrobimy wszystko, aby wykonać zadanie. W Bundeslidze już długo nie było polskiego bramkarza. Fajnie byłoby przetrzeć szlaki. Jest jeszcze trzecie marzenie – chciałbym trafić do reprezentacji Polski. Choć wiem, że akurat pozycja bramkarza jest w niej mocno obsadzona. Znam jednak terminy powołań i meczów.

Nauczyłeś się ich na pamięć?
(śmiech) Nie, po prostu śledzę poczynania reprezentacji i z całych sił trzymam kciuki! To trener Adam Nawałka jest szefem i wie, kogo w danym momencie w reprezentacji potrzebuje. Ja nie chcę się wpraszać. Mówię po prostu o swoich marzeniach. Każdy je ma i może o nich opowiadać. Na boisku staram się zaś potwierdzić swoje aspiracje. Jeśli mi się kiedyś uda, będę przeszczęśliwy. Jeśli jednak nie, będę chociaż miał czyste sumienie i wiedział, że robiłem wszystko, aby swoje marzenia spełnić.

Bayernem zaczęliśmy, więc i Bayernem zakończmy. Wymienisz się po meczu na koszulki z Robertem Lewandowskim?
Na pewno bardzo bym chciał. Nie wiem, czy Robert będzie o tym pamiętał, ale kiedy dziewięć lat temu grałem w Drwęcy Nowe Miasto Lubawskie, a on występował w Zniczu, rywalizowaliśmy ze sobą. Lewandowski strzelił mi gola i pruszkowianie wygrali 1:0. Teraz zmierzymy się na zupełnie innym poziomie, w 1/8 finału Pucharu Niemiec. Historia zatoczyła koło.

Rozmawiał Paweł Drażba

FOT: East News (1 i 3)

TAGI: Rafał Gikiewicz, Eintracht Brunszwik, Bayern Monachium, Puchar Niemiec, reprezentacja Polski,

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności