Aktualności
Michniewicz: Mecz o autostradę do finału Pucharu Polski
Przed nami starcie drużyn zajmujących obecnie drugą i szóstą lokatę w ekstraklasie. Przy Bułgarskiej zapowiada się więc bardzo ciekawe widowisko.
Lech po przyjściu trenera Macieja Skorży zaczął solidnie punktować. W każdym meczu jest bliski zwycięstwa. Nawet jeśli się to nie udaje, tak jak na Legii czy Koronie, to u siebie zazwyczaj jest skuteczny. Jagiellonia gra bardzo dobrze od czasu, gdy do bramki wszedł młody Bartłomiej Drągowski. Od tej pory nie dość, że zaczęła strzelać dużo goli, to jeszcze dopisywało jej szczęście i mało ich tracili. Czeka nas bardzo ciekawy pojedynek. Mecz odbędzie się w Poznaniu, a wiemy, że Lech u siebie jest zupełnie inny niż na wyjeździe. Z kolei Jagiellonia kiedyś miała kompleks obcych boisk, a teraz radzi sobie na nich całkiem przyzwoicie, potrafi wygrywać. Sprawa awansu na pewno będzie otwarta.
Z Jagiellonii parę tygodni temu odszedł Dani Quintana – największa gwiazda zespołu. Transfer hiszpańskiego pomocnika nie sprawił jednak, że Jaga obniżyła loty.
Wręcz przeciwnie! Teraz Jagiellonia jest na fali, wygrywa mecz za meczem. Myślę, że przyjdzie taki okres, gdy w Białymstoku zatęsknią za Quintaną. Jagiellonia nie ma obecnie w składzie zawodnika z taką liczbą bramek i asyst, jaką notował Hiszpan. W pewnym momencie sezonu Dani na pewno przydałby się trenerowi, żeby wspomóc drużynę doświadczeniem. Rozumiem, że w klubie potrzebowali pieniędzy i dlatego zdecydowali się na transfer. Jednak bez względu na obecną formę Jagiellonii, odejście Quintany jest dużą stratą dla drużyny.
Dużo mówi się o młodzieży Michała Probierza. Najpierw podstawowym bramkarzem został Bartłomiej Drągowski, później furorę zrobił 16-letni Przemysław Mystkowski. Maciejowi Skorży również nie można zarzucić, że wystawia tylko doświadczonych graczy.
Jagiellonia zawsze słynęła z tego, że w klubie znakomicie rozwijali się młodzi zawodnicy. W prowadzeniu takich chłopaków potrzebna jest konsekwencja. Młodszy gracz może wpaść w dołek formy, ale nadal trzeba dawać mu szansę, wierzyć w niego. Chwalmy go za świetne spotkania, ale też pilnujmy, żeby zbyt szybko nie zachłysnął się swoją dobrą dyspozycją. Lech powinien być przykładem dla innych klubów, jak wyszukiwać talenty i potem systematycznie wprowadzać młodzież do drużyny. Chciałbym, żeby pozostałe zespoły również poszły tą drogą. Nie zawsze sprowadzenie zawodnika „gotowego” do gry, który ma już swoje lata, musi być najlepszym rozwiązaniem. Czasami warto poczekać na rozwój młodego gracza, wychowanka klubu. Mam nadzieję, że Jagiellonia nie skusi się na pierwsze poważne oferty za Drągowskiego czy Mystkowskiego i zatrzyma ich w klubie. Oczywiście na takich zawodnikach można sporo zarobić, ale przede wszystkim jeszcze więcej może na nich zyskać drużyna, reprezentacje młodzieżowe i cała ekstraklasa.
Zwycięzca czwartkowego starcia będzie tylko o cztery spotkania od finału na Stadionie Narodowym.
To jest mecz o coś więcej, niż tylko o awans do ćwierćfinału Pucharu Polski. Nazwałbym go spotkaniem o autostradę do finału. W tym roku drabinka ułożyła się tak, że zwycięzca tego meczu trafia w późniejszych fazach na teoretycznie słabszych przeciwników. Pamiętajmy, że wygranie Pucharu Polski jest przepustką do europejskich pucharów. Jagiellonia ostatnio prezentuje się doskonale – jest wiceliderem ekstraklasy, w Białymstoku powstał nowy, piękny stadion. Wszystko w klubie zdaje się zmierzać w dobrym kierunku. Lech też powinien zrobić wszystko, aby dotrzeć w tych rozgrywkach jak najwyżej. Ostatnio podopieczni Macieja Skorży mają problem z ustabilizowaniem formy w lidze, więc awans do ćwierćfinału Pucharu Polski może pozytywnie na nich wpłynąć, podbudować psychicznie. Na pewno nikt nie będzie się oszczędzał ani myślał o następnym meczu ligowym.
Jak podejdą do spotkania obaj szkoleniowcy? Nie boi się Pan, że znów trenerzy wystawią rezerwowe składy?
Bardzo mnie martwi takie podejście wielu szkoleniowców. Uważam, że sama możliwość wystąpienia na Stadionie Narodowym powinna być nobilitacją dla trenerów i piłkarzy. Jestem w stanie zrozumieć niektórych trenerów, którzy dysponują wąską kadrą, a ich sytuacja w klubie nie jest pewna. Nie wiem jednak, dlaczego większe kluby odpuszczają Puchar Polski. Nie powinno się tak podchodzić do tych rozgrywek, bo jak mamy budować prestiż pucharu, jeśli nie poprzez wystawianie najmocniejszych składów w każdym spotkaniu?
Komu daje Pan więcej szans w tym meczu?
Myślę, że Lech chce pokazać się z dobrej strony, bo ostatnio jego forma jest bardzo nierówna. Zdecydowanie nie błyszczał, ale może to być jedynie zasłona dymna. Z drugiej strony Jagiellonia jest na fali i może to wykorzystać. Postawiłbym w tym spotkaniu na Lecha, ale awans Jagiellonii też nie będzie dla mnie niespodzianką.
Rozmawiał Aleksander Solnica
Spotkanie 1/8 finału Pucharu Polski Lech Poznań – Jagiellonia Białystok odbędzie się już dziś o godzinie 17:45. Transmisja na żywo w Polsat Sport.
W zeszłym roku sprawdzaliśmy, czy Jagiellonia faktycznie jest Quintano-zależna. Zobaczcie, czego się dowiedzieliśmy!