Aktualności
„Gorzej grałem głową, nie miałem takiego wyskoku”
Dużo pochwał zbiera ostatnio Kamil Glik, który jest bohaterem tego tygodnia na Łączy Nas Piłka. Tak się zastanawiam, czy stylem gry Kamil nie zaczyna przypominać Tomka Hajty w najlepszym reprezentacyjnym wydaniu?
Kamil zrobił ogromne postępy. W kontekście rozwoju jego kariery bardzo ważny był wyjazd do Włoch. Dorósł tam piłkarsko. Gra bardzo agresywnie. Największym atutem Kamila jest gra w ofensywie przy stałych fragmentach. Piłka szuka go w polu karnym. Ma odpowiedni timing. Wie, jak się ustawić przy rzucie rożnym i wolnym. Poza tym ma dobre czucie i wyskok do piłki. Ja tego nie miałem. Akurat większość bramek strzelałem z dystansu. Mimo że byłem wysoki, to nie grałem dobrze głową.
Glik stał się liderem polskiej obrony w meczu z Niemcami. Spodziewał się Pan, że wygramy?
Piłka jest na tyle pięknym i nieobliczalnym sportem, że każdy może pokonać każdego. Lepsza drużyna może mieć słabszy dzień. Jakiemuś piłkarzowi wyjdzie strzał życia i można wygrać 1:0. Na tej podstawie mogłem przewidywać, że pokonamy Niemców. Poza tym zawsze wierzyłem w reprezentację. Zdobycie mistrzostwa świata kosztowało Niemców sporo sił. Mimo ogromnego potencjału przewidywałem, że mogą wpaść w dołek.
I na tym opierał Pan swój optymizm?
Mój optymizm wynikał z faktu, że grałem w lidze niemieckiej, interesuję się nią, a z racji współpracy z Eurosportem [Hajto jest komentatorem meczów Bundesligi w Eurosporcie – red.] byłem na bieżąco z sytuacją kadrowiczów. Wiedziałem, kto jest zdrowy i jaką dawał jakość reprezentacji. Trzeba pamiętać, że z reprezentacji Niemiec odeszli kluczowi piłkarze. A takich nie jest łatwo zastąpić. Ich następcy prezentują wysoki poziom, ale jeszcze nie mistrzowski.
Ostatnie wyniki sprawiły, że kibicowanie reprezentacji Polski znów stało się modne!
Reprezentacja Polski potrzebowała sukcesu. A taki sukces napędza i daje wiarę na następne spotkania. Dla nas kluczowy był mecz z Niemcami. Od dawna mówiłem, że potrzebujemy jednego spotkania, dzięki któremu uwierzymy, że jesteśmy w stanie coś zrobić.
Są obawy, że dziesięć zdobytych punktów przez reprezentację w czterech meczach ludzie potraktują za bardzo entuzjastycznie. Przedwczesna euforia nie jest wskazana, bo wiosną czekają nas ciężkie wyjazdy.
W tej sytuacji na pewno boli remis ze Szkocją. To drużyna w naszym zasięgu, z którą powinniśmy wygrać. Cieszmy się jednak z tego, co jest. Mamy pierwsze miejsce i wszystko w naszych nogach. Nie pozostaje nam nic innego, jak pojechać do Dublina i wygrać mądrze.
Mądrze, czyli?
Nie możemy tam jechać z myślą o punkcie. Remis nam nic nie daje. Tylko przedłużymy nadzieje, a nie będzie określonego kierunku, który zapoczątkowaliśmy. Jeżeli wygrywa się u siebie z Niemcami, to w Dublinie też trzeba grać o komplet punktów. A jak zagrać? Na to pytanie najlepiej zna odpowiedź trener Adam Nawałka. Nie zamierzam wchodzić w kompetencje selekcjonera. Uważam jednak, że nie powinniśmy się bać. Mecz z Niemcami powinien tak mentalnie napędzić drużynę, że ten zespół zyskał dużo pewności siebie. Mamy piłkarzy europejskiej klasy. Z tej racji, Irlandia nie powinna być zespołem, którego powinniśmy się obawiać.
Nie czuje Pan lekkiej zazdrości, że Pańscy koledzy pokonali Niemców, a podczas Pańskiej kariery reprezentacyjnej to się nie udało?
Zazdrości to człowiek ułomny. A inteligentny człowiek cieszy się z sukcesu polskiej piłki. Bardzo cieszy mnie to zwycięstwo, choćby z tego względu, że wiele lat grałem w Niemczech. I po takim wyniku Niemcy będą nas szanować. Z Niemcami miałem przyjemność grać tylko raz. Było to w 1996 roku w Zabrzu. Przegraliśmy 0:2 (gole Oliviera Bierhoffa i Jurgena Klinsmanna) z mistrzami Europy (Niemcy na Euro 96 w Anglii pokonali w finale Czechów 2:1). Nasza piłka była wówczas w totalnym dołku.
No, ale teraz reprezentacja przeżywa lepsze czasy.
Tu nie chodzi o budowanie optymizmu, tylko o dobry kierunek rozwoju całej polskiej piłki. A żeby się rozwijać, trzeba podnosić umiejętności i mieć pewną wizję. Cały czas musimy gonić Europę. Nie ma co ukrywać, że wciąż jesteśmy w tyle. Mamy dobrych piłkarzy, liczących się w Europie i na świecie, ale to jeszcze za mało.
Kilku reprezentantów Polski zmieniło kluby. Choćby Łukasz Szukała, który skorzystał z oferty klubu z Arabii Saudyjskiej. Dobrze zrobił, idąc tam? Nie oddalił się od składu reprezentacji, jak sądzą co niektórzy?
To jego decyzja. Każdy piłkarz chce zarobić na grze w piłkę. Mówiąc szczerze, według mnie gra w Arabii to upadek sportowy, ale wzrost finansowy. Nikt mi nie powie, że Łukasz zyska sportowo na występach w lidze arabskiej. Ta liga jest nijaka i daleko od poziomu normalnej, europejskiej piłki.
Wschodni kierunek, a konkretniej mówiąc rynek azjatycki, stał się ostatnio popularny wśród Polaków. Szukała w Arabii Saudyjskiej, Krzysztof Mączyński i Mateusz Zachara w Chinach (Mączyński w Guizhou Renhe F.C., a Zachara w Henan Jianye), wcześniej trener Maciej Skorża. Jak rozumieć te ruchy?
Wiąże się to z aspektem finansowym. Szukała, podstawowym obrońca reprezentacji, bardzo dobrze grał w Rumunii, ale nie dostał zbyt wielu ofert. W tym roku skończy 30 lat i musiał zadbać o zabezpieczenie swojej przyszłości. W przeszłości Łukasz próbował zawojować Niemcy, ale nie udało mu się. Skorzystał więc z bardzo dobrej oferty z Arabii Saudyjskiej. Myślę, że do końca eliminacji nie powinno to aż tak bardzo przeszkadzać mu z łączeniem obowiązków reprezentacyjnych. Jeżeli jest prawdziwym profesjonalistą, to i w Arabii dobrze przygotuje się do meczów kadry. Choć będzie to dla niego duże utrudnienie. Zmiana strefy klimatycznej, inne treningi, dalekie loty do Europy... Trochę energii na to straci. Selekcjoner Nawałka to bardzo inteligentny człowiek, z pewnością wszystkie te czynniki weźmie pod uwagę. Na pewno nie ucierpi na tym wynik reprezentacji.
Było też głośno o powrotach do polskiej piłki byłych i obecnych reprezentantów. Jakub Wawrzyniak i Grzegorz Wojtkowiak trafili do Lechii Gdańsk. No i głośny transfer Sebastiana Mili.
Z tej trójki na tę chwilę reprezentantem może czuć się tylko Mila. Czas pokaże, jakie plany wobec Wawrzyniaka i Wojtkowiaka ma trener Nawałka. Bez wątpienia obaj będą wzmocnieniami Lechii. To dobrzy i solidny piłkarze, jak na ekstraklasę. Pozyskanie Wawrzyniaka to dobry ruch Lechii. Potrzebny był im ktoś taki, czyli piłkarz doświadczony.
W 2017 roku Polsce przypadnie zaszczyt organizacji Młodzieżowych Mistrzostw Europy. To kolejny sukces naszego kraju i Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Polska pokazała się światu organizując Euro 2012. Impreza okazała się naszym wielkim sukcesem. Inna duża impreza w Polsce – siatkarskie mistrzostwa świata to też sukces Polaków. Tak samo będzie z MME. Pokażemy Europie nasze nowe stadiony, naszą gościnność, naszą kulturę. Po drugie – pokażemy, że mamy zdolną młodzież. A po trzecie – ludzie zobaczą kolejne nowoczesne stadiony. U nas w Tychach [prawdopodobnie w tym mieście i pięciu innych – w Gdyni, Bydgoszczy, Lublinie, Kielcach oraz Warszawie zostaną rozegrane mecze mistrzostw – red.] powstaje piękny obiekt. Super sprawa! Ludzie zobaczą, że Tychy to bardzo ładne miasto.
Piotr Wiśniewski