Aktualności
Adrian Sikora odnaleziony w… Kuźni
- Jak sobie porównuje siebie w wieku 12 lat do tych chłopców, którymi się zajmuje to paru jest lepszych ode mnie – mówi Adrian Sikora. Mi praca z dzieciakami daje satysfakcję, sprawia przyjemność.
*Oglądał pan film „Być jak Kazimierz Deyna”?
Nie, ale wiem do czego pan zmierza. Chodzi o warunki do treningów. Nie da się ukryć, są trudne, ale chłopcom nie brakuje pasji. Powiem nieskromnie, że fajnie mają, że prowadzi ich trener, który zagrał coś tam w reprezentacji, otarł się o Ligę Mistrzów, kopał piłkę w fajnych miejscach.
*Jest pan zadowolony ze swojej kariery?
Gdy zaczynałem i ktoś powiedziałby mi, że tyle zdziałam nie uwierzyłbym. Cieszę się z występów w kadrze, gry na ładnych stadionach, ze znakomitymi piłkarzami. Niedawno oglądałem w telewizji mecz APOEL-u Nikozja w Champions League. Super sprawa, a ja miałem tą Ligę Mistrzów w zasięgu ręki. Na Vincente Calderon siedziałem na ławce i liczyłem, że trener wpuści mnie na końcówkę z Atletico Madryt, ale niestety dał szansę komu innemu. Nastawiłem się na występ z Chelsea, lecz dopadł mnie cholerny pech. Z Doxą w lidze krajowej wbiłem dwa gole, co okupiłem zerwaniem więzadła. Aż dziwnie to wyglądało. Normalnie biegłem , a tu coś strzeliło… Byłem pewny miejsca w wyjściowej jedenastce na Chelsea i nagle wszystko szlag trafił. Kontuzja pokrzyżowała moje plany, a po jej wyleczeniu nie wróciłem już do optymalnej dyspozycji. Na pewno rozumiem co czuje Artur Jędrzejczyk, który doznał podobnego urazu. To twardy gość i życzę mu jak najszybszego powrotu do zdrowia i gry na wysokim poziomie.
*Najbardziej żałuje pan, że nie zagrał w Champions League?
Było blisko, ale na pewne kwestie nie ma się wpływu. Wolę rozmawiać o przyjemnych chwilach, a takich sporo było w Grodzisku Wielkopolskim. Debiut w kadrze to też coś, czego nie zapomnę. Szkoda, że Leo Beenhakker mnie nie powoływał, gdy strzelałem gole, ale miał widocznie inną wizję.
*Odnajduje się pan w okręgówce?
W tej rundzie strzeliłem 11 goli i nie jestem zadowolony. Mogłem mieć sporo asyst, ale po moich zagraniach jakoś koledzy nie chcieli zdobywać bramek, ha ha. Kuźnia to klub, któremu wiele zawdzięczam, dlatego tu przyszedłem, odrzuciłem propozycje z trzeciej, drugiej ligi.
*Z lepszych lig nie było?
Gdy jesteś na karuzeli wszystko ci się łatwiej układa. Wypadłem z obiegu, zapomnieli o mnie menedżerowie, życie po prostu. Fajnie, że Sebkowi Mili tak się układa, ale on utrzymał się na poziomie ekstraklasy, wrócił do kadry. To naprawdę super chłopak.
*Może menedżerowie nie mają pana numeru telefonu?
Może. Nie spinam się, gram w Kuźni, w rodzinnych terenach, dzieci chodzą do przedszkola, szkoły. Nie będę wyjeżdżał dalej, żeby grać szczebel wyżej. Może się coś uda z Kuźnią ugrać, niebawem powstanie nowy stadion.
*Myśli pan o pracy szkoleniowej w przyszłości?
Nie stawiam sobie na razie jakiś celów. Cieszę się, że dzieciaki przychodzą na treningi, które prowadzę, dobrze się bawią. O to chodzi, piłka ma sprawiać radość.
*Najlepsze miejsce do grania w piłkę?
Hiszpania. Pojechałem tam zbyt późno, w wieku 28 lat. Tam zawodnicy są kapitalnie wyszkoleni, przygotowani do gry w piłkę na wysokim poziomie. Mogłem tam osiągnąć znacznie więcej, ale nie do końca wierzyłem w siebie, czegoś mi brakowało. Nie ma co jednak biadolić, dobrze mi było w Polsce, na Cyprze, ale jak można robić co się lubi to człowiek nie ma prawa narzekać. Moi koledzy z APOEL-u wciąż grają w Lidze Mistrzów i z satysfakcją oglądach ich w telewizji.
Jaromir Kruk
Adrian Sikora
Urodzony 19 marca 1980 roku w Ustroniu. Kluby: Czantoria Nierodzim, Kuźnia Ustroń, Beskid Skoczów, BBTS Bielsko-Biała, Podbeskidzie Bielsko-Biała, Górnik Zabrze, Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski, Real Murcia, APOEL Nikozja, Podbeskidzie Bielsko-Biała, Piast Gliwice, Nadwiślan Góra, Kuźnia Ustroń. W reprezentacji Polski 2 mecze – 1 gol. Największe sukcesy: z Dyskobolią Puchar Polski 2005, 2007, Puchar Ligi 2007, 2008, z APOEL Superpuchar Cypru 2010.
TAGI: Adrian Sikora, Kuźnia, okręgówka, wywiad,