Aktualności

[WYWIAD] Wojciech Szczęsny: Mamy czterech klasowych bramkarzy, ale tylko jeden zagra w Lidze Mistrzów

Specjalne30.07.2015 
Dlaczego zdecydował się na przejście do AS Roma? Co na temat wypożyczenia sądzi Arsene Wenger? Czy bierze pod uwagę definitywny transfer? Jaki ból głowy czeka selekcjonera Adama Nawałkę? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań znajdziecie w naszej rozmowie z Wojciechem Szczęsnym. Bramkarz reprezentacji Polski specjalnie dla "Łączy Nas Piłka" opowiedział o swoich przenosinach do Serie A.

Dlaczego przechodzisz do Romy?

Miałem szczerą rozmowę z bossem. Powiedział mi, że sezon zacznie inny bramkarz i dla mnie najlepszą opcją będzie gra w innym klubie. Cały rok bez gry - bo jest taka szansa, że mógłbym w ogóle nie grać - byłby rokiem straconym. Wengerowi ufam, jak nikomu innemu. Skoro on mówi, że najlepszą drogą do odzyskania bluzy z numerem jeden będzie wypożyczenie, to znaczy, że tak jest.

A kto był inicjatorem tej rozmowy?

Inicjatorem tej rozmowy była…oferta, która się pojawiła. Gdyby przyszła oferta z klubu Premier League, który nie walczy o nic, pewnie nie wzięlibyśmy jej pod uwagę. Ale to jest Roma, która gra w Lidze Mistrzów i walczy o mistrzostwo Włoch i jest jednym z największym klubów w Europie. Dostać ofertę rocznego wypożyczenia z takiego klubu, nie mając szans na grę w swoim, to trochę jak wygrać los na loterii. 

Liga Mistrzów to jest coś takiego co Cię za bardzo kręci, żeby tego nie mieć?

Chyba każdy, kto spróbował kiedyś gry w Lidze Mistrzów nie bardzo chciałby grać w Lidze Europy - z całym szacunkiem oczywiście. To są rozgrywki, gdzie rywalizujesz z najlepszymi na świecie i chyba każdy chciałby być ich częścią. 


Rozmawiałeś już z Rudim Garcią?

Kontaktował się ze mną dyrektor sportowy Romy Walter Sabitini i powiedział, że bardzo mnie chcą. Zaznaczyłem, że nie ma szans na transfer definitywny, bo moim klubem jest Arsenal i tam chcę walczyć o miejsce w bramce. Bardzo chętnie pomogę Romie i mam nadzieję, że Roma pomoże mnie. „We will say what time will tell”.

Cytujesz klasyka, który właśnie wrócił do Udinese! Ciekaw jestem czy Wojciech Pawłowski lepiej mówi po angielsku czy Ty lepiej po włosku?

Myślę, że ja po włosku. Już w Londynie zacząłem lekcję języka włoskiego, żeby wstydu nie było. „Buona sera, buona sera”

Czyli nie ma opcji, żeby Roma Cię wykupiła? Pojawiły się głosy, że rzymski klub będzie miał prawo pierwokupu?

To wypożyczenie nie doszłoby do skutku, gdyby taka opcja się miała pojawić. I ja chcę wrócić do Arsenalu i Wenger chce, żebym wrócił. Jako lepszy, mocniejszy i bardziej doświadczony bramkarz.


Słyszałem ostatnio tezę, że w trakcie Twojej kariery w Arsenalu brakowało Ci autorytetu bramkarskiego. Jedynym Twoim mentorem w tym czasie mógł być Jens Lehman. Zgodzisz się z tą tezą?

Nie. Ja staram się uczyć od każdego bramkarza, z którym rywalizuje. Kiedy drugim bramkarzem w Arsenalu był Łukasz Fabiański, ta rywalizacja wyglądała najlepiej. Łukasz technicznie jest świetnym bramkarzem i można się od niego bardzo dużo nauczyć. Mówiono, że nie mam autorytetu dlatego, że byłem cały czas „jedynką” i trudno, żebym grając, uczył się od kogoś kto nie gra. To trochę niesprawiedliwe. Na takiej zasadzie możemy powiedzieć, że Iker Casillas też w Realu Madryt nie miał autorytetu bramkarskiego. Przyjście Petra Cecha do klubu, dawało mi okazję uczyć się od jednego z najlepszych bramkarzy na świecie, ale uczyć się siedząc na ławce. I to jest jasno postawione. Ja się tej rywalizacji nie boję, ale godząc się na siedzenie na ławce, godzisz się na łatwe życie przez rok i masz idealną wymówkę. „Przecież uczę się od jednego z najlepszych bramkarzy na świecie”. To jest trochę mało ambitne. 

Masz wizerunek gościa, który dość frywolnie podchodzi do wielu aspektów życia, ale jeśli chodzi o rywalizację w bramce jest chyba zupełnie odwrotnie?

Co masz na myśli mówiąc , że „dość frywolnie podchodzę do wielu aspektów życia”?

Masz luz, lubisz sobie robić jaja, nie specjalnie się napinasz…

Jaja się u mnie kończą w momencie, kiedy wychodzę na boisko. Ale to prawda. Ja bardzo luźno podchodzę do życia i do roboty, którą wykonuje także. W momencie, w którym wychodzę na mecz jestem w stu procentach profesjonalistą. Gdybym tak luźno nie podchodził do życia nie byłbym takim profesjonalistą na boisku. Nie jestem maszyną, która tylko trenuje i wychodzi na boisko. Muszę cieszyć się życiem i tak staram się robić. Ale nigdy nie będę się godzić na siedzenie na ławce, myśląc, że zarabiam sobie pieniądze i mam fajne, łatwe życie. To też jest pewnego rodzaju luz. Ale jest to luz, na który nigdy bym sobie nie pozwolił. Mogę rywalizować, kiedy wiem, że szanse są wyrównane. Mam takie szczęście, że Arsene Wenger jest ze mną szczery. Wziął mnie na męska rozmowę i powiedział, że lepiej będzie kiedy rok będę grał na najwyższym poziomie, a nie na najwyższym poziomie siedział na ławce. 

Można powiedzieć, że  w ostatnim czasie podjąłeś dwie dorosłe decyzję. Transfer do Romy był drugą. 

Kiedyś trzeba dorosnąć i zacząć podejmować odważne decyzję. Jednej nie żałuje i mam nadzieję, że drugiej też nie będę, choć więcej stresu wygenerowała zdecydowanie ta pierwsza. 

To jak to jest opuszczać swoje miasto? W zasadzie dzisiaj bardziej jesteś z Londynu niż z Warszawy.

Trochę ciężko, bo właśnie wybudowałem sobie dom, który za trzy tygodnie miał być gotowy, żebym się do niego wprowadził. Trochę to boli i finansowo to we mnie uderza, bo stoi ładny, drogi dom, za który będę płacił, a w którym nie będę mieszkał. Ale są teraz ważniejsze rzeczy, niż to by się czuć dobrze w mieście i być w klubie, który kocham. Teraz trzeba walczyć o karierę. Tak jak powiedziałeś wcześniej, to była dorosła decyzja. A gdybym podejmował decyzję przez pryzmat miasta, w którym mam mieszkać byłoby to w sumie trochę gówniarskie. Poza tym nie przeprowadzam się do Wodzisławia Śląskiego! Rzym to piękne miasto. Byłem tam w tamtym roku na kilka dni. Mam znajomych, którzy tam mieszkają i wszyscy zapewniają mnie, że będzie mi się tam bardzo podobać, więc to w ogóle nie jest problem. 

Jaki wpływ na to wszystko miała sprawa rywalizacji w kadrze?

Rozmawiałem oczywiście z trenerem Adamem Nawałką. Uznałem za stosowne skonsultować z nim się w tej kwestii. Był bardzo zadowolony choć przyznał, że przysparzam mu jeszcze większego bólu głowy. Przed najbliższymi meczami będzie miał prawdopodobnie dwóch bramkarzy, którzy bronią w Premier League, jednego w Serie A…

No i jednego w Bundeslidze…

Ale tylko jednego, który gra w Lidze Mistrzów (śmiech). To w sumie przyjemne, sprawić komuś taki ból głowy. Mam nadzieję, że pomoże mi to w odzyskaniu miejsca w reprezentacji, bo nie ukrywam, że jest to dla mnie ważne. 

A czy ważne było zdanie Twojej życiowej partnerki, z która się zaręczyłeś?

Chcesz wiedzieć czy konsultowałem tę decyzję z Mariną? Hmmm….No takie „fifty-fifty”. W połowie konsultowałem, a w połowie postawiłem przed faktem dokonanym. Jeszcze umowa nie była podpisana, ale ja już decyzję podjąłem. Jesteśmy parą i tam, gdzie ona tam ja, tam gdzie ja tam ona. Wydaje mi się, że to jest naturalne. Wprawdzie Marina będzie musiała troszkę podróżować, bo w Londynie ma robotę, ale chyba nie będzie to takie bolesne. 

Rozmawiał Łukasz Wiśniowski


fot: www.asroma.it TAGI: Wojciech Szczęsny, AS Roma,

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności