Aktualności
Torino Glika przed meczem dwudziestolecia
Nawiązując do europejskiej kampanii sprzed dwóch dekad fani Toro, po efektownym zwycięstwie nad Athletic Bilbao śpiewali – „wrócimy do Amsterdamu”. Na lotnisku, mimo lądowania w stolicu Piemontu po godzinie 3:30 nad ranem, tłumy kibiców witały swoich bohaterów. Nie można się im dziwić. Jeszcze trzy lata temu ich ulubieńcy walczyli o wydostanie się z Serie B, teraz ich marzenia sięgają nawet Stadionu Narodowego w Warszawie, gdzie rozegrany zostanie mecz finałowy tej edycji Ligi Europy. - „To najlepszy sezon w mojej karierze” – mówi Kamil Glik. Takie samo zdanie mogłoby powtórzyć wielu jego kolegów, którzy podobnie, jak trener Giampiero Ventura, przebyli w bardzo krótkim czasie drogę z zaplecza włoskiej ekstraklasy na europejskie salony.
- „Ten mecz przysporzy nam wiele problemów. Może być trudniej niż w Bilbao. Zenit zdominował rozgrywki w lidze rosyjskiej, z łatwością pokonuje kolejnych rywali. Jest to drużyna, która grała w tym roku w Lidze Mistrzów. Szanujemy przeciwnika, który jest jednym z faworytów rozgrywek. – nie krył respektu dla rywala, na przedmeczowej konferencji prasowej, trener Torino Giampiero Ventura. Następnie dodał: - „To spotkanie będzie dla nas również weryfikacją tego, gdzie się znajdujemy pod względem personalnym oraz technicznym. Nic nie jest przesądzone, jeśli zrealizujemy swoje założenia. Nie mogę doczekać się pierwszego gwizdka” – zakończył szkoleniowiec „Byków”.
Emocje przed meczem wzbudziła wypowiedz trenera Zenita Andre Villasa-Boasa. Portugalczyk stwierdził, że w walce o końcowe trofeum Torino pełni rolę outsidera. – „Nie wybiegamy tak daleko w przyszłość. Skupiamy się na każdym kolejnym kroku. Teraz myślimy tylko o rywalizacji z Zenitem.Bardzo ciężko pracowaliśmy, by się tutaj znaleźć. Przebyliśmy długą drogą. Rozegramy frapujący mecz, wielu chciałby być na naszym miejscu. Przyjdzie nam rywalizować z bardzo silnym przeciwnikiem, dlatego oprócz umiejętności piłkarskich musimy zostawić na boisku dużo serca. Pokazać mentalność Torino” – powiedział zapytany o komentarz do słów szkoleniowca rywali Matteo Darmian.
Torino do meczu w Sankt Petersburgu przystąpi po porażce z Udinese 2:3. Spotkanie rozegrane na Stadio Friuli zakończyło świetną passę „Byków” dwunastu meczów bez porażki w Serie A. Drużyna Giampiero Ventury nie dała się pokonać między innymi: Milanowi, Interowi, Sampdorii, Fiorentinie czy Napoli. W meczu z Zenitem poprzeczka może być zawieszona nieco wyżej. Rosjanie przewodzą tabeli swojej ligi, o siedem punktów wyprzedzając CSKA Moskwa. W 1/16 finału Ligi Europy gracze Andre Villasa- Boasa w imponującym stylu rozprawili się z PSV Eindhoven, wygrywając w dwumeczu aż 4:0.
W Sankt Petersburgu trudne zadanie czeka defensywę „Toro” dowodzoną przez Kamila Glika. Włoscy dziennikarze przestrzegają „Fantastyczną czwórkę” z Turynu przed „Niesamowitym Hulkiem”.
Trzeba jednak pamiętać, że podobnie, jak Brazylijczyk, drugi ze snajperów mistrza Rosji, Salomon Rondon również zdobył w tym sezonie, w europejskich pucharach, pięć bramek. Zatrzymanie brazylijsko-wenezuelskiego tandemu może stanowić problem dla Turyńczyków. By móc marzyć o nawiązaniu do europejskich sukcesów sprzed lat Torino musi znaleźć sposób, by na wyjeździe stawić czoła Zenitowi.
Na okładce dzisiejszego wydania dziennika "Tuttosport" z "Fantastycznej 4" ostał się już tylko Kamil Glik. Turyńscy dziennikarze wielkim tytułem mobilizują drużynę "Byków": - "Do boju Torino, powtórzcie to!" a pod spodem piszą: - "W Sankt Petersburgu z Zenitem podobnie, jak przeciwko z Athletic w Bilbao. W 1/8 finału Ligi Europy „Granata” prowadzona przez kapitana Glika poszuka kolejnej niespodzianki."
Przed meczem włoska prasa przypomina również, że niedaleko, 400 kilometrów od Sankt Petersburga „Byki” poniosły jedyną porażkę w tej edycji Ligi Europy, nie dając rady HJK w Helsinkach 1:2. W kontekście rewanżu na Stadio Olimpico nie byłby to rezultat zły. Początek spotkania Zenit – Torino dziś o godzinie 18:00.
Piotr Dumanowski
TAGI: Kamil Glik, Torino, Liga Europy, Zenit Sankt Petersburg, Giampiero Ventura, Andre Villas-Boas,