Aktualności
„Zmienna” reprezentacja, czyli różne oblicza kadry U-21
W starciu otwierającym kwalifikacje przeciwko Gruzji trener Michniewicz zdecydował się na wariant taktyczny 1-4-4-2, z Dawidem Kownackim i Oskarem Zawadą. Ofensywne ustawienie, w którym napastników wspierał wysoko ustawiony Sebastian Szymański. Gdy w drugiej połowie trener zdecydował się na zdjęcie z boiska Zawady, jego miejsce zajął inny nominalny napastnik, Karol Świderski. Co więcej, w końcówce spotkania za Szymańskiego na murawie pojawił się kolejny atakujący, czyli Paweł Tomczyk. Takie rozwiązanie zdało egzamin bez zarzutu – biało-czerwoni pewnie pokonali Gruzinów 3:0.
Nieco inny wariant Czesław Michniewicz wybrał w drugim spotkaniu. Na murawie nie zobaczyliśmy Jakuba Bartosza, co oznaczało, że mecz z Finlandią reprezentacja Polski rozpocznie z trójką obrońców, wspieranych w defensywie przez Roberta Gumnego i Pawła Stolarskiego. – Chcieliśmy nieco podnieść wzrost zespołu wiedząc, jakimi warunkami fizycznymi dysponują nasi rywale. Stąd decyzja o wyjściu z trójką defensorów. W ustawieniu 1-3-4-3 można szukać różnych rozwiązań, na przykład dwoma napastnikami, ale można też dowolnie to korygować – tłumaczył trener kadry U-21.
W piątek nasz zespół zagrał z jednym nominalnym napastnikiem, Dawidem Kownackim. Już po siedmiu minutach wpisał się on na listę strzelców, jednak chwilę później było już 1:1. – Ta bramka padła po naszym ewidentnym błędzie. Trudno, tak też się zdarza. Brakowało mi na pewno zamknięcia akcji po dośrodkowaniach, nie zawsze udawało się nadążać za akcją. Chcieliśmy też wykorzystywać okazje do kontrataków, w pierwszej połowie było ich niestety niewiele, w drugiej już znacznie więcej. Mamy olbrzymi materiał do analizy, z pewnością wyciągniemy właściwe wnioski, co należy poprawić – przyznał trener biało-czerwonych.
W drugiej części spotkania rzeczywiście nie brakowało oskrzydlających kontrataków i prostopadłych zagrań za plecy fińskich defensorów. Duża w tym zasługa zmian, których dokonał Czesław Michniewicz. W przerwie Mateusza Wieteskę zastąpił Konrad Michalak, a kilkanaście minut później miejsce Jakuba Piotrowskiego zajął Paweł Tomczyk. Kadra przeszła wówczas na ustawienie 1-4-4-2 i przynosiło to skutek. Michalak dobrze pokazywał się z prawej strony, to po jego podaniu Tomczyk zdobył drugą bramkę dla reprezentacji Polski. Chwilę później po faulu na zawodniku Wisły Płock sędzia podyktował rzut karny, który wykorzystał Dawid Kownacki. Niestety, biało-czerwoni nie zdołali utrzymać prowadzenia i ostatecznie zremisowali 3:3. – Liczyliśmy na zwycięstwo, niestety, nie udało się. Popełniliśmy za dużo prostych błędów. Cieszy mnie jednak, że zespół nie załamał się po wcześniejszej stracie prowadzenia. Powinniśmy utrzymać wtedy piłkę z dala od własnej bramki, aby rywal poczuł, że właśnie stracił gola. To jednak tylko z pozoru proste, ale na pewno będziemy o tym rozmawiać. Za szybko tracimy bramki po ich strzeleniu. Będziemy o tym rozmawiać, bo jeśli chcemy pojechać na mistrzostwa Europy, musimy unikać takich sytuacji – zapewnił trener Michniewicz.
Trzecią bramkę Polacy stracili po rzucie rożnym. Szkoleniowiec biało-czerwonych przyznał, że to był element, którego obawiał się najbardziej. – Wiedzieliśmy, że Finowie są w tym aspekcie silni. Po jednym z nich straciliśmy gola i dwa punkty. Nasz rywal jest dobrze zorganizowanym zespołem, stwarzającym sobie dużo sytuacji i to, że zremisował w pierwszym meczu z Wyspami Owczymi na pewno nie spowodowało, że podeszliśmy do niego lekceważąco. Musimy po prostu kilka rzeczy poprawić, starsi zawodnicy też muszą brać większą odpowiedzialność za grę – zakończył opiekun kadry do lat 21.
Emil Kopański