Aktualności
[WYWIAD] Paweł Stolarski: Muszę wejść na jeszcze wyższy poziom
Był bohaterem głośnego transferu między polskimi klubami – Lechię Gdańsk zamienił na Legię Warszawa i jak przyznaje, jest to dla niego ważny krok w karierze, która dopiero co nabiera rozpędu. Paweł Stolarski ma pewne miejsce w reprezentacji do lat 21. W rozmowie z Łączy Nas Piłka opowiada o Lechii, Legii, drużynie Czesława Michniewicza, budowaniu pewności siebie i zbliżającym się pojedynku z Wisłą Kraków.
Postawiliście kropkę „nad i” i zagracie w barażach o udział w UEFA EURO U21. Zanim jednak poznacie rywala w losowaniu, chciałem zapytać o mecz z Gruzją. Widać było, że to spotkanie kosztowało was dużo nerwów?
W pierwszej połowie graliśmy bardzo niedokładnie, zanotowaliśmy dużo niepotrzebnych strat. Mimo gry w przewadze od 30. minuty, przed przerwą nie było tego wcale widać. W szatni uspokoiliśmy się, przeanalizowaliśmy naszą grę, wyciągnęliśmy wnioski. I najważniejszy cel, czyli zwycięstwo, osiągnęliśmy. Te eliminacje zakończyliśmy w dobrym stylu. W grupie nie przegraliśmy. Celem było jednak zajęcie pierwszego miejsca. Chcieliśmy uniknąć baraży. Czasu już jednak nie cofniemy. Czekamy na rywala, ciężko pracujemy i już myślimy o listopadowym dwumeczu. Nie ma znaczenia z kim przyjdzie nam się zmierzyć, zostały dwa pojedynki do końca, trzeba wyjść na boisko zrobić swoją robotę i dostać się na EURO.
W drugiej połowie raz za razem punktowaliście Gruzję, a zwycięstwo to zasługa indywidualnych akcji Filipa Jagiełły, Konrada Michalaka oraz Dawida Kownackiego. Jednym z atutów tej drużyny są indywidualności?
Niby wygrywa cała drużyna, ale indywidualności w każdym zespole są potrzebne. Oni w kluczowych momentach zaryzykują, przechylą szalę na naszą korzyść. Nam wyszły trzy takie akcje, każda z nich zakończyła się golem.
Trener Czesław Michniewicz przyznał, że dało się zauważyć, którzy piłkarze regularnie grają w swoich klubach, a którzy są rezerwowymi. To przekłada się na swobodę działania, wyższą formę. Ci pierwsi czują się zdecydowanie lepiej. Ty masz ten komfort, że jesteś w grze, czy to w Lechii, czy teraz w Legii, nie mówiąc już o kadrze.
Dlatego na ten moment, nie muszę chcieć nic więcej. Cieszę się, że regularnie występuję w klubie, dostaję powołania do młodzieżowej reprezentacji. Ciężko na to pracuję. I dalej będę. Do końca rundy jesiennej zostały ponad dwa miesiące, za miesiąc spotykamy się na barażach, a ja już od środy koncentruję się na najbliższym pojedynku ligowym. Trzeba się zregenerować i liczyć na kolejny występ w ekstraklasie. Myślę, że dla każdego piłkarza regularna gra to podstawa. W ten sposób nabierasz pewności siebie, budujesz się mentalnie.
Mając dobrą pozycję w klubie, zyskujesz na tym w reprezentacji, której jesteś mocnym ogniwem?
Każdy, kto regularnie jest powoływany, tak się czuje. Trener Michniewicz powtarza, że wszyscy jesteśmy potrzebni. Wiadomo, różne są nasze sytuacje w klubie, dlatego częste roszady w składzie, zmiany ustawienia. W każdej chwili ktoś może wskoczyć do składu.
Do Legii dołączyłeś dzień po przyjściu do klubu nowego trenera, Ricardo Sa Pinto.
To mój czwarty zagraniczny trener. Z trzema poprzednimi – Ricardo Monizem, Quimem Machado oraz Adamem Owenem pracowałem w Lechii. Muszę, przyznać, że jestem bardzo zadowolony z tego jak układa się współpraca z obecnym szkoleniowcem Legii. Treningi są ciężkie i intensywne, myślę, że widać to podczas meczów. A ja rzetelną i sumienną pracę chcę pokazywać, że zasługuję na miejsce w składzie.
Lechia dokonała z Legią transakcji wymiennej – Konrad Michalak wylądował w gdańskim klubie, ty na Łazienkowskiej.
Jesteśmy kolegami z kadry, siłą rzeczy często się widujemy, mieliśmy więc okazję porozmawiać o naszym transferze. Obaj jesteśmy zadowoleni z takiego obrotu sprawy. Legia zgłosiła się po mnie, była bardzo konkretna. Transfer domknęli w tydzień. Wcześniej też się mną interesowali. Tym razem udało się wszystko zgrać na czas. W Gdańsku spędziłem cztery lata, Lechii zawsze będę dobrze życzył. Pobyt w niej zapamiętam do końca życia. Otworzyłem właśnie nowy rozdział w życiu i zrobię wszystko, aby to Legia na koniec sezonu była na pierwszym miejscu.
Nie chciałeś jeszcze trochę pograć w Lechii?
W tym klubie się rozwinąłem, spędziłem piękne lata. Zacząłem tutaj poważną piłkę. Stwierdziłem jednak, że warto zrobić kolejny krok w karierze, a takim będzie Legia. Uznałem, że muszę wejść na jeszcze wyższy poziom. Czas mnie zweryfikuje czy wybrałem słuszną drogę.
Twój transfer do Legii zbiegł się w czasie ze zmianą ustawienia drużyny. Przypadek?
Nie wiem czy byłem akurat tym brakującym elementem w taktyce... Niemniej zaraz po moim przyjściu Legia zmieniła taktykę na 1-4-2-3-1, zamiast 1-3-5-2. Ważne, że system się sprawdza, dzięki czemu w większości spotkań punktujemy.
Co na początku sezonu przychodziło Legii z trudem. Legia zaczyna się rozkręcać?
Tak, uważam też, że zaczniemy grać jeszcze lepiej. Z meczu na mecz widać poprawę, musimy to kontynuować.
Trener Sa Pinto uważa, że przerwy na mecze reprezentacji to czas, który można odpowiednio spożytkować. Na przykład podkręcić śrubę, poprawić niedostatki. Wiele obiecuje sobie po tej przerwie.
Praca, którą wykonuje w klubie w trakcie tych przerw procentuje tym, że jako drużyna wskakujemy na wyższe obroty. Dwutygodniowa przerwa w ekstraklasie to czas na mini obóz, kiedy jednostek treningowych jest dużo więcej.
Przed Legią starcie z Wisłą Kraków. W niedzielę na Łazienkowskiej szlagier kolejki.
To konfrontacja dwóch drużyn, które próbują grać w piłkę. Wisła zaczęła sezon bardzo dobrze, prezentuje efektowną piłkę. Na pewno nie będzie to dla nas łatwe spotkanie. W ogóle mam bardzo dobre wspomnienia związane z Wisłą. Nie tylko ze względu na swoją wiślacką przeszłość, ale bilans starć z „Białą Gwiazdą”. Będąc piłkarzem Lechii, większość spotkań z nimi wygrałem (trzy z ośmiu, w których wystąpił; do tego cztery remisy i jedna porażka – przyp. red.).
Rozmawiał Piotr Wiśniewski