Aktualności

[UEFA EURO U21] Hiszpania idzie po rekord. „Są jak wybitny pięściarz”

Reprezentacja30.06.2017 
Gdy grają Hiszpanie, to tysiące kibiców na trybunach reagują z zachwytem co kilka minut. Gdy grają Hiszpanie, to można spodziewać się skomplikowanych dryblingów, sztuczek i niedostrzegalnych podań. Gdy grają Hiszpanie, to wszyscy czekają, by Dani Ceballos założył rywalowi „siatkę”, a Saul Niguez zrobił coś niesamowitego i strzelił gola. Gdy grają Hiszpanie, to kibic po prostu uczy się futbolu. Dlatego przed piątkowym finałem (z Niemcami, godz. 20.45) niewielu widzi innego faworyta.

Dotychczas młodzieżowa reprezentacja Hiszpanii rozegrała na polskim turnieju cztery spotkania. W każdym dostarczyła efektów zachwycających trybuny. Przeciwko Macedonii najpierw Saul Niguez strzelił gola przewrotką, następnie Marco Asensio trafił prosto w okienko z przewrotki. W drugim meczu z Portugalią znów Saul przedryblował kilku rywali, by zdobyć bramkę po uderzeniu nie do obrony. Kolejne kontry Sandro Ramireza oraz Inakiego Williamsa można było przegapić w jednym oka mgnieniu. Trzecie spotkanie Hiszpanie wygrali z łatwością, choć wymienili jedenastu piłkarzy. A z Włochami podstawowy skład dał popis: hat-trick Saula, asysta Asensio, fantastyczne dryblingi Ceballosa, szalejący Deulofeu…

A to wciąż młody zespół. Dziewięciu z 23 piłkarzy powołanych przez Alberta Celadesa wciąż może grać w kolejnych eliminacjach ME do lat 21, gdy sama podstawowa jedenastka zawodników na półfinał z Włochami rozegrała ponad trzysta meczów ligowych wyłącznie w samym ligowym sezonie. – A ja pamiętam, gdy sześciu, siedmiu piłkarzy z obecnej reprezentacji młodzieżowej występowało w wieku 18-19 lat na zapleczu Primera Division i tam zdobywało pierwsze doświadczenia – mówi Kibu Vicuna, prelegent w hiszpańskiej szkole trenerów, obecnie asystent Jana Urbana w Śląsku Wrocław.

Także dlatego teraz jest to zespół, który wydaje się nie do zatrzymania. Zdobył dwanaście bramek w czterech meczach, stracił tylko dwa – z Portugalią Bruma strzelił pięknym wolejem z dystansu, z Włochami Bernardeschi trafił po rykoszecie. Nawet jeśli mają słabe punkty, to wyróżnienie ich wydaje się trudne. – Popatrzcie na tę drużynę. Saul już rok temu błyszczał w Lidze Mistrzów, a w reprezentacji do lat 21 ma większą swobodę, gra w innej roli niż w Atletico Madryt. Asensio i Ceballos występują ze sobą od wielu lat w młodzieżowych reprezentacjach i ich współpraca sprawia, że każdy z nich wygląda lepiej. Sandro w ofensywie jest niesamowity: zawsze wydawało się, że jest typowym piłkarzem do wykończania akcji, ale teraz gra bardzo inteligentnie – dodaje Vicuna.

Niesamowita jest zwłaszcza skuteczność Hiszpanów. Tylko z Włochami oraz z Serbią zaliczyli więcej strzałów od przeciwników. Macedończycy mieli dwa razy więcej prób, ale z tych celnych aż pięć z sześciu po stronie Hiszpanów kończyło się golami. Z Portugalią – trzy z czterech. A podkreśleniem tego jest właśnie Saul, którego pięć goli wyniknęło z siedmiu strzałów. Trudno o lepsza definicję niepowstrzymalności.

Vicuna podkreśla różnorodność drużyny Celadesa w porównaniu do pierwszej reprezentacji prowadzonej przez Julena Lopeteguiego, który trenował również drużynę do lat 21. – To już nie jest zespół wyłącznie bazujący na atakach pozycyjnych. Oni swoje gole strzelają głównie po kontrach. Atakują szybko i precyzyjnie – tłumaczy Vicuna.

Za najsilniejszy aspekt tej drużyny Vicuna uważa właśnie linię pomocy. – Ceballos to typowy geniusz z Andaluzji, gra jak Isco. Może mieć słabsze momenty w sezonie, ale gdy już błyszczy, to zachwyca wszystkich. Ma takie momenty, że jest nie do zatrzymania. Z kolei Saul lepiej czuje się w roli „box-to-box”, czyli pomocnika biegającego na całej długości boiska, mającego większą swobodę. A zabezpiecza ich Marcos Llorente, piłkarz o wielkiej odpowiedzialności, świetnie się ustawiający i zbierający wiele piłek. Taktycznie już na najwyższym poziomie – zaznacza.

Jego opinię potwierdza osoba, która oglądała Hiszpanów w meczach fazy grupowej. – Mówimy o zawodnikach, którzy rozegrali po kilkadziesiąt meczów w lidze, a mimo to przyjechali na turniej z energią i grają swoje. Odpoczynek czy jego brak… To wszystko siedzi w głowie – mówi Zbigniew Boniek, prezes PZPN. Zwraca także uwagę na Llorente. – On jest jedynym piłkarzem na tym turnieju, który jest ciągle w dobrym miejscu. Przejmuje, odbiera piłkę, ale po odbiorze zawsze przyspiesza swoją grę, szuka podania do boku, do przodu. On z fazy defensywnej przeprowadza zespół do fazy ataku. To są lata pracy i budowania przyzwyczajeń, kultury gry oraz metodologii pracy trenerów nad piłkarzami na tak konkretnej pozycji – zaznacza w kontekście defensywnego pomocnika Boniek.

Jednak Hiszpanie wcale nie mieli tak łatwo w eliminacjach. – Owszem, zajęli drugie miejsce w grupie, a w barażach awansowali dzięki bramkom zdobytym na wyjeździe przeciwko Austrii. Ale wtedy wyglądali na zespół bazujący na indywidualnościach, teraz stanowią jedność. Widać, że Celades lepiej wpasował piłkarzy, także w obecnym turnieju. Dani Suarez nie gra, ale przecież nie jest słabym pomocnikiem. Po prostu selekcjoner wybrał tych, którzy lepiej pasują do obecnego planu – mówi Vicuna.

Celades po piątkowym finale oczekuje popisu ofensywnego futbolu. Ich sukcesy – właśnie stoją przed szansą trzeciego zwycięstwa w czterech ostatnich mistrzostwach Europy do lat 21 – sprawiają, że zawstydzić się może każdy inny kraj na świecie. Zwłaszcza, gdy spojrzy się na uczestników i kluczowych piłkarzy z wygranych turniejów. W finale z 2011 roku grali David de Gea, Javi Martinez, Juan Mata, Thiago Alcantara, Ander Herrera i Iker Muniain. Ze zwycięstwa dwa lata później można wymienić również Koke, Isco, Asiera Illarramendiego, Marca Batrę, Martina Montoyę, Alvaro Moratę i Cristiana Tello. Wtedy zespół prowadził Lopetegui, czyli obecny selekcjoner pierwszej reprezentacji – jakby podkreślając naturalną drogę nie tylko piłkarzy, ale również trenerów.

Jak więc zatrzymać machinę Celadesa? – Przede wszystkim wysokim pressingiem. Atakując środkowych obrońców, którzy nie rozgrywają pod presją tak dobrze, jak umieją to bez piłki. Popatrzcie na ich najlepsze momenty: Hiszpanie prowadzą piłkę, mają swobodę, wykonują kilka kontaktów, dryblują, podają po przygotowaniu zagrania… Ale na to im nie można pozwolić: przez pressing oraz odcięcie współpracy Ceballosa z Asensio – zaznacza Vicuna.

– Ale Hiszpanie są w tym turnieju jak wybitny pięściarz. Po szóstej rundzie dzięki swojej przewadze jakościowej, technicznej i taktycznej mają rywala na linach, z opuszczonymi rękawicami. Wtedy wystarczy przeciwnika znokautować, co w wypadku ich jakości nie jest takie trudne – mówi Boniek. – Może szansą jest podkreślenie różnic w fizyczności? – zastanawia się Vicuna. – To młody zespół, stoperzy nie są świetni w powietrzu, słabo spisują się w pojedynkach, pokazali to nawet Macedończycy. Ale oni ostatecznie przegrali 0:5. Także dlatego ten finał ma jednego faworyta.

Michał Zachodny, Kraków

 

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności