Aktualności
[UEFA EURO U21] Hat-trick Saula, popis Hiszpanii. Znamy finalistów!
Może nie było tak wiele klarownych okazji, może brakowało tak wielu sztuczek i założonych „siatek”, jak w meczu Hiszpanii z Portugalią w fazie grupowej, ale jakością było to spotkanie nawet o wyższej, seniorskiej randze. Grały dwie doświadczone drużyny, w każdej z podstawowych jedenastek ponad trzysta występów ligowych tylko w minionym sezonie. To piłkarze o takim potencjale, by w krótkim czasie po kończących się mistrzostwach zrobić skok na pierwsze reprezentacje. I dojrzałość, spokój oraz wyszkolenie było widać w każdej akcji – ofensywnej i defensywnej – aż publika na krakowskim stadionie wzdychała patrząc na podania, których nie widział nikt oprócz samych zawodników. Natomiast w drugiej połowie kibice otrzymali taki popis od reprezentacji Hiszpanii, że szybko o tym wieczorze nie zapomną.
Dla Włochów Hiszpania wcale nie jest przekleństwem, świadczy o tym choćby świetne zwycięstwo z 1/8 finału UEFA EURO 2016, ale bardziej takim punktem odniesienia: i motywującym, i autokrytycznym. Przy wymuszonych zmianach w zespole Luigi Di Biagi ustawił zespół tak, by odzwierciedlić taktykę Hiszpanii. To niwelowanie potencjału, redukowanie wydarzeń na boisku do wielu pojedynków w konkretnych strefach opłaciło się Włochom, którzy mieli nawet lepsze sytuacje od rywali. Już w trzeciej minucie z lewego skrzydła zbiegł Federico Chiesa, lecz jego strzał prawą nogą łatwo obronił Kepa Arrizabalaga. Golkiper Hiszpanów musiał jeszcze napracować się przy sytuacji Lorenzo Pellegriniego, a w 25. minucie przepchnąć się w tłumie zawodników i wypchnąć piłkę nad poprzeczkę.
No Saul, no party.... 🇪🇸#U21EURO pic.twitter.com/9pCOLgCqB6
— UEFA EURO U21 2017 (@u21poland) 27 czerwca 2017
Jednak nie nudził się stojący w drugiej bramce Gianluigi Donnarumma, nie mógł przy takim potencjale Hiszpanów w ofensywie. Najczęściej sprawdzał go Gerard Deulofeu: kapitan faworytów próbował nawet z rzutu rożnego, po kilkunastu minutach jeszcze z dystansu. Najgroźniejszą sytuację miał jednak po rzucie wolnym na początku trzeciego kwadransa, choć pierwsze uderzenie mu nie wyszło. Deulofeu trafił w mur, ale odbita piłka spadła pod nogi Saula Nigueza – ten świetny rozgrywający w trudnej sytuacji podał prostopadle właśnie do skrzydłowego, który nie skorzystał z okazji i zmarnował szansę. Równie aktywny był Sandro Ramirez, lecz on również nie zmusił Donnarummy do większego wysiłki.
Kilkanaście tysięcy kibiców na pierwszego gola musiało czekać do drugiej połowy, lecz było warto. Cierpliwie i odpowiednio budujący tempo swoich akcji Hiszpanie stworzyli sobie przewagę na lewej stronie, a Dani Ceballos zyskał przewagę, by z piłkę wbiec w środek pola. Następnie w typowy dla siebie sposób podał między nogami rywala do Saula, który już w szesnastce piłkę opanował, wybrał róg bramki i dał drużynie prowadzenie. I tak w odstępie pięciu minut sytuacja ze złej przerodziła się w tragiczną dla Włochów – znów przez Ceballosa, który założył kolejną siatkę Roberto Gagliardiniemu, a pomocnik mając żółtą kartkę rywala sfaulował i musiał opuścić boisko.
Szybko zareagował Di Biagio – Chiesę wymienił na Manuela Locatelliego – ale efekty przeszły nawet jego oczekiwania. Chwilę wcześniej Włosi byli zepchnięci do obrony, po kilkudziesięciu sekundach w osłabieniu atakowali Hiszpanów. I wtedy po raz pierwszy w meczu trochę wolnego miejsca między liniami obrony oraz pomocy przeciwników znalazł sobie Federico Bernardeschi. Miał czas, by piłkę przed strzałem poprawić, dobrze wymierzyć i jeszcze pomógł mu delikatny rykoszet, a Arrizabalaga nie miał szans obronić jego uderzenia.
Jeśli jednak w Krakowie mało było komuś zmian tempa, zwrotów akcji, to o jeszcze jeden w tych szalonych dziesięciu minutach postarał się Saul. Jego gol z 66. minuty był podkreśleniem jego niesamowitej klasy: Hiszpan po prostu przyjął piłkę 35 metrów od bramki i strzelił idealnie w okienko. Żaden z rywali nawet go nie atakował, nie próbował blokować uderzenia, bo po prostu takiego cudownego efektu się nie spodziewał. I to nawet nie był koniec popisów hiszpańskiego pomocnika, ponieważ na kwadrans przed końcem wykorzystał szybką akcję Asensio lewym skrzydłem i po wycofaniu trafił perfekcyjnie oraz poza zasięgiem ramion Donnarummy. To podkreśliło niesamowite dwadzieścia minut w trakcie których Hiszpania może i straciła gola, ale weszła na poziom i tempo gry dla Włochów niedostępne. Wprowadzony w końcówce Alberto Cerri z frustracji i niemocy skopał fenomenalnie grającego Ceballosa.
Była to kolejna fantastyczna lekcja futbolu w wykonaniu Hiszpanów. Po naukach w Gdyni oraz w Bydgoszczy teraz w Krakowie kibice mogli podziwiać ich lekkość, swobodę oraz wyszkolenie techniczne. Jednak oprócz zwycięstwa nad Włochami równie istotna była zapowiedź tego, jak wspaniały będzie finał młodzieżowych mistrzostw Europy, gdy w piątek na tym samym stadionie Hiszpania zagra z Niemcami.
Hiszpania 3:1 (0:0) Włochy
Bramki : Saul (53’, 64’, 75’) – Bernardeschi (62’)
Hiszpania : Arrizabalaga – Bellerin, Mere, Vallejo, Jonny – Ceballos (88’, Oyarzabal), Llorente, Saul – Deulofeu (82’, Deulofeu), Sandro (78’, Williams), Asensio
Włochy : Donnarumma – Calabria, Caldara, Rugani, Barreca – Bernardeschi, Gagliardini (cz.k. – 59’), Pellegrini, Benassi (87’, Garritano), Chiesa (61’, Locatelli) – Petagna (72’, Cerri)
Widzów : 13 105