Aktualności
U-21: Faworyci z aspiracjami, ale też z problemami – nasi rywale na UEFA EURO
Po losowaniu grup finałowych młodzieżowych mistrzostw Europy opinie w kraju były różne. – Grupa najgorsza z możliwych – takie słowa przeplatały się z zupełnie przeciwnymi. – Bardzo dobra grupa, rywalizować trzeba z najlepszymi. Jak to w końcu jest, co wiemy o reprezentacjach Belgii, Włoch i Hiszpanii – postanowiliśmy sprawdzić.
Jedno nie ulega wątpliwości, trafiliśmy do grupy z reprezentacjami o ogromnym potencjale i tradycjach piłkarskich. W pięciu ostatnich mistrzostwach Europy U-21 Hiszpania trzy razy była w finale. Włosi najczęściej w tej kategorii triumfowali, bo aż pięciokrotnie. Belgowie mają natomiast swój „złoty okres” i widać to również w kategorii rywalizującej z drużyną Czesława Michniewicza.
Każdy ma swoje „Wyspy Owcze”
Na papierze Hiszpania wydaje się najtrudniejszym rywalem. Ale i najlepszym zdarzają się wpadki. Reprezentacja z Półwyspu Iberyjskiego w swojej grupie eliminacyjnej zajęła pierwsze miejsce, ale Hiszpanom też się powinęła noga. W grupie Hiszpanie przegrali na własnym terenie z Irlandią Północną 1:2. Pozostałe mecze dość pewnie wygrywali i ostatecznie z przewagą siedmiu punktów zakończyli rywalizację na pierwszym miejscu w grupie drugiej.
Jeden z faworytów do mistrzostwa w czerwcowym turnieju nie opiera się na graczach Realu Madryt, Barcelony czy Atletico. Wyjątkiem z tego grona jest właściwie Jesus Vallejo, który jednak obecnie nie ma większych szans na przebicie się do składu Królewskich. Większość zespołu stanowią zawodnicy z mniejszych hiszpańskich klubów, dla których ogrywanie młodzieży jest sposobem na życie, ale nie brakuje w kadrze także piłkarzy, którzy grają w ligach zagranicznych.
Akcentów z wielkich klubów jednak tak całkowicie w młodzieżówce nie brakuje. Piłkarzem Realu jest Borja Mayoral, drugi najlepszy strzelec, za Dawidem Kownackim, całych eliminacji. Wypożyczony do Levante napastnik zdobył osiem bramek w rywalizacji o wyjazd do Włoch. W listopadowym terminie Hiszpanie pokonali Danię 4:1 i zremisowali z Francją. W tym pierwszym meczu Borja zaliczył hat-tricka! A jest przecież chociażby jeszcze Dani Ceballos, który na początku roku grał w młodzieżówce, teraz jednak skupia uwagę Luisa Enrique. W podobnej sytuacji jest Pablo Fornals z Villarreal czy Rodri z Atletico Madryt.
Polskim kibicom mocniej może się kojarzyć Fabian Ruiz. 22-letni pomocnik latem zamienił Betis na Napoli i jest jednym z konkurentów do gry w pierwszym składzie dla Piotrka Zielińskiego. Zawodnikiem, na którego także należy zwrócić uwagę jest Mikel Oyarzabal. Napastnik Realu Sociedad ma już na koncie ponad sto meczów w La Liga, w ostatnich tygodniach trzykrotnie wpisał się na listę strzelców, w eliminacjach młodzieżowych mistrzostw Europy zdobył łącznie pięć bramek.
Klubowym kolegą Damiana Kądziora jest z kolei Dani Olmo, regularnie w La Liga gra także Carlos Soler, pomocnik Valencii, który swego czasu przez hiszpańskie media „transferowany” był do Barcelony. Hiszpanie mają więc kim straszyć, na pewno jednak większe rezerwy są w defensywie. Najczęściej w eliminacjach w linii defensywnej grali Unai Nunez (Athletic Bilbao), Jorge Mere (FC Koeln), Aaron Martin (Mainz 05) i Mikel Merino (Real Sociedad). Jak pokazują jednak ostatnie mecze sparingowe w tej formacji można się spodziewać dalszych przetasowań.
Skąd my to znamy?
Największą zagadką wydaje się być reprezentacja Italii. Są w podobnym położeniu co biało – czerwoni przed dwoma laty. Grają wyłącznie mecze towarzyskie, a i te nie wyglądają w ich wykonaniu najlepiej. Trzeba jednak zaznaczyć, że większość z nich to cały czas przegląd kadr. Patrząc jednak na suche wyniki, te nie przemawiają za gospodarzami przyszłorocznych mistrzostw Europy. Italia w listopadzie przegrała u siebie z Niemcami (1:2) czy też z Anglią (1:2). W tym roku wygrała jedynie z Tunezją (2:0), Albanią (3:1) i Serbią na wyjeździe (1:0). Z dziesięciu sparingów Włosi pięć przegrali, między innymi z Belgią (0:1) czy naszym barażowym przeciwnikiem, Portugalią (2:3).
Włosi mogą się trochę uspokoić, gdy spojrzą na to, kto w czerwcu zagra w ich reprezentacji. Bo potencjał cały czas jest bardzo duży. Największą gwiazdą włoskiej drużyny na ten moment wydaje się być Patrick Cutrone. Napastnik Milanu, partner Gonzalo Higuaina, jest podstawowym graczem zarówno młodzieżówki, jak i AC Milanu.
Milan jest zresztą klubem, na grę którego trener Luigi Di Biagio spogląda najczęściej. O pozycję między słupkami walczy Alessandro Plizzari, podstawowym defensorem jest natomiast Davide Calabria. Nie brakuje jednak w reprezentacji naszego grupowego rywala kłopotów personalnych związanych z brakiem minut w meczach ligowych. Problemy takowe ma chociażby Riccardo Orsolini, gracz Juventusu wypożyczony do Bologny. Jednym z pewniaków w swojej drużynie jest Manuel Locatelli, gracz Sassuolo.
Włosi mogą jednak kilka dylematów personalnych rozwiązać błyskawicznie. Gianluigi Donnarumma i Federico Chiesa – ci zawodnicy znajdują się już w talii Roberto Manciniego, ale cały czas mogą wziąć udział w turnieju. Debiut w niedawnym meczu z USA zaliczył także młodziutki Moise Kean z Juventusu, który w ostatnich meczach towarzyskich pokazywał się z dobrej strony. Powołanie do kadry na to spotkanie dostał także Gianluca Mancini, defensor Atalanty.
Szczególną uwagę nasi defensorzy będą musieli zwrócić również na 22-letniego napastnika Torino. Vittorio Parigini grał w każdym meczu młodzieżówki, w trzech ostatnich miał udział przy bramkach dla swojej reprezentacji. Dwie zdobył osobiście, przy trafieniu Keana zaliczył asystę. Kapitanem w ostatnich meczach był Rolando Mandragora. 21-letni pomocnik jest jednym z liderów Udinese, o jego umiejętnościach świadczy fakt, że był graczem Starej Damy z Turynu. Ale rywalizacji łatwej w środku pola nie będzie miał, bo przecież do gry jest chętny chociażby waleczny Nicolo Zaniolo czy Locatelli.
Niepokonani
Belgia w ostatnich latach uchodzi za kopalnię piłkarskich talentów, nie inaczej jest z kadrą U-21. Drużyna Johana Walema bez większych kłopotów awansowała do turnieju finałowego. W dziesięciu meczach dwukrotnie remisowała – oba mecze na własnym terenie, ze Szwecją (1:1) i Turcją (0:0). Gdy co więksi pesymiści zaczęli przebąkiwać o sensacji w postaci tego, że Belgia nie awansuje do finałowej rozgrywki następcy Enzo Scifo udźwignęli presję i wygrali wszystkie pozostałe spotkania, także wyjazdowe ze Szwecją i Turcją.
Belgowie mają zespół silny fizycznie i dobrze zbilansowany. „Czerwone Diabły” straciły w całych eliminacjach tylko pięć bramek, skuteczniejszą defensywą mogą się pochwalić tylko reprezentacje Anglii i Rumuni, które straciły cztery gole. Optymalne zestawienie defensywy stanowią: Casper De Norre, Wout Faes, Zinho Vanheusden i Dion Cools. Cały kwartet to zawodnicy występujący regularnie w lidze belgijskiej, ten ostatni zapewne już wkrótce wyjedzie do silniejszej ligi.
Jedną z głównych postaci w zespole Walema jest Landry Dimata. Napastnik Anderlechtu zdobył w eliminacjach siedem bramek i był trzecim najlepszym strzelcem eliminacji. O dyspozycji gracza wypożyczonego z Wolfsburga niech świadczy też strzelecka forma w lidze – do tej pory ma na koncie już dwucyfrową liczbę bramek. Swoją drogą rywalizacja w naszej grupie zapowiada się wyjątkowo „smakowicie” – Kownacki, Mayoral i Dimata. Na brak emocji nie powinniśmy narzekać.
Ale to nie wszystko. Wiele zamieszania w szeregach defensywnych potrafi zrobić Dodi Lukebakio, który jest jednym z jaśniejszych graczy Fortuny Dusseldorf w tym sezonie. W miniony weekend mogli go zapamiętać fani w Monachium – w meczu przeciwko Bayernowi zaliczył hat-tricka. Na Wyspach Brytyjskich o swoje szanse walczy Isaac Mbenza, Julien Ngoy jest podstawowym graczem Grasshoppers Zurych, a Aaron Leya Iseka coraz mocniej daje się we znaki rywalom francuskiej Toulusy. A kolejni młodzi z reprezentacji walczą o wyjazd. Kapitan belgijskiej młodzieżówki Siebie Schrijvers z FC Brugge – obok Wesley najlepszy strzelec uczestnika Ligi Mistrzów czy też Bryan Heynen z Genk – o tych zawodnikach, może nawet jeszcze przed samymi mistrzostwami, usłyszymy zdecydowanie więcej.
Tadeusz Danisz