Aktualności
Paweł Cibicki: Szantaż? Wolne żarty! Liczy się tylko Polska!
Skrzydłowy Malmoe FF, Paweł Cibicki, został powołany do reprezentacji Polski U-20 na październikowe mecze z Włochami i Szwajcarią w ramach Turnieju Czterech Narodów. – Nie mogę się już doczekać, kiedy przyjadę na kadrę. Od dziecka marzyłem o grze dla Polski. To powołanie to spełnienie moich marzeń i wcale nie dostałem go dzięki szantażowi – śmieje się Paweł Cibicki.
Niemałe poruszenie wywołał Twój wywiad dla „Przeglądu Sportowego”. Zaznaczyłeś w nim, że jeśli nie doczekasz się powołania do reprezentacji Polski, zdecydujesz się na grę dla Szwecji, której paszportem też się legitymujesz. To prawda?
Wcale tak nie powiedziałem i to boli najbardziej. Bardzo długo nie rozmawiałem z polskimi mediami i kiedy poproszono o wywiad po meczu, zgodziłem się. Nie sądziłem jednak, że moje słowa zostaną tak zinterpretowane. Wywołano skandal, a przecież go nie ma.
Czyli nie było żadnego szantażu?
Szantaż? Wolne żarty! Od samego początku mówiłem, że chcę grać w reprezentacji Polski. Kilka miesięcy temu zadzwonił Maciej Chorążyk (szef skautingu w PZPN – przyp. red.), pytał, co u mnie słychać i dla kogo chcę grać. Od razu odpowiedziałem, że dla Polski, bo od zawsze tak było. Obiecano, że niedługo dostanę powołanie, ale żadnego kontaktu nie było. Zastanawiałem się więc, czy… to biało-czerwoni chcą mnie naprawdę? I to powiedziałem dziennikarzowi. Bardzo marzyłem o tym powołaniu, dlatego czułem się lekko zawiedziony. Nie zakomunikowałem jednak, że może wybiorę Szwecję. Tak nie było i nie będzie.
FOTO: Malmö FF
Po ostatnich dobrych występach szwedzkie media zaczęły się jednak dopominać o Twoją nominację do kadry „Trzech Koron”.
Cieszę się, że jestem w dobrej formie i o mnie piszą. Chcę jednak grać tylko dla Polski! Urodziłem się w Malmoe, ale czuję się stuprocentowym Polakiem. Moja mama jest Polką, tata także. Rodzice wyjechali do Szwecji za pracą, lepszą przyszłością. Krzewili jednak w nas polską kulturę, tradycję, język. Tata jest nawet zły, kiedy w domu powiemy coś po szwedzku. Liczy się tylko język polski. Zawsze oglądaliśmy mecze biało-czerwonych. Kibicowaliśmy i mocno je przeżywaliśmy. Bardzo podobała mi się zwłaszcza gra Emmanuela Olisadebe, choć wiem, że on akurat stuprocentowym Polakiem nie był. Ale za to dobrym napastnikiem, na którym warto było się wzorować. Teraz oglądam zaś wszystkie mecze Roberta Lewandowskiego. Prezentuje wielką klasę!
Porozmawiajmy o reprezentacji Polski do lat 20.
Bardzo się cieszę, że dostałem powołanie od trenera Marcina Dorny. Pierwszy raz spotkałem się z nim we wrześniu ubiegłego roku. Reprezentacja Polski do lat 21 przyleciała do Malmoe na spotkanie eliminacji mistrzostw Europy 2015 ze Szwecją. Kadra trenowała w moim mieście, na stadionie mojego klubu, dlatego też przychodziłem na treningi, byłem też na samym meczu. Porozmawialiśmy z trenerem i powiedział, że będzie miał mnie na oku. Ostatnio rozmawialiśmy dwa lub trzy razy i zostałem powołany na mecze z Włochami i ze Szwajcarią. Nie mogę się już doczekać, kiedy przyjadę na kadrę. Tym bardziej, że jestem w dobrej formie.
Szwedzkie media podkreślają Twoją dobrą dyspozycję. Strzeliłeś gola w ostatnim spotkaniu ligowym z Halmstad (1:0).
Trener Åge Hareide zapowiedział, że będę dostawał w tym sezonie szansy gry, dlatego też nie poszedłem na wypożyczenie do holenderskiego Groningen. Warto było czekać, ponieważ rzeczywiście częściej pojawiam się na boisku. W dodatku mój klub występuje w elitarnej Lidze Mistrzów.
W pierwszym meczu z Juventusem Turyn nie miałeś okazji wystąpić.
Cały mecz przesiedziałem na ławce rezerwowych. Przegraliśmy 0:2. To był jednak dopiero pierwszy mecz. Mamy jeszcze w grupie Olympiakos Pireus i Atletico Madryt. Przed nami ciekawe starcia. Mam nadzieję, że uda mi się zadebiutować w Lidze Mistrzów i że będziemy w niej wygrywali. Zawsze wychodzę na boisko po to, by zwyciężyć. Nie ma znaczenia, czy gramy z Realem Madryt, czy z Barceloną.
Rozmawiał Paweł Drażba