Aktualności
Wielokrotna reprezentantka Polski zawiesza karierę piłkarską
„Na dwa tygodnie przed rozpoczęciem sezonu Agata Tarczyńska na własne życzenie opuszcza SC Sand. W czasie letnich przygotowań nie była w stanie trenować z powodu urazu ścięgna Achillesa. Ponieważ prawdopodobnie nie mogłaby również grać w meczach ligowych, klub przystał na jej prośbę. SC Sand życzy Agacie szybkiego powrotu do zdrowia i wszystkiego najlepszego w dalszej karierze” - czytamy w klubowym komunikacie.
Tarczyńska przeszła do SC Sand tego lata z VfL Wolfsburg. Z nowym klubem podpisała dwuletni kontrakt. Na początku okresu przygotowawczego odnowiła jej się jednak kontuzja, z którą zmaga się od dłuższego czasu. Lekarze zdiagnozowali naderwanie oraz przewlekłe zapalenie ścięgna Achillesa. - Zobaczymy, jak będzie przebiegać leczenie i czy w ogóle będę mogła wrócić do profesjonalnego grania w piłkę - mówiła 30-letnia zawodniczka dla Łączy Nas Piłka na początku sierpnia.
Niespełna miesiąc później podjęła decyzję o zawieszeniu kariery. - Już trzeci raz odnawia mi się ten uraz. Wracam do treningów, jest przez chwilę dobrze, a za moment ponownie pojawia się problem. Niektórzy lekarze chcieli to operować. Nie wiedziałam już, co robić. Nachodziły mnie różne myśli. Ostatecznie zdecydowałam, że potrzebuję czasu i spokoju, a nie presji związanej z jak najszybszym powrotem na boisko. Sama siebie poganiałam, a nie tędy droga - przyznaje wicekrólowa strzelczyń 2. Bundesligi z zeszłego sezonu.
- Jest trochę żal, będę tęsknić za codzienną rutyną w klubie, ale czuje, że nie ma innego wyjścia. Muszę dać sobie czas, niczego nie przyspieszać - dodaje. Jak zareagowali na to w klubie? - Niechętnie mnie puścili, byli załamani. Wiązali ze mną spore nadzieje. Ale ostatecznie zrozumieli - odpowiada urodzona w Jeleniej Górze piłkarka.
W najbliższych miesiącach Agata Tarczyńska przejdzie rehabilitację w Łodzi. Co dalej? - Główny cel to się wyleczyć i zobaczyć, czy dalsza gra w piłkę na wysokim poziomie będzie w ogóle możliwa. Czy obciążenia treningowe nie okażą się zbyt wymagające. A później? Jeśli będę mogła wrócić do gry bez żadnych ograniczeń, to wierzę, że znajdą się życzliwi ludzie, którzy mi pomogą. Mam nadzieję, że to nie koniec, bo piłka to całe moje życie i wszystko, co mam - kończy.
Paula Duda
Fot. Michał Stańczyk