Aktualności
Reprezentacja kobiet po meczu z Hiszpanią: potrzebujemy takich sparingów
Kobieca reprezentacja Polski dawno nie miała okazji sprawdzić się w spotkaniu towarzyskim z tak renomowaną drużyną. Polki, tak jak można było się tego spodziewać, od początku gry zepchnięte zostały do defensywy i bazowały na grze z kontry. - Na ten moment z takimi zespołami jesteśmy w stanie wygrać tylko dzięki determinacji, strategii i szczęściu. Hiszpania była zdecydowanie lepsza i zasłużyła na zwycięstwo. Popełniliśmy sporo błędów w obronie, ale właśnie taki przeciwnik miał nas zweryfikować. Tempo rozgrywania piłki, gra jeden na jednego - wiemy, czego nam zabrakło i co musimy poprawić. Najbardziej szkoda, że popełniliśmy tyle błędów w kryciu przy dośrodkowaniach. Wydawało się, że to mamy opanowane, a tymczasem wiele sytuacji mroziło krew w żyłach - podsumował mecz selekcjoner Miłosz Stępiński.
Trener reprezentacji Polski dostrzegał jednak również pozytywy. - Nie było w naszych poczynaniach totalnego chaosu. Nie biegaliśmy bez pomysłu. Broniliśmy się mądrze. Próbowaliśmy wyprowadzać kontry. Gdybyśmy nie byli zorganizowani, to otrzymalibyśmy spore lanie. Nie ma powodu, żebyśmy wracali do Polski ze spuszczonymi głowami. Potrzebowaliśmy takiego sparingu. Raz na jakiś czas trzeba zagrać z takim przeciwnikiem, żeby wyjść poza strefę swojego komfortu, bo ciągle jest problem z psychiką. Dziewczyny się niesamowicie blokują. Mówiliśmy sobie, że musimy rozpocząć spokojnie. Próbowałem ściągnąć z nich presję. Nie wiem, jak z tym walczyć. Pod koniec drugiej połowy zaczęliśmy grać w piłkę. Strzeliliśmy gola. Stworzyliśmy sobie kilka okazji - przyznał.
Starania naszych reprezentantek docenił także prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek, który w jednym z portali społecznościowych podzielił się swoimi przemyśleniami na temat meczu. „Dobra organizacja i świetne kontry”, „duży progres biorąc pod uwagę klasę przeciwniczek”, „pracujcie, widać szalony postęp” - napisał.
Nasze piłkarki zaznaczały, że możliwość sprawdzania się przeciwko czołowym europejskim drużynom to klucz do rozwoju. - Jeśli częściej miałybyśmy okazję mierzyć się z takimi przeciwnikami, to nasza gra z biegam czasu wyglądałaby coraz lepiej. Przestałybyśmy się wtedy bać, tylko wychodziłybyśmy i walczyły. Niestety nie mamy dużego doświadczenia w starciach z takimi rywalkami. Dlatego dziś głowy trochę zawiodły, ale mimo to postawiłyśmy się Hiszpankom. Mamy plan na grę, chcemy go realizować, dziewczyny wychodziły do przodu na tyle, na ile mogły. Mnie też dużo dają takie spotkania. Cieszę się, że mogłyśmy zagrać z taką drużyną. Mam nadzieję, że na przełomie lutego i marca również zagramy z dobrymi zespołami. Przegramy taki jeden mecz, ale potem zagramy następny i kolejny. A potem przyjdą eliminacje do mistrzostw Europy i będziemy gotowe. I po stracie gola nie spuścimy już głów w dół, tylko będziemy naciskać jeszcze bardziej - tłumaczyła Katarzyna Kiedrzynek, która w czwartkowy wieczór kilka razy uchroniła Polskę przed stratą bramki.
- Hiszpanki były od nas dużo lepsze, chociażby w takich elementach jak dokładność podań. Chciały nas wymęczyć, przenosiły grę z prawej na lewą stronę i odwrotnie, co powodowało, że musiałyśmy dużo biegać. Spodziewaliśmy się jednak takiego przebiegu spotkania. To zespół o klasę lepszy, co nie zmienia faktu, że dobrze jest mierzyć się z takimi rywalami - w podobnym tonie co bramkarka reprezentacji Polski wypowiadała się Paulina Dudek, którą chwaliło wielu obserwatorów, także hiszpańskich. - Szkoda pierwszych 20-25 minut. Weszłyśmy w ten mecz bardzo nerwowo. Czeka nas sporo pracy nad aspektami mentalnymi. Ciężko powiedzieć, skąd to się bierze. Być może stąd, że większość dziewczyn na co dzień nie ma okazji grać z tak dobrymi przeciwniczkami. Może ta chęć pokazania się z jak najlepszej strony i dania z siebie jak najwięcej tak przytłacza. Ale cieszy fakt, że po tym słabym początku się ocknęłyśmy, stworzyłyśmy kilka akcji, zdobyłyśmy bramkę i nasza pewność siebie wzrosła. Takie mecze dużo dają. Ten mecz pokazał, że jesteśmy groźne w kontrach, że możemy tym zaskakiwać. Mimo wyniku możemy patrzeć w przyszłość z nutą optymizmu - przyznała.
Obrończyni reprezentacji Polski nie ukrywała, że w kwestiach mentalnych dużo pomógł jej transfer do Paris Saint-Germain. - Gra w PSG wiążę się z tym, że co weekend gra się z klasowym zespołem. Siłą rzeczy jestem przyzwyczajona do takiego tempa gry i presji. Dlatego namawiam inne zawodniczki do wyjazdu, bo to kształtuje nie tylko nas jako piłkarki, ale też nasz charakter. To jest tez sens życia, żeby próbować nowych rzeczy, sprawdzać się, iść do przodu. Ja jestem bardzo zadowolona ze swojej decyzji o wyjeździe - powiedziała.
We wtorek Polki zagrają ostatni mecz w tym roku. O 17:00 w Kluczborku podejmą Bośnię i Hercegowinę. Wstęp na mecz jest wolny za okazaniem darmowego biletu, który można odebrać w biurze Opolskiego Związku Piłki Nożnej oraz biurze klubu MKS Kluczbork. Mecz pokaże kanał YouTube Łączy nas piłka.
Tekst i zdjęcia Paula Duda