Aktualności
[PODSUMOWANIE] Reprezentacja Polski kobiet w 2018 roku
Reprezentacja Polski kobiet ma za sobą trudny rok. Podopieczne Miłosza Stępińskiego nie zdołały zakwalifikować się do mistrzostw świata, a w samej kadrze dochodzi powoli do zmian personalnych. Jakie to było dwanaście miesięcy dla biało-czerwonych?
Rok 2018 rozpoczął się dla naszej kobiecej kadry bardzo dobrze zwłaszcza pod kątem organizacyjnym. Reprezentacja Polski kobiet zyskała bowiem sponsora głównego, którym została firma Lotos. – Piłka kobieca w Polsce rozwija się bardzo szybko. Jeszcze kilka lat temu mieliśmy 8 tysięcy zawodniczek, a teraz mamy prawie 40 tysięcy piłkarek. Dostrzegamy to, jak dziewczyny garną się do grania w piłkę w naszym kraju i chcemy im pomóc. Lotos został sponsorem męskiej reprezentacji Polski, gdy jeszcze nie osiągaliśmy takich sukcesów. Zaufał nam w niełatwym momencie. Liczymy, że teraz w podobny sposób pomoże rozwinąć się żeńskiej drużynie – powiedział wówczas Sekretarz Generalny Polskiego Związku Piłki Nożnej Maciej Sawicki.
Zanim doszło do pierwszego zgrupowania kadry, zrealizowany został bardzo ważny z punktu widzenia kobiecego futbolu transfer. Paulina Dudek zmieniła barwy klubowe, przenosząc się z Medyka Konin do jednego z najlepszych klubów na świecie, Paris Saint-Germain. Umowa będzie ważna do końca czerwca 2020 roku. – Testy medyczne i formalności zajęły dużo czasu, ale wszystko odbyło się bardzo profesjonalnie. Miałam już okazję zapoznać się z całą drużyną i sztabem. Od razu dało się zauważyć świetną atmosferę w zespole – powiedziała Dudek, która w szatni spotkała się z koleżanką z reprezentacji, Katarzyną Kiedrzynek.
Na pierwsze zgrupowanie w 2018 roku i turniej towarzyski Gold City Women’s Cup reprezentantki Polski poleciały do Turcji. Tam na otwarcie pokonały Jordanię 2:0 po trafieniach Agaty Guściory oraz Martyny Wiankowskiej. Identyczny rezultat padł w drugim spotkaniu turnieju z Łotwą, a łupem bramkowym podzieliły się Dominika Grabowska i Agnieszka Winczo. Trzeci mecz, z Meksykiem, zakończył się już porażką biało-czerwonych 0:1. Polkom pozostała rywalizacja o najniższy stopień podium, ale i ta misja zakończyła się niepowodzeniem – po bezbramkowym remisie z Ukrainą i przegranej w rzutach karnych podopieczne Miłosza Stępińskiego zajęły ostatecznie czwartą pozycję w całym turnieju. Dla naszej reprezentacji udział w tureckich zmaganiach był okazją do przetestowania zawodniczek pod kątem dalszej rywalizacji w kwalifikacjach mistrzostw świata.
Pierwszy mecz kwalifikacji do mundialu przypadł w kwietniu. Biało-czerwone mierzyły się we Włocławku z Albanią. Były niewątpliwym faworytem spotkania, ale drużyną przed meczem nieco wstrząsnął błąd organizacyjny, wskutek którego kilka z zawodniczek nie mogło wystąpić w tym starciu. Mimo to zaledwie jeden punkt wywalczony w potyczce z Albanią został przyjęty jako ogromne rozczarowanie i znacznie skomplikował sytuację Polek w kwalifikacjach. – Jestem po tym meczu bardzo smutny i jednocześnie wściekły. To było jedno z najgorszych spotkań w naszym wykonaniu. Przeprowadzimy dokładną analizę, szukając konkretnych elementów, które musimy poprawić. Cały czas jesteśmy w grze o mistrzostwa świata, choć poprzeczka powędrowała dużo wyżej. Wierzę, że odrodzimy się w Szkocji – przyznał wówczas Miłosz Stępiński.
Niestety, tego odrodzenia nie było. W rozegranym kilka dni później meczu ze Szkocją Polki nie wykorzystały rzutu karnego, a następnie czerwoną kartką ukarana została Paulina Dudek. Nasze kadrowiczki straciły trzy bramki i po porażce 0:3 praktycznie zamknęły sobie drogę do mistrzostw świata. – Gramy sinusoidalnie: albo bardzo dobrze, albo bardzo słabo. Ktoś, kto oglądał mecz z Albanią, powiedziałby, że ten zespół w ogóle nie gra, nie ma stylu. A potem obejrzał spotkanie ze Szkocją i mógł się zachwycać nad naszym potencjałem. Musimy o tym porozmawiać i znaleźć równy styl. Musimy punktować w każdym meczu. Ważne, że pokazaliśmy, że potrafimy. Strategia była dobra, co zrobić z egzekucją? Nie mam pojęcia – mówił rozczarowany trener Polek.
W rewanżu ze Szkocją nasze kadrowiczki musiały wygrać, by zachować szansę na awans. Wszystko szło w bardzo dobrym kierunku, Polki w Kielcach prowadziły już 2:0, by ostatecznie w ostatnim kwadransie wszystko się posypało. Trzy stracone bramki zamknęły drużynie Miłosza Stępińskiego drogę do awansu na mistrzostwa świata. – Jest mi bardzo przykro, bo zastaliśmy w Kielcach idealne warunki i bardzo mi zależało, żeby zrewanżować się dobrą grą oraz dobrym wynikiem. Do 70. minuty ten plan się ziścił, prowadziliśmy 2:0. Przykro mi jest, że nie udało nam się tego wyniku dowieźć. Nie mam pretensji do zespołu, jestem z niego bardzo dumny, zwłaszcza z zaangażowania i dyscypliny taktycznej. Niestety, o naszej porażce przesądził brak sił i różnica w umiejętnościach – ocenił szkoleniowiec naszej kadry.
Dwa ostatnie spotkania kwalifikacji były więc dla biało-czerwonych jedynie szansą na wywalczenie punktów rankingowych. Do meczów z Białorusią i Szwajcarią w dobrym nastroju podchodziła wicekapitan kadry, Aleksandra Sikora. Polka podpisała bowiem umowę z Juventusem FC i nie ukrywała swojego zadowolenia. – To spełnienie moich marzeń! Jestem przeszczęśliwa, podekscytowana, trochę zdenerwowana, ale oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu – mówiła na gorąco. Do Włoch przeniosła się także Katarzyna Daleszczyk, która podpisała kontrakt z Sassuolo Calcio. W ostatnich grach kwalifikacji Polki pokazały charakter – najpierw rozbiły Białoruś 4:1, a następnie bezbramkowo zremisowały z faworyzowaną Szwajcarią. – Ok, nie wygraliśmy ostatniego meczu, nie awansowaliśmy, ale ten remis traktujemy jak zwycięstwo, przełamanie i nowe rozdanie. Pod kątem determinacji, przygotowania motorycznego i taktycznego, rozegraliśmy najlepsze zawody, odkąd objąłem ten zespół. Usłyszeliśmy dużo pochwał, także od dyrektora sportowego PZPN, Stefana Majewskiego, który jest bardzo krytyczny. Nie każdy ma wyobrażenie, czym w piłce kobiecej jest Szwajcaria. To nie jest męska Szwajcaria. Damska drużyna jest znacznie silniejsza. Dla niektórych zawsze szklanka będzie do połowy pusta, malkontentów nie brakuje, ale my dalej będziemy robić swoje, wiemy, nad czym musimy pracować – przyznał Miłosz Stępiński.
Do końca roku Polki rozegrały jeszcze cztery mecze towarzyskie. W trzech z nich bardzo pewnie zwyciężyły: pokonały Estonię (3:0), Irlandię (4:0) oraz Bośnię i Hercegowinę (4:0), a w jednym – z Hiszpanią – przegrały 1:3. Łącznie Polski rok zakończyły z bilansem siedmiu zwycięstw, trzech remisów i trzech porażek.
Reprezentacja Polski kobiet w 2018 roku:
28.02, Kargicak, mecz towarzyski, Polska – Jordania 2:0 (Agata Guściora 51, Martyna Wiankowska 65)
02.03, Side, mecz towarzyski, Polska – Łotwa 2:0 (Dominika Grabowska 69, Agnieszka Winczo 86)
04.03, Kargicak, mecz towarzyski, Polska – Meksyk 0:1 (Kaitlyn Johnson 89)
06.03, Kargicak, mecz towarzyski, Polska – Ukraina 0:0
06.04, Włocławek, kw. MŚ, Polska – Albania 1:1 (Katarzyna Daleszczyk 2 – Morina Geldona 74)
10.04, Paisley, kw. MŚ, Szkocja – Polska 3:0 (Zoe Ness 79, Claire Emslie 86, Erin Cuthbert 90)
12.06, Kielce, kw. MŚ, Polska – Szkocja 2:3 (Dżesika Jaszek 6, Sophie Howard 66 s – Kim Little 78, Jane Ross 80, Lisa Evans 90)
31.08, Mińsk, kw. MŚ, Białoruś – Polska 1:4 (Anastasija Szłapakowa 53 – Agnieszka Winczo 44, Ewa Pajor 47, 86, Ewelina Kamczyk 56)
04.09, Mielec, kw. MŚ, Polska – Szwajcaria 0:0
04.10, Tartu, mecz towarzyski, Estonia – Polska 0:3 (Dominika Dereń 28, Kairi Himanen 43 s, Marta Cichosz 76)
09.10, Ostróda, mecz towarzyski, Polska – Irlandia 4:0 (Natalia Chudzik 55, Ewa Pajor 58, Gabriela Grzywińska 69, Ewelina Kamczyk 72)
08.11, Leganes, mecz towarzyski, Hiszpania – Polska 3:1 (Andrea Falcon 5, Alexia Putellas 58, Marta Carro 79 – Ewa Pajor 39)
13.11, Kluczbork, mecz towarzyski, Polska – Bośnia i Hercegowina 4:0 (Marina Lukić 38 s, Emilia Zdunek 64, Ewelina Kamczyk 66, Gabriela Grzywińska 80)
Łącznie: 13 meczów, 7 zwycięstw, 3 remisy, 3 porażki, bramki: 23-12.
Zdobywcy bramek: 4 – Ewa Pajor, 3 – Ewelina Kamczyk, 2 – Gabriela Grzywińska, Agnieszka Winczo, samobójcza, 1 – Natalia Chudzik, Marta Cichosz, Katarzyna Daleszczyk, Dominika Dereń, Dominika Grabowska, Agata Guściora, Dżesika Jaszek, Martyna Wiankowska, Emilia Zdunek.