Aktualności
[KADRA KOBIET] Udane zakończenie roku, ale jest nad czym pracować
W Kluczborku w wyjściowym składzie Polek zabrakło zarówno Ewy Pajor, jak i Pauliny Dudek. Napastniczka VfL Wolfsburg pojawiła się na placu gry na ostatni kwadrans. - Chciałem oszczędzić Ewę, bo zmagała się z drobnym urazem, ale bardzo chciała wejść i pomóc zespołowi. Gola nie strzeliła, ale sama jej obecność na boisku daje zespołowi bardzo dużo - zaznacza Miłosz Stępiński. Natomiast Paulina Dudek była przewidziana do gry od początku, ale ze łzami w oczach zeszła z rozgrzewki z powodu kontuzji pachwiny. Trener Polek musiał dokonać zmiany w pierwszej jedenastce w ostatniej chwili. Obrończynię PSG zastąpiła Sylwia Matysik.
Polki od pierwszej minuty toczonego w strugach deszczu starcia zdecydowanie przeważały, ale nie potrafiły tej przewagi udokumentować bramką. - Elementy, nad którymi pracowaliśmy, w pierwszej połowie zupełnie nam nie wychodziły. Dziewczyny powinny uwzględnić, że murawa jest bardzo śliska i trzeba dostosować do tego ten ostatni kontakt z piłką. Zawiodło to ostatnie podanie, które było zawsze albo za mocne, albo niedokładne. I to miałam pretensje. Bo jeśli chodzi o otwarcie gry, dominację, zabezpieczanie przed kontrą, to mieliśmy to poukładane. W pierwszej połowie rywalki ani razu nie zagroziły naszej bramce. Natomiast w ofensywie wyglądało to gorzej. Zaczęliśmy dobrze grać po strzeleniu drugiego gola - podsumowuje selekcjoner.
Po przerwie na boisku pojawiła się Emilia Zdunek, która i w ocenie szkoleniowca naszej kadry, i kibiców wniosła dużo ożywienia w poczynania polskiego zespołu. - Wzięłam sobie do serca uwagi, które w pierwszej połowie do dziewczyn z pierwszego składu kierował trener. Skorzystałam z tych podpowiedzi. Pokazałam się z dobrej strony, ale nie uniknęłam kilku prostych błędów w przyjęciach, czy jeśli chodzi o dokładność zagrań. Z każdą minutą łapałam jednak pewność siebie - przyznaje pomocniczka Górnika Łęczna, która w Kluczborku zdobyła swoją pierwszą bramkę w reprezentacji. Wykazała się przy tym niezłą intuicją, bo dzień przed meczem w kuluarowych rozmowach zapewniała, że z Bośnią trafi do siatki. - Czułam, że w końcu strzelę tego gola. Miałam jakąś taką pewność, że jeśli trener mi da szanse, to się uda. Jestem bardzo szczęśliwa, pracowałam na tę bramkę - mówi.
- Strzeliła gola, mogła trafić jeszcze raz. Rozegrała naprawdę dobry mecz - chwali podopieczną trener Stępiński. Kto jeszcze wyróżnił się we wtorek? - Cieszy mnie, że po raz kolejny dobrze spisała się Ewelina Kamczyk. Wzięła na siebie grę na skrzydle, zdobyła piękną bramkę, robiła różnicę. Jeżeli dalej będzie tak grała, to jest to zawodniczka, która zdecydowanie przerasta Ekstraligę i powinna odejść do zagranicznego klubu - nie ukrywa selekcjoner. Nie sposób również nie wspomnieć o Gabrieli Grzywińskiej. Furorę zrobił jej kapitany gol w październikowym spotkaniu z Irlandią. W Kluczborku zdobyła bramkę podobnej urody, tym razem z rzutu wolnego. - Nie wiedziałam nawet, że tak potrafię - żartowała po meczu. - Znów pokazała, że uderzenie z dystansu to jest jej mocny punkt. Dlatego też krzyknąłem, żeby podeszła do tego wolnego - mówi Miłosz Stępiński.
Przed reprezentacją dłuższa przerwa. Kolejne zgrupowanie zaplanowane jest na przełomie lutego i marca. Wtedy kadra wyjedzie najprawdopodobniej na spotkania towarzyskie zagranicę. - Cieszę się, że kończymy rok dobrym wynikiem. Dziewczyny wiedzą, nad czym muszą pracować w przerwie zimowej. Wierzę, że jak się spotkamy pod koniec lutego, to będą lepsze - kończy selekcjoner. 22 lutego odbędzie się losowanie grup eliminacyjnych do mistrzostw Europy w 2021 roku. Kwalifikacje wystartują we wrześniu przyszłego roku.
Tekst i zdjęcia Paula Duda