Pomocniczka niemieckiego Hohen Neuendorf w lutym zeszłego roku doznała zerwania więzadeł krzyżowych w kolanie. Do gry wróciła jesienią i prezentuje się w tym sezonie bardzo dobrze, mimo że jej drużyna jest już pewna spadku z 2. Bundesligi. – Gra regularnie, zdobywa bramki. Byłem na jej meczach w Niemczech i zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. To jest duch walki, nie widać już u niej śladu po kontuzji, jest silna fizycznie, niezwykle doświadczona. Potrzebuję takiej zawodniczki do walki ze Szkotkami – mówi selekcjoner Miłosz Stępiński.

Wśród powołanych znalazła się także Paulina Dudek, która w kwietniowym spotkaniu pod Glasgow ze Szkocją została ukarana czerwoną kartką i nie będzie mogła zagrać w Kielcach. – Potrzebuję jej do treningu – tłumaczy trener biało-czerwonych. – W klubie zaczęła grać na nowej pozycji, środkowej obrończyni i na tej pozycji widzę już również w reprezentacji.  Na tym zgrupowaniu mamy dużo czasu, bo gramy tylko jeden mecz. Odbędziemy sześć treningów. Na następnym zgrupowaniu tego czasu na trening będzie dużo mniej, bo czekają nas dwa spotkania. Zależy mi na tym, żeby poćwiczyła na nowej pozycji, w nowym systemie. Poza tym chcę zobaczyć, w jakiej jest dyspozycji. Na kadrze trenuje się z najlepszymi, także dla mnie ważne jest też to, żeby inni uczyli się od Pauliny, bo to podstawowa zawodniczka reprezentacji, grająca na co dzień w dobrym klubie. Inna sprawa, że do Kielc zabieram dwadzieścia zawodniczek, a w protokole meczowym może znaleźć się tylko osiemnaście. Dwie osoby i tak zostaną odesłane na trybuny – przypomina selekcjoner.

Dlaczego tym razem zdecydował się osobno wysłać powołania do zawodniczek z klubów zagranicznych i osobno do piłkarek z ligi polskiej? – Mam parę wątpliwości. Muszę jeszcze przyjrzeć się kilku zawodniczkom w najbliższej kolejce po to, żeby ktoś mnie do siebie przekonał albo nie – wyjaśnia Miłosz Stępiński.