Aktualności
[KADRA KOBIET] Miłosz Stępiński: Wygrana w dobrym stylu
Osiem meczów, siedem zwycięstw, jeden remis. 25 goli strzelonych, 5 straconych. To bilans polskich piłkarek pod wodzą selekcjonera Miłosza Stępińskiego. W środę w Buczy pod Kijowem biało-czerwone pokonały 3:2 wyżej notowane Ukrainki. Mimo że był to najtrudniejszy przeciwnik, z którym dotychczas zmierzyła się reprezentacja pod wodzą Stępińskiego, liczby budzą szacunek. Budzą tym bardziej, że za naszą wschodnią granicę Polki wyjechały bez kilku podstawowych zawodniczek. Zabrakło m.in. finalistki Ligi Mistrzyń Katarzyny Kiedrzynek, która poddała się artroskopii kolana oraz królowej strzelczyń 2. Bundesligi Agnieszki Winczo.
- Cieszy mnie szczególnie to, że mimo dużych osłabień i wielu kontuzji wygraliśmy w dobrym stylu. Zawodniczki, które wyszły na mecz z Ukrainą, zaprezentowały się lepiej niż dobrze. Wychodziło nam to, nad czym pracowaliśmy na treningach, czyli otwarcie gry pod presją i gra z kontry. To drugie wypadło wręcz świetnie, zdobyliśmy wszystkie bramki po kontratakach. A mogliśmy ich zdobyć jeszcze więcej. Gole straciliśmy natomiast po kuriozach. Drugiego biorę na siebie. Chcieliśmy grać od tyłu, przeciwnik podszedł bliżej, przejął piłkę. To była konsekwencja tego, że ja chciałem grać - przyznał selekcjoner.
Oprócz zdobywczyń bramek - Agaty Tarczyńskiej, Eweliny Kamczyk oraz Ewy Pajor - po spotkaniu wiele osób podkreślało dobrą postawę Dagmary Grad. - Skoro ktoś tak twierdzi, to mam nadzieję, że faktycznie tak było - skomentowała prawa obrończyni, która wykorzystuje szansę daną jej przez Miłosza Stępińskiego. - Cieszę się, że zagrałam od pierwszych minut. Jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz, więc zależało mi, żeby pokazać się z jak najlepszej strony - dodała zawodniczka mistrza Polski, Medyka Konin.
W piątek popołudniu Polki wróciły do kraju, z kolei w sobotę z trybun PGE Narodowego obejrzą mecz reprezentacji męskiej z Rumunią. - Bardzo chciały jechać na to spotkanie i kibicować drużynie trenera Adama Nawałki - nie ukrywa Miłosz Stępiński.
W poniedziałek o godzinie 17:00 na stadionie ŁKS Łomża Polki zagrają natomiast towarzysko z Litwą. Do pełni sił wraca Katarzyna Daleszczyk, która z powodu problemów ze ścięgnem Achillesa nie trenowała od początku zgrupowania. Czy na poniedziałkowe starcie należy spodziewać się dużej liczby zmian w wyjściowej jedenastce? - Z jednej strony są zawodniczki, które powinny dostać szansę, a z drugiej jest zwycięski skład, który w bardzo dobrym stylu pokonał najgroźniejszego rywala, z którym przyszło nam się w ciągu ostatniego roku mierzyć. To daje do myślenia. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że dziewczyny są przemęczone i mocno poobijane po spotkaniu z Ukrainą. Mam pewną wizję, ale głównym czynnikiem przy ustalaniu jedenastki będzie ich zdrowie - podkreślił trener biało-czerwonych.
Mecz z Litwinkami będzie ostatnim sprawdzianem przed rozpoczynającymi się we wrześniu eliminacjami do mistrzostw świata 2019 we Francji. Nasze reprezentantki o wyjazd na mundial powalczą z Białorusią, Szwajcarią, Albanią oraz Szkocją. - Mamy w grupie przeciwników wyżej notowanych, bardziej ogranych na arenie międzynarodowej, ale w naszym zasięgu - uważa Dagmara Grad.
- Już wiem, że będę miał ogromny dylemat, na kogo postawić we wrześniu. Skończy się czas fajnego trenera Miłosza, a zacznie się czas trenera, który kogoś nie powołuje. Ale taka jest kolej rzeczy, taka jest praca selekcjonera. Grać w tej kadrze będą ci, którzy według sztabu są aktualnie najlepsi. Takich zawodniczek jest dużo, ale dla mnie to lepiej, bo dojdą kartki, kontuzje. One mają świadomość, że muszą pracować na co dzień, że ja je obserwuje, jeżdżę na mecze - zaznaczył selekcjoner Polek.
Początek meczu z Litwą w Łomży w poniedziałek o godzinie 17:00. Wstęp jest bezpłatny. Otwarcie bram stadionu dla kibiców o godzinie 16:00. Transmisja na kanale Łączy Nas Piłka.
Z Kijowa Paula Duda
<<OBEJRZYJ GALERIĘ Z MECZU Z UKRAINĄ>>