Aktualności
[KADRA KOBIET] Ewa Pajor: Jedziemy do Szkocji po zwycięstwo!
Strata dwóch punktów w meczu z Albanią spowodowała, że nie ma już miejsca na kalkulacje. Trzeba zrobić wszystko, żeby ten najbliższy mecz ze Szkocją oraz pozostałe spotkania - wygrać.
Nie ma co ukrywać, że dla nas ten remis z Albanią jest jak przegrana. Do Szkocji pojedziemy tylko po zwycięstwo i trzy punkty. To jest teraz dla nas najważniejsze i tylko to nas interesuje. Chciałyśmy wygrać z Albanią, ale się nie udało. Nie zlekceważyłyśmy ich. Od początku nie podchodziłam do tego meczu, jak do jakiegoś łatwego spotkania. Albanki już w pierwszym spotkaniu u siebie pokazały, że potrafią grać w piłkę i wiedziałam, że to będzie ciężki mecz. Wiedziałam, że będziemy musiały dobrze zagrać, żeby wywalczyć zwycięstwo, bo to nie jest słaby zespół, mimo, że zajmuje ostatnie miejsce w grupie.
Błyskawicznie strzelony gol was trochę nie uśpił? Nie pomyślałyście, że teraz to już będzie łatwo?
Nie, na pewno nie. Chciałyśmy zdobyć drugą bramkę, bo wiedziałyśmy, że to jeszcze bardziej nas uspokoi. Myślę, że gdyby to nam się udało, to kolejne gole byłyby tylko kwestią czasu. Miałyśmy okazje, ale nie udało się ich wykorzystać. Niestety, takie mecze czasami się zdarzają i trzeba umieć sobie z tym radzić.
Ten remis komplikuje wasze szanse w walce o awans do mistrzostw świata?
Mamy jeszcze dużo meczów do końca eliminacji. Myślimy pozytywnie, nie załamujemy się. Będziemy walczyć w Szkocji, bo jeśli tam wygramy i zdobędziemy trzy punkty, to będziemy na drugim miejscu i dalej będziemy liczyć się w walce o baraże do mundialu.
Tak się składa, że debiutowałaś w pierwszym składzie reprezentacji Polski jako 16-latka właśnie w meczu ze Szkocją w poprzednich eliminacjach do mundialu. Przegraliśmy wtedy w Grodzisku Wielkopolskim 0:4, a Ty zeszłaś z boiska z czerwoną kartką. Pewnie masz w sobie dużą chęć rewanżu.
Bardzo dobrze pamiętam tamten mecz i często o nim opowiadam, bo to była moja pierwsza czerwona kartka i tak naprawdę ostatnia do tej pory. Ja myślę, że jako zespół będziemy chciały pokazać się w Szkocji z jak najlepszej strony i po prostu ten mecz wygrać.
W poprzednich eliminacjach do mistrzostw świata przegraliśmy ze Szkocją 0:4 i 0:2. To jest rywal do pokonania?
Nie ma co ukrywać, że to jest bardzo silny przeciwnik. Zresztą wyżej od nas notowany w rankingu. W tym meczu raczej będziemy walczyć o piłkę niż prowadzić grę, ale takie mecze też potrafimy grać. Pokazałyśmy w meczu ze Szwajcarią, że potrafimy strzelić gola faworytowi na jego terenie. Oglądałam zresztą ostatni mecz Szkocji ze Szwajcarią i to jest zespół do pokonania. Tak jak powiedziałam, jedziemy tam po trzy punkty.
Ewa Pajor wiosną jest w gazie. Strzela gole w Bundeslidze i Lidze Mistrzyń, ale ostatniego gola w reprezentacji strzeliłaś we wrześniu ze Szwajcarią. Stawiasz sobie indywidualne cele przed każdym ze spotkań, żeby np. wpisać się na listę strzelczyń?
Nie, kompletnie nie zwracam na to uwagi. Dla mnie najważniejsza jest drużyna. Chcę, żebyśmy wygrywały te mecze. Nie muszę strzelać goli, nie muszę asystować, ale chcę, żeby ta drużyna wygrywała i żebyśmy w końcu spełniły nasze marzenia i awansowały na wielką imprezę.
Czyli nie jesteś typem pazernego napastnika, którego cieszą tylko gole?
Mnie też cieszą gole, asysty, czy dobre mecze. Ale dla mnie najważniejszy jest awans tej drużyny, bo wiem, że mamy bardzo duży potencjał i stać nas na to. Wiem, że potrafimy grać w piłkę i remis z Albanią niczego w tej kwestii nie zmienia. Wierzę w ten zespół i wierzę, że będzie dobrze. Powtarzam: jedziemy do Szkocji po zwycięstwo.
Rozmawiała Hanna Urbaniak
Fot. Łukasz Grochala