Aktualności
Jak reprezentantki Polski grały w zagranicznych klubach w 2018 roku?
FRANCJA
Paulina Dudek (Paris Saint-Germain) - 20 meczów (15 - Division 1, 2 - Puchar Francji, 3 - Liga Mistrzyń), 3 gole (1 - Divison 1, 1 - Puchar Francji, 1 - Liga Mistrzyń) = 1568 minut
Zanim trafiła do Paryża jako obiecująca stoperka miała w dorobku… 45 minut rozegranych na środku obrony. Wcześniej grała na różnych pozycjach (od ofensywnej pomocniczki, przez skrzydłową, po lewą obrończynię), ale to właśnie na tę pozycję została sprowadzona do PSG i musiała sobie z tym wyzwaniem poradzić. Wiosną ostro trenowała i nadrabiała braki taktyczne, by latem - po odejściu Brazylijki Eriki - wskoczyć do składu wicemistrza Francji. Opuściła tylko dwa mecze ligowe z powodu kontuzji oraz jedno spotkanie w Lidze Mistrzyń. Dobrą grę ukoronowała debiutanckimi golami w każdych rozgrywkach, w jakich występowała - w lidze francuskiej, Pucharze Francji i Lidze Mistrzyń. Jej notowania u trenera Oliviera Echoufniego są na tyle wysokie, że choć PSG sprowadziło dwie kolejne utalentowane środkowe obrończynie z Brazylii i USA, to Paulina Dudek ma pewne miejsce w składzie.
21-letnia Polka żałować może jedynie tego, że kontuzja wykluczyła ją z najważniejszego meczu jesieni przeciw Olympique Lyon. Jesienią skala trudności nie była jeszcze najwyższa. Największe wyzwania w Paryżu dopiero przed Pauliną Dudek. Wiosną PSG czeka m.in. batalia z Chelsea w ćwierćfinale Ligi Mistrzyń oraz rewanżowe starcie z Lyonem w walce o mistrzostwo Francji.
Katarzyna Kiedrzynek (Paris Saint-Germain) - 12 meczów (10 - Division 1, 2 - Puchar Francji), 6 czystych kont (5 - Division 1, 1 - Puchar Francji) = 1080 minut
Kapitan reprezentacji Polski ma za sobą słodko-gorzki rok. Wiosną musiała przełknąć rolę rezerwowej, ale doskonale poradziła sobie z tą presją i po raz kolejny potwierdziła, że jest jedną z najlepszych bramkarek na świecie. A zadanie miała arcytrudne, bo zdaniem wielu ekspertów, w PSG grają aktualnie dwie najlepsze zawodniczki na tej pozycji - Katarzyna Kiedrzynek i Christiane Endler. To Chilijka broniła w majowym zwycięskim meczu z Olympique Lyon w finale Pucharu Francji. Ale na pierwszy mecz nowego sezonu w bramce stanęła Polka, która tym samym zaczęła piąty sezon w roli podstawowej golkiperki PSG. Wygrała rywalizację latem podczas prestiżowego turnieju w USA, gdzie paryżanki mierzyły się z Manchesterem City i NC Courage, mistrzem NWSL. To spowodowało, że nowy trener Olivier Echoufni postawił właśnie na 27-letnią Polkę.
Jesień to pasmo sukcesów. W pierwszych czterech meczach sezonu Kiedrzynek aż trzy razy zachowała czyste konto, w tym w trudnym wyjazdowym starciu z Montpellier. Nie dała się też pokonać w swoim setnym występie w barwach PSG. Nikt z obecnej kadry paryskiego klubu nie ma na koncie więcej meczów niż Polka. Żadnego innego nazwiska kibice PSG nie skandują częściej niż Kiedrzynek. Mimo świetnej postawy, polska bramkarka nie miała jednak komfortu i także jesienią musiała dzielić miejsce między słupkami z rywalką. Trener PSG chciał podzielić czas gry między dwie swoje klasowe bramkarki. Ale to na Kiedrzynek postawił w najbardziej prestiżowym meczu jesieni przeciw Olympique Lyon. Przy pełnych trybunach i fantastycznej otoczce paryżanki zremisowały z odwiecznym rywalem 1:1, pozostając w grze o tytuł. Przed porażką PSG uchroniła Kiedrzynek, która popisała się fantastyczną interwencją m.in. w ostatniej akcji meczu. „L’Equipe” okrzyknął ją bohaterką spotkania. PSG zakończyło rok bez porażki.
NIEMCY
Ewa Pajor (VfL Wolfsburg) - 23 mecze (14 - Bundesliga, 2 - Puchar Niemiec, 7 - Liga Mistrzyń), 21 goli (16 - Bundesliga, 5 - Liga Mistrzyń) = 1808 minut
Napastniczka reprezentacji Polski ma za sobą najbardziej udany rok w karierze. Wiosną na dobre przedarła się do składu VfL Wolfsburg, z którym po raz kolejny świętowała zdobycie mistrzostwa i Pucharu Niemiec, a także po raz pierwszy zagrała w finale Ligi Mistrzyń. Wolfsburg prowadził w nim z Olympique Lyon 1:0 w dogrywce, by jednak ostatecznie uznać wyższość światowego giganta. Pajor nie wpisała się na listę strzelczyń, ale mimo to zagrała bardzo dobre spotkanie i zwróciła na siebie oczy kibiców na całym świecie.
Jesienią cierpliwość szefów Wolfsburga, jaką wykazali się przy wprowadzaniu Polki na szczyty futbolu, zaczęła się odpłacać, a wielki talent Pajor rozbłysnął na dobre. Napisać, że do regularnej gry Polka dołożyła skuteczność, to nie napisać nic. Pajor nie tylko zaczęła strzelać, ale zaczęła strzelać seryjnie. Początek sezonu w jej wykonaniu był spektakularny. Już w pierwszych dwóch spotkaniach wyrównała swój strzelecki dorobek z… całego poprzedniego sezonu. Tylko po pięciu kolejkach Bundesligi miała na koncie 12 goli, w tym trzy hat-tricki - z Essen, Bayernem Monachium i Bayerem Leverkusen. W tym ostatnim meczu wpisała się na listę strzelczyń efektowną „przewrotką”, która była nominowana do gola miesiąca w Niemczech bez podziału na płeć i odbiła się szerokim echem na całym świecie.
Pajor zakończyła jesień z 15 golami na koncie i prowadzi w walce o koronę królowej strzelczyń Bundesligi. Swoją grą sprawiła, że zaczęło być o niej na świecie bardzo głośno, a jej nazwisko znajduje się wśród najbardziej bramkostrzelnych snajperek w Europie - obok Norweżki Ady Hegerberg z Lyonu, Holenderki Vivianne Miedemy z Arsenalu, Francuzki Marie-Antoinette Katoto czy Angielki Georgii Stanway z Manchesteru City. Polka stanie przed szansą, by do osiągnięć drużynowych dołożyć trofea indywidualne.
Julia Matuschewski (1.FFC Frankfurt/1.FFC Saarbrücken) - 23 mecze (4 - Bundesliga, 16 - 2. Bundesliga, 3 - Puchar Niemiec), 18 goli = 1549 minut
Po tym, jak wiosną zbierała doświadczenie w pierwszym zespole jednego z czołowych niemieckich klubów - 1.FFC Frankfurt, latem zdecydowała się na transfer do 1.FFC Saarbruecken i grę na zapleczu Bundesligi. To był strzał w dziesiątkę. Pomocniczka reprezentacji Polski z miejsca stała się podporą drużyny i jej najbardziej bramkostrzelną zawodniczką. W 13 meczach strzeliła 11 goli i prowadzi w klasyfikacji strzelczyń 2. Bundesligi. Dwie Polki (Pajor i Matuschewski) są najlepszymi snajperkami w dwóch najlepszych niemieckich ligach. Jeśli utrzyma formę, to wiosną wraz ze swoim nowym klubem może wrócić do Bundesligi. Saarbruecken jest trzecie w tabeli, ale wyprzedzają je tylko rezerwy Wolfsburga i Hoffenheim, które nie mogą awansować.
Symela Ciesielska (MSV Duisburg) - 14 meczów (12 - Bundesliga, 2 - Puchar Niemiec) = 497 minut
Kolejny sezon w kadrze klubu z Bundesligi może uznać za sukces. Zwłaszcza, że w Duisburgu powoli staje się jedną z tych piłkarek, które jako pierwsze wchodzą na boisko z ławki rezerwowych. Jesienią rozegrała ponad dwa razy więcej minut niż przez cały poprzedni sezon. Miała okazję sprawdzić się w starciach z gigantami Bundesligi - Wolfsburgiem, Bayernem Monachium czy Turbine Poczdam. Pokazuje, że dzięki ambicji można wiele osiągnąć.
Agnieszka Winczo (BV Cloppenburg) - 26 meczów (24 - 2.Bundesliga, 2 - Puchar Niemiec), 12 goli = 2334 minut
Doświadczona napastniczka wcale nie zwalnia tempa. Poprzedni sezon był piątym w jej wykonaniu, który zakończyła z dorobkiem przynajmniej 15 goli na koncie. Latem kusiły ją kluby z Bundesligi, ale „Winia” zdecydowała się zostać w Cloppenburgu, gdzie czuje się jak w domu i jest niezwykle szanowana. Mimo że jest Polką, to jest kapitanem drużyny, bez której nie można wyobrazić sobie niemieckiego drugoligowca. Jesienią zagrała we wszystkich spotkaniach i tylko raz zeszła z boiska przed czasem. Z pięcioma golami strzelonymi w 13 meczach wciąż jest najskuteczniejszą piłkarką Cloppenburga i plasuje się w szerokiej czołówce snajperek 2. Bundesligi. 34-letnia Winczo wyciska swoją karierę do ostatniej kropli i nie zamierza składać broni.
Agata Tarczyńska (VfL II Wolfsburg) - 7 meczów (7 - 2. Bundesliga), 3 gole = 350 minut
Za doświadczoną napastniczką trudny rok. Wiosną wydawało się, że uporała się z problemami zdrowotnymi i na dobre wróciła na boisko. Rozegrała siedem meczów w rezerwach Wolfsburga, a latem przeniosła się do SC Sand i szykowała do powrotu na boiska 1. Bundesligi. Niestety, uraz ścięgna Achillesa znów dał o sobie znać i jeszcze w okresie przygotowawczym Polka podjęła drastyczną decyzję. Postawiła wszystko na jedną kartę, rozwiązała kontrakt z Sand i wróciła na rehabilitację do Polski. W 2019 roku chce wrócić w pełni zdrowa na boisko. Kto wie, czy w drodze po marzenia, nie stoczyła najcięższej walki w karierze.
USA
Kinga Szemik (University of Texas Rio Grande Valley) - 13 meczów, 5 czystych kont = 1163 minuty
Drugi sezon był jeszcze bardziej udany w wykonaniu polskiej bramkarki. Do siedmiu strzałów wyśrubowała rekord udanych interwencji w jednym spotkaniu. W całym sezonie zanotowała aż 42 obrony, co plasuje ją w czołówce bramkarek. Jej zespół dotarł aż do półfinału Konferencji Zachodniej. Szemik dobrą grą zasłużyła na powołanie do pierwszej reprezentacji Polski i debiut w towarzyskim meczu z Estonią. Ten rok będzie jej trzecim sezonem w uniwersyteckiej lidze, skąd najbliżej na zawodowe boiska w USA.
Oliwia Woś (Arminia Bielefeld/Wake Forest University) - 27 meczów (11 - 2. Bundesliga, 16 - amerykańska NCAA) = 2167 minut
Po bardzo udanej wiośnie w barwach Arminii Bielefeld na zapleczu Bundesligi młoda stoperka zdecydowała się na naukę i kontynuowanie kariery w Kalifornii. Z miejsca stała się podporą zespołu Wake Forest University, z którym awansowała do turnieju finałowego uniwersyteckiej ligi NCAA. Jej zespół odpadł dopiero w 1/8 finału, co biorąc pod uwagę liczbę kobiecych drużyn uniwersyteckich w USA, jest bardzo dużym osiągnięciem. Jeśli utrzyma formę to wkrótce mogą się nią zainteresować kluby z profesjonalnej ligi NWSL.
Nicole Eckerle (SC II Freiburg/Nova Southeastern University) - 9 meczów (9 - 2.Bundeslidze) = 765 minut
Kolejna z reprezentantek Polski, która latem zdecydowała się na wyjazd z 2. Bundesligi do USA. Niestety, cały premierowy sezon na Florydzie straciła z powodu problemów zdrowotnych.
WŁOCHY
Aleksandra Sikora (Brescia/Juventus) - 32 mecze (25 - Serie A, 4 - Puchar Włoch, 2 - Liga Mistrzyń, 1 - Superpuchar Włoch), 4 gole = 2396 minut
Rekordzistka pod względem liczby rozegranych minut w 2018 roku spośród wszystkich Polek występujących w zagranicznych ligach. Wyśrubowała go zwłaszcza wiosną, gdzie była czołową piłkarką Brescii, z którą biła się o mistrzostwo i dotarła do finału Pucharu Włoch. Ostatecznie nie udało jej się wywalczyć żadnego trofeum, ale dobrą grą zasłużyła na głośny transfer do Juventusu i kolejny krok do przodu w swojej karierze.
Jesienią walczyła o miejsce w składzie mistrza kraju. Pokazała, że może być zawodniczką uniwersalną i występować na różnych pozycjach. W barwach bianconeri zagrała w lidze w 13 meczach, z czego 8 rozpoczęła w wyjściowej jedenastce. Gdy siadała na ławce rezerwowych, to najczęściej była pierwszą wchodzącą na boisko. Wciąż czeka jednak na premierowego gola w barwach Juve. Udowodniła, że nigdy nie jest za późno na spełnianie marzeń. Szkoda jedynie, że Juventus nie ma za sobą bardziej udanej jesieni, bo już w pierwszej rundzie odpadł z Ligi Mistrzyń po dwumeczu z przeciętnym Broendby Kopenhaga. Przegrał też z Fiorentiną walkę o Superpuchar Włoch. W Serie A przytrafiła mu się bolesna porażka z AC Milan, ale ostatecznie utrzymał pozycję lidera i wiosną będzie faworytem do obrony scudetto. Będzie też walczył o triumf w Pucharze Włoch. Dla Aleksandry Sikory to szansa na pierwsze takie trofeum we Włoszech.
Katarzyna Daleszczyk (Brescia/Sassuolo) - 23 mecze (20 - Serie A, 3 - Puchar Włoch), 3 gole = 1659 minut
Po upadku Brescii mogła zostać drugą polską bohaterką głośnego transferu we Włoszech. Mocno kusił ją AC Milan, ale Daleszczyk obrała inny kierunek i latem zdecydowała się na występy w barwach mniej znanego Sassuolo. Z miejsca stała się jego podstawową piłkarką i gdy tylko pozwalało jej na to zdrowie, to wychodziła na boisko w podstawowym składzie. Zagrała w 9 meczach, tylko raz usiadła na ławce rezerwowych. Z powodu drobnych urazów opuściła cztery spotkania. Strzeliła też dwa gole w wygranych meczach z Atalantą i Veroną, często asystowała przy trafieniach koleżanek. Potwierdziła swoje umiejętności w solidnej europejskiej lidze.
Sassuolo - z Polką w składzie - stać było m.in. na niespodzianki w postaci wygranych nad AS Roma i remisu z AC Milan, ale ogólnie nie może uznać rundy jesiennej za udaną. Rok zakończyło dopiero na 6. miejscu w Serie A. Pozostaje walka o Puchar Włoch, ale w ćwierćfinale trzeba będzie stawić czoła wiceliderowi ligi, ekipie AC Milanu.
Hanna Urbaniak
Fot. Paula Duda