Aktualności

Jak reprezentantki Polski grały za granicą w 2017 roku?

Reprezentacja05.01.2018 

Katarzyna Kiedrzynek jest jedną z najlepszych bramkarek na świecie, Ewa Pajor zaczęła błyszczeć w Bundeslidze, a Agnieszka Winczo zgarnęła koronę królowej strzelczyń 2. Bundesligi. Reprezentantki Polski grają w czołowych klubach trzech silnych lig w Europie – francuskiej, niemieckiej i włoskiej. Sprawdziliśmy, jak radziły sobie w ostatnich 12 miesiącach „polskie stranieri”.

Katarzyna Kiedrzynek (Paris Saint Germain) – 27 meczów (17 – Ligue 1, 5 – Liga Mistrzyń, 5 – Puchar Francji), 10 czystych kont (7 – Ligue 1, 3 – Liga Mistrzyń)

Ma za sobą najlepszy sezon w karierze. Kolejny rok była jedną z najlepszych bramkarek na świecie. Była gwiazdą PSG, z którym drugi raz w karierze dotarła do finału Ligi Mistrzyń oraz finału Pucharu Francji. Sukcesy indywidualne można mnożyć: wybrana przez UEFA do Dream Teamu Ligi Mistrzyń, drugi rok z rzędu uhonorowana tytułem najlepszej bramkarki we Francji, uznana trzecią najlepszą bramkarką globu.

Sukces drużynowy też był niezwykle blisko, bo obie finałowe potyczki z odwiecznym rywalem Olympique Lyon paryżanki przegrały dopiero po rzutach karnych. Kiedrzynek w trzech z czterech meczów z Lyonem nie dała sobie wbić gola z akcji (rywalki były w stanie pokonać ją jedynie z rzutów karnych). W Lidze Mistrzyń PSG z Polką w bramce eliminowało Bayern Monachium i FC Barcelonę. W finale w Cardiff Kiedrzynek była czołową postacią – nie dała się pokonać przez 120 minut, w konkursie rzutów karnych brawurowo obroniła „jedenastkę” wykonywaną przez Eugenie Le Sommer, ale jako jedna z dwóch zawodniczek nie wykorzystała swojej próby i tytuł obronił Lyon.

Kiedrzynek czwarty sezon jest podstawową bramkarką PSG – jednego z najlepszych klubów w światowym futbolu kobiecym. W 9 meczach jakie rozegrała jesienią aż w 5 zachowała czyste konto. Pomogła PSG pokonać Montpellier i odzyskać drugie miejsce w lidze francuskiej, które gwarantuje powrót do Ligi Mistrzyń. To jej główny cel na 2018 rok, bo o mistrzostwo Francji będzie niezwykle trudno.

Ewa Pajor (VfL Wolfsburg) – 27 meczów (21 – Bundesliga, 3 – Puchar Niemiec, 3 – Liga Mistrzyń), 12 goli (8 – Bundesliga, 4 – Puchar Niemiec, 1 – Liga Mistrzyń)

Przełomowy rok w karierze polskiej napastniczki, która przebiła się do podstawowego składu VfL Wolfsburg i dała się poznać w Europie. O ile na zdobycie przez Wilczyce mistrzostwa Niemiec i krajowego pucharu Ewa Pajor nie miała jeszcze wielkiego wpływu (miejsce w składzie wywalczyła w połowie kwietnia), o tyle jesienią była pełnoprawną zawodniczką pierwszego składu VfL w Bundeslidze. W Lidze Mistrzyń trener stawiał na bardziej doświadczone piłkarki, bez zbędnej presji wprowadzając 21-letnią Polkę na salony wielkiego futbolu. W Champions League tylko raz dotychczas wyszła w podstawowym składzie. Na te rozgrywki musi jeszcze nabrać doświadczenia.

Pajor dała się poznać jako wszechstronna zawodniczka o wielkim potencjale, która jest nie tyle łowcą goli, co ciężko pracuje w odbiorze piłki i asystuje przy trafieniach koleżanek. Jedyny problem to skuteczność – jesienią strzeliła tylko trzy gole w lidze (8,5 proc. goli całego zespołu), choć brała udział w większości akcji zespołu. W kolejnych sezonach musi jednak stać się bardziej egoistyczna pod bramką rywala, bo napastników rozlicza się z goli. Zwłaszcza w tak silnym i bramkostrzelnym zespole, jakim jest VfL Wolfsburg.

Jeśli Pajor dalej będzie się tak rozwijać to w kolejnych sezonach jej rola w zespole mistrzyń Niemiec powinna się zwiększać i wkrótce ma szanse stać się gwiazdą zespołu z Wolfsburga. Ma wszystko, by – wzorem Katarzyny Kiedrzynek – wspiąć się wysoko w rankingu najlepszych piłkarek na swojej pozycji na świecie. W 2018 roku do regularnej gry musi jednak dołożyć skuteczność, żeby pomóc VfL obronić mistrzostwo Niemiec i dojść do finału Ligi Mistrzyń.

Agnieszka Winczo (BV Cloppenburg) – 24 mecze (22 – 2. Bundesliga, 2 – Puchar Niemiec), 22 gole (20 – 2. Bundesliga, 2 – Puchar Niemiec)

Polska napastniczka jak Win(cz)o – im starsza, tym lepsza. Fantastyczny rok doświadczonej snajperki, która wiosną sięgnęła po koronę królowej strzelczyń 2. Bundesligi. W silnej lidze strzeliła aż 25 goli i mocno przyczyniła się do tego, że jej zespół do ostatnich kolejek walczył o awans do Bundesligi. Co ważniejsze, jesienią utrzymała wysoką formę, bo w 11 meczach strzeliła już 10 goli – co jest 1/3 całego dorobku strzeleckiego Cloppenburga. Znów jest w czołówce strzelczyń ligi. Winczo wyciska swoją karierę do ostatniej kropli i nie zamierza składać broni. W swoich składach chętnie widziałyby ją drużyny z Bundesligi i kto wie, czy w przyszłym roku nie zdecyduje się na zmianę barw klubowych. Polka wyrobiła sobie w Niemczech bardzo uznaną markę.

Julia Matuschewski (1.FFC Frankfurt) – 14 meczów (10 – Bundesliga, 3 – 2. Bundesliga, 1 – Puchar Niemiec), 3 gole (2. Bundesliga)

20-letnia pomocniczka coraz częściej dostawała szanse gry w Bundeslidze. Jesienią była w kadrze na wszystkie mecze 1.FFC Frankfurt. Zagrała w czterech z dziesięciu spotkań, m.in. przeciwko VfL Wolfsburg. Regularne treningi i gra z pierwszym zespołem siedmiokrotnego mistrza Niemiec zaprocentowały. Julia Matuschewski pokazała, że jest już za mocna na 2. Bundesligę. Było to widać w końcówce rundy, gdy została odesłana do rezerw i w trzech meczach strzeliła trzy gole. Konkurencja we Frankfurcie jest bardzo mocna, ale wiosną Polka powinna grać jeszcze więcej na boiskach Bundesligi. Zwłaszcza, że we Frankfurcie lubią i potrafią stawiać na młode piłkarki.

Silvana Chojnowski (SC Sand/1.FC Koeln) – 8 meczów (7 – Bundesliga, 1 – Puchar Niemiec)

To był trudny rok dla Silvany Chojnowski, który niemal cały czas nękana była przez kontuzje. Wiosną rozegrała tylko 7 meczów w Bundeslidze w barwach SC Sand, dlatego latem zdecydowała się zmienić klub. Niestety, musiała przejść operację, po której pojawiły się komplikację i przez całą jesień musiała walczyć o powrót do zdrowia. W Bundeslidze ma uznaną markę, więc jeśli upora się z kontuzjami, to nie powinna mieć kłopotów z grą w Kolonii.

Agata Tarczyńska (VfL II Wolfsburg) – 14 meczów (14 – 2. Bundesliga), 12 goli (12 – 2. Bundesliga)

Słodko-gorzki rok dla polskiej napastniczki. Wiosną była w znakomitej formie – w 11 meczach na zapleczu Bundesligi strzeliła 11 goli (w tym hat-tricka z Henstedt-Ulzburg, co nie udało się ani Pajor ani Winczo). Cały sezon zakończyła z 20 trafieniami na koncie. Widać było, że możliwość treningów z pierwszym zespołem VfL Wolfsburg tchnął w nią drugą młodość. Niestety, jesienią Agacie Tarczyńskiej odnowiła się kontuzja Achillesa i drugie półrocze musiała spisać na straty. Wiosną najważniejszy będzie dla niej powrót do pełnej sprawności i praca nad odzyskaniem formy.

Oliwia Woś (Herforder SV/Arminia Bielefeld) – 24 mecze (22 – 2. Bundesliga, 2 – Puchar Niemiec), 1 gol (2. Bundesliga)

Bardzo udany rok dla 18-letniej stoperki. Mimo zmiany drużyny na silniejszą w połowie roku zagrała we wszystkich meczach swoich zespołów w minionych 12 miesiącach. Bardzo dobre recenzje zbierała jesienią w Arminii Bielefeld, która straciła tylko 11 goli i zajmuje wysokie, trzecie miejsce w tabeli 2. Bundesligi. Woś miała szanse pokazać się także przeciwko drużynom z Bundesligi. Zagrała w obu meczach Pucharu Niemiec - niespodziewanie wygranym z MSV Duisburg (2:1) oraz minimalnie przegranym z Turbine Potsdam (1:2). Jeśli dalej będzie się tak rozwijać, to wkrótce mogą się po nią zgłosić kluby z Bundesligi.

Katarzyna Daleszczyk (Brescia) – 14 meczów (9 – Serie A, 4 – Liga Mistrzyń, 1 – Puchar Włoch), 1 gol (Puchar Włoch)

W lidze włoskiej gra dopiero od tego sezonu, ale długo nie musiała walczyć o miejsce w składzie Brescii. Zabłysnęła zwłaszcza w Lidze Mistrzyń – jej gol i asysta w rewanżowym meczu z Ajaxem Amstedam uratował Włoszkom awans do 1/8 finału. W Serie A grała regularnie, ale nie udało jej się strzelić debiutanckiego gola. Dla Katarzyny Daleszczyk najważniejsze było jednak to, że była zdrowa. Wiosną długo męczyła się z kontuzjami. Jeśli będzie w formie to w 2018 roku powinna stać się czołową piłkarką Brescii i całej ligi włoskiej.

Aleksandra Sikora (Brescia) – 9 meczów (6 – Serie A, 2 – Liga Mistrzyń, 1 – Superpuchar Włoch)

Przeskok z polskiej ligi do włoskiej utrudniły jej urazy, dlatego jesienią nie grała zbyt wiele. Na finiszu jesieni wywalczyła jednak miejsce w podstawowym składzie Brescii. Trudne półrocze osłodziła sobie zdobyciem Superpucharu Włoch. Wiosną musi przede wszystkim regularnie grać i pokazać w Brescii spory potencjał ofensywny, jaki w niej drzemie. Ambicji nie można jej odmówić, ważne, żeby na przeszkodzie nie stanęły kontuzje. Razem z Daleszczyk mają szanse stać się ambasadorkami polskiego futbolu kobiecego w Serie A.

Zobacz również

© PZPN 2014. Wszelkie prawa zastrzeżone. NOWY REGULAMIN ŁNP od 25.03.2019 REGULAMIN PROFILU UŻYTKOWNIKA PZPN Polityka prywatności