Aktualności
[El. MŚ KOBIET] Każdy ma swoją Albanię. Po marzenia do Szkocji
Polki musiały szybko się pozbierać po bolesnym remisie u siebie 1:1 z Albanią. – Potrzebowaliśmy trochę czasu, żeby to wszystko z siebie zrzucić. Atmosfera trochę siadła, nie ma co się oszukiwać. Ten występ był kompletnie niezadowalający, bez względu na wszelkie przedmeczowe zawirowania. Nie wiem, dlaczego tak zagraliśmy. Rozmawiałem z dziewczynami i one też nie wiedzą. Chcieliśmy wygrać jak najmniejszym nakładem sił – analizuje selekcjoner Miłosz Stępiński.
We wtorek w Paisley pod Glasgow biało-czerwone czeka arcyważny mecz, którego stawką będzie drugie miejsce w grupie eliminacyjnej, dlatego w polskim zespole nikt nie roztrząsa już poprzedniego spotkania. – Musimy się od tego odciąć i skupić na Szkocji. Mamy plan na ten mecz. Przygotowywaliśmy się do niego już na marcowym zgrupowaniu w Turcji. Jeżeli rozjedziemy się jako zespół i każdy będzie ciągnął w swoją stronę, to o zadowalający wynik będzie ciężko. Ale jeśli będziemy trzymać się razem i będzie dobra więź między ławką a zawodniczkami na boisku, to mamy szansę pokazać się z dobrej strony – zapowiada trener polskiej drużyny. – Motywacji nam na pewno nie zabraknie. To będzie zupełnie inny mecz niż ten piątkowy. Pytanie, jak sobie poradzimy pod kątem psychicznym.
Winczo zna sposób na Szkotki
Polki mają do wyrównania rachunki ze Szkotkami z poprzednich eliminacji do mundialu w Kanadzie. Wtedy, pod wodzą selekcjonera Wojciecha Basiuka, przegrały dwukrotnie - aż 0:4 w Grodzisku Wielkopolskim i 0:2 w rewanżu w Motherwell, co niezwykle podrażniło ambicje biało-czerwonych. Jeszcze nigdy w historii nie udało się zresztą polskim piłkarkom wygrać ze Szkotkami. Najbliżej tego były w towarzyskim meczu w 2010 roku, gdy w Wolbromiu remisowały 1:1 po golu Agnieszki Winczo, by przegrać 1:2 po golu z rzutu karnego. Dwa lata później Polki - znów po trafieniu Winczo - przegrały 1:3 w Starogardzie Gdańskim.
Szkotki są wyżej notowane od naszej reprezentacji. W ostatnim czasie zrobiły znaczący progres. Po kilku latach mocnych inwestycji tamtejszej federacji w żeński futbol awansowały na ubiegłoroczne mistrzostwa Europy, gdzie do ostatniego meczu - dzięki wygranej nad Hiszpanią 1:0 - walczyły o wyjście z grupy. – Są od nas wyżej w rankingu o dziewięć miejsc. W piłce męskiej ranking FIFA nie oddaje realnej siły zespołów, ale w futbolu kobiecym jest inaczej, są większe różnice między zespołami – tłumaczy selekcjoner Miłosz Stępiński.
Turniej finałowy w Holandii okazał się dla nich jednak rozczarowaniem, a federacja szkocka postanowiła wprowadzić po kilku latach zmiany. Na ławce trenerskiej za doświadczoną Szwedkę Annę Signeul, która odeszła do reprezentacji Finlandii, zasiadła Shelley Kerr, była reprezentantka Szkocji, ale w przeszłości także trenerka żeńskiej drużyny Arsenalu. – We wrześniu z silną Szwajcarią zagraliśmy momentami bardzo dobrze, później nie wytrzymaliśmy fizycznie. A teraz? Chcemy zobaczyć, czy nastąpił progres, sprawdzić się. Nie tylko nie chcemy przegrać, ale także chcemy zagrać dobry mecz, powalczyć – przekonuje trener biało-czerwonych.
Gwiazdy Premier League
O sile szkockiego zespołu stanowią piłkarki z czołowych klubów angielskiej Premier League. Niewiele z nich gra w rodzimej, przeciętnej lidze szkockiej. Największą gwiazdą jest Kim Little, która w 2010 roku strzeliła dwa gole biało-czerwonym. Kapitan Arsenalu dopiero wraca jednak po poważnej kontuzji kolana i jej forma nie jest jeszcze najwyższa. W zespole Kanonierek razem z nią grają była piłkarka Bayernu i Turbine Poczdam, Lisa Evans oraz Emma Mitchell. W Manchesterze City gole strzela Jane Ross (zdobyła hat-tricka w Grodzisku Wlkp.), a linią obrony zawiaduje Jennifer Beattie. W Chelsea wschodzącą gwiazdą jest 19-letnia Erin Cuthbert. Szkockie piłkarki grają też w Szwecji, Niemczech i USA.
Sytuacja Polek łudząco przypomina tę, z którą niedawno zmagali się reprezentanci Polski do lat 21. Zespół trenera Czesława Michniewicza w listopadowym spotkaniu eliminacji mistrzostw Europy zremisował nieoczekiwanie 2:2 z dużo słabszymi Wyspami Owczymi. Trzy dni później czekało ich starcie z faworyzowaną Danią. Biało-czerwoni skazywani byli na porażkę, tymczasem pokonali w Gdyni Duńczyków 3:1. – Trener Michniewicz dzwonił do mnie po meczu z Albanią i powiedział, że każdy ma swoje Wyspy Owcze. Trochę tak jest. Ale, jak mawiał klasyk, nieważne, ile razy upadasz, ważne, ile razy się podnosisz. My upadliśmy, ale teraz musimy się podnieść i pokazać, że zmierzamy we właściwą stronę – mówi Miłosz Stępiński.
Niepewna występu w Szkocji jest Dominika Grabowska, która po meczu z Albanią ma problem ze stawem skokowym i nie brała udziału w niedzielnym treningu. – Szkoda mi Dominiki. W tym meczu każdy musi być zdrowy i gotowy na sto procent – nie ukrywa trener Polek. – Wiemy, po co tu przyjechaliśmy. Będzie padać. Będzie zimno. Będzie walka – zapewnia.
Wtorkowy mecz rozpocznie się o godzinie 20:35 czasu polskiego (19:35 czasu lokalnego). Transmisja na żywo w Polsacie Sport Extra.
Hanna Urbaniak, Paula Duda
Fot. Łukasz Grochala, Paula Duda