Aktualności
Włoski selekcjoner przed turniejem futsalistów
Liczymy na końcowe zwycięstwo, ale łatwo nie będzie. Z każdym spotkaniem poprzeczka będzie zawieszona coraz wyżej – mówi selekcjoner reprezentacji Polski w futsalu Andrea Bucciol przed Turniejem Czterech Narodów, który już jutro rusza w Zielonej Górze.
– W kadrze doszło do kilku zmian. Nie mogłem przejść obojętnie wobec dyspozycji, którą w ostatnim czasie zaprezentowali zawodnicy Gatty Zduńska Wola. Stąd powołania dla lidera klasyfikacji strzelców Igora Sobalczyka oraz Daniela Krawczyka, którzy ponadto są już zaprawieni w reprezentacyjnych bojach. Zabrakło za to kontuzjowanych Michała Marka oraz Mateusza Geperta. Urazy zgłosiła również dwójka bramkarzy, dla których także musiałem znaleźć zastępstwo. Wybór padł na niezwykle doświadczonego Krystiana Brzenka z Rekordu oraz Kamila Dworzeckiego z Wisły, który był już z moją reprezentacją na turnieju w Anglii – tłumaczy Bucciol.
– Patrząc na ranking, jesteśmy faworytami turnieju. To są jednak oficjalne mecze międzypaństwowe, gdzie za każdym razem trzeba stoczyć bój o zwycięstwo – przekonuje włoski trener. – Teoretycznie najsłabsza jest Walia, ale nie udało nam się zdobyć żadnych informacji na temat tego zespołu. Norwegia w ostatnim czasie zrobiła ogromny postęp, wygrywając w grudniowym Nordic Cup dwa mecze. Mołdawia potrafi postawić twarde warunki. Wystarczy przypomnieć, że rok temu kadra Polski najpierw pokonała ją 6:0, by następnego dnia bezbramkowo zremisować – dodaje Andrea Bucciol.
Czego więc selekcjoner biało-czerwonych oczekuje od swoich piłkarzy? – Chcę, aby włożyli całe swoje serce i pokazali na parkiecie wolę walki. W naszej grze nie może zabraknąć agresywności i ogromnej ambicji. Gra w narodowych barwach to duże wyróżnienie. Moi podopieczni mają świadomość, że za każdym razem mogą coś udowodnić nie tylko sobie, ale również kibicom i znawcom futsalu – kończy Bucciol.
fot. Paweł Mruczek / pawelm-foto.pl