Aktualności
Futsalowy Milik! Największa nadzieja reprezentacji?
Jak się czujesz z mianem największego talentu w polskim futsalu?
Ciężko mi osądzać, czy jestem takim talentem. Na pewno czeka mnie jeszcze dużo pracy, jeśli chcę cokolwiek osiągnąć.
Błażej Korczyński mówił niedawno, że jeżeli ktoś ma pobić jego rekord strzelecki w Futsal Ekstraklasie, to chyba Ty. Głowa musi tylko nadążyć za nogami.
Jeżeli trener Błażej Korczyński – bo dla mnie to przede wszystkim trener – tak powiedział, to jest to bardzo miłe. I myślę, że nie powiedział tego bez przyczyny. Będę starał się robić, co w mojej mocy, by ten jego rekord pobić, ale to bardzo daleka droga, a ja jestem dopiero na starcie.
Jak właściwie rozpoczęła się Twoja przygoda z futsalem?
Wszystko rozpoczęło się od „zielonego” boiska. Jak byłem mały, grałem u siebie, w Regulicach. Później jednak trafiłem do Chrzanowskiej Ligi Futsalu, którą firmuje jeden z lepszych naszych futsalowców, Paweł Budniak. Tam zacząłem, tam mnie zauważono na jednym z turniejów i tak zacząłem grać regularnie w futsal.
Obecny sezon to dla Ciebie taka prawdziwa rewolucja i przełom.
Faktycznie w tym sezonie wszystko bardzo szybko się u mnie dzieje. Ale trener klubowy Krzysztof Kusia zaznaczył, że ze względu na wiek, na żadną taryfę ulgową nie mam co liczyć. Jestem traktowany, jak pozostali zawodnicy i muszę trenować, i wykazywać się jak każdy gracz Wisły. Muszę więc trenować ciężko, by grać regularnie.
Zatem chyba faktycznie ciężko trenujesz, bo w Wiśle grasz coraz regularniej.
U nas w drużynie jest bardzo silna konkurencja, więc nigdy nie można być pewnym miejsca. Mam czasami o tyle trudniej, że nie gram na swojej optymalnej pozycji. Ciężko się przestawić z bocznego zawodnika, gdzie gra się jeden na jeden i gdzie można zejść szybko z linii, na pivota, gdzie trzeba się zastawiać i grać tyłem do bramki. To na pewno jest dla mnie ciężkie, ale i mam dobrą naukę.
Jesteś reprezentantem młodzieżówki, ale masz już także za sobą debiut w pierwszej reprezentacji. I to w meczu z mistrzem Europy, Italią.
Tak, debiut już jest. Wszystko wokół mnie tak strasznie szybko się kręci. Najpierw miałem kontuzję, później wszedłem do ciężkich treningów, reprezentacja młodzieżowa i gra w Wiśle, a teraz już pierwsza reprezentacja. To jest ogromny przeskok.
Podczas turnieju eliminacyjnego byliście, wraz z bramkarzem Kamilem Lasikiem, debiutantami w drużynie. Jak starsi koledzy Was przyjęli?
Dla kolegów nie miało to żadnego znaczenia. Najważniejsze, że trener mi zaufał. Na samym zgrupowaniu czułem się bardzo dobrze, wszyscy przyjęli mnie bardzo fajnie. Nie było tak, że skoro jestem młodszy, to stałem gdzieś z boku, czy musiałem zajmować się sprzętem (śmiech). Wszyscy rozmawialiśmy i wspólnie spędzaliśmy czas.
Jakie są Twoje najbliższe sportowe cele? Reprezentacja młodzieżowa, czy mierzysz już wyżej?
Przede wszystkim będę chciał się ogrywać w kadrze U-21, bo ciężko jednak zaliczyć taki przeskok z młodzieżówki od razu do pierwszej reprezentacji. Będę chciał zdobywać te doświadczenie, bo mi to dużo daje, ale jeżeli będzie taka możliwość, to będę również chciał łapać minuty w dorosłej reprezentacji. Coraz więcej grać, zdobywać coraz większe doświadczenia… A z Wisłą tytuł mistrzowski!
Wcześniej czekają nas Święta Wielkanocne. Jak je spędza nasza futsalowa nadzieja?
Święta spędzam z rodziną, chyba tak jak każdy. Ale nie zapominam, że zaraz po świętach trzeba wrócić do klubu i do treningów, więc nie ma mowy o żadnych obżarstwach. Staram się pobiegać wokół domu, potruchtać. Tak, by forma nie uciekła.
Rozmawiał Tadeusz Danisz